graf13 graf13
169
BLOG

ROZPĘDZONY CZAS

graf13 graf13 Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Rozpędzony czas

 

A więc już mija miesiąc od operacji, w której otrzymałem nowe biodro. Nazywa się toto endoprotezą, ale ponoć można spokojnie z nią egzystować. Podobno można, gdyż mi to nie wyszło! Dnia 01 marca popełniłem notkę: 

Przegłosujmy sens cierpienia. Kto za? Kto przeciw? 

Pewnie coś się znów pokićkało, co? Och, tak, tak...

Tamtą notatkę z pierwszego marca skomentował znany bloger Milord, niby arystokrata, jednak nie wiadomo dokładnie cóż zacz znaczy- czy to genetyczny lord, alibo par angielski, jednak wpierw próbował paluszkiem Wisłę zawrócić, aby potem z większym zamachem uczynić to z Tamizą. Nic takiego się Ekscelencji nie udało, więc biedaczysko swym zwyczajem zakichał na pozostałą resztę, która nie zmieściła się pod Jego milimetrowej wielkości chorągiewką. Myślę, że to była taka zasada- kruk krukowi nie wydziobie, bo to i Milord i Graf po jednych pubach się nocami szlajają.

Więcej radości, chociaż tylko telepatycznie sprawiła mi korespondencja ze znanymi przecież nadto z telewizorniów facecikami w sukienkach, chociaż obecnie już po cywilu swię obnoszą. Znani więc ci Obierki, Barteczki i jeden całkiem regularny Obywatel III RP zapodali, iż swoje szczęście i bezpieczeństwo swoich flam pozawieszali na własnych siusiakach. Może nie byłoby to i złe, gdyby wpierw sprawdzili kreatywność własnych urządzeń, lub podpytali nieco wiekowych dziadków, gdyż cierpienie podwieszone na niepewnym interesie może całkiem źle się zakończyć. Gdyby zapytali się chociaż u mnie, na pewno doradzałbym szybkie poszukiwanie tego czegoś, co zwisa, bo można sobie niekiedy nogi obsikać. Jednak ci panowie oparli się na lepszych doradcach. A niech tam, przecież nie jestem zazdrosny...

Wracając do poprzedniej notki pragnę dodać o kolejnych spotkaniach z serii niewiadomych. Akurat otrzymałem skierowanie do sanatorium na zakończenie kuracji, gdy zdęcie rentgenowskie wykazało zwichnięcie stawu biodrowego. Tak, tej nowej endoprotezy! Czeski film jak do tego doszło.

Już zdążyłem nabrać sanatoryjnych nawyków, gdy ponownie położono mnie na kozetce w szpitalu i pod jakimś Rentgenem za nogę szarpano, aby zaskoczyła. Na drugi dzień, akurat trzynastego (nie wierzę w żadne pechowe liczby!) leżałem sobie spokojniutko na tej kolejny raz przygotowanej kozetce, gdy nowy staw zamienił się w stary, nie do naprawy.

W piątek wygrzebano mi zacementowaną panewkę zastępująć czymś bardzie to, a bardziej skomplikowanym. Dzisiaj mija piąty dzień od narkotycznego kaca i powoli zachciewa mi się żyć.

Myślę, że piątek jest dniem pogłębienia naszej Wiary. Jest dniem zwiększonej Nadzieii i dniem Miłości nam danej. Myślę, że wreszcie ten piątek mogę uznać za chwilę dla której warto żyć.

Czy jeszcze ktoś z Państwa myśli podobnie?  

 

 

graf13
O mnie graf13

Niedyplomowany Absolwent Akademii Chłopskiego Rozumu, któremu umiłowanie Rodziny jest wstępem do relacji z Ojczyzną. Z sentymentem wraca do wartości określanych jako: wiara honor szacunek uczciwość godność

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości