Jak powiązany zostałem z Jasnogórską Panią
Z zainteresowaniem przeczytałem notkę Pana Europosła Janusza Wojciechowskiego komentującą niedzielną profanację Jasnogórskiego Obrazu. Takich notatek czytałem więcej, jednak ta była wyjątkowa poprzez ilość zamieszczonych pod nią komentarzy. Nie mogłem właściwie ochłonąć ze zdziwienia - TO Z NAMI JUŻ JEST TAK ŹLE? Nie umiem zrozumieć tych szyderców, którzy starając się niby o nowoczesność swych poglądów, wystawiają paskudne świadectwo o samych sobie. Może nie są paskudni, ale tylko chorzy? Ja mogę tylko za nich się pomodlić + Proszę o to również czytających.
W 1948 roku bardzo poważnie zachorowałem i tylko dzięki głębokiej wierze i żarliwej modlitwie- nie do Obrazu, ale do Tej, Którą Obraz nam uzmysławia- wróciłem prawie już z zaświatów.
Opis czasów choroby zamieszczam w następnej notatce zaczerpniętej ze wspomnień, pod tytułem – CHOROBA.
W następnej notatce zatytułowanej – OBRAZ , chciałbym przedstawić autentyczne zdarzenia z życia mej Mamy, która swą wiarę otrzymała od Jej Rodziców.
Niedyplomowany Absolwent Akademii Chłopskiego Rozumu, któremu umiłowanie Rodziny jest wstępem do relacji z Ojczyzną. Z sentymentem wraca do wartości określanych jako: wiara honor szacunek uczciwość godność
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości