oczywiście zaraz po mnie - rzekł premier i uczynił był co wcześniej ledwie sugerował że uczyni. Przemysław Edgar Peron Gosiewski może sobie za godzin niecałe cztery wymienić wizytówki i tablicze na drzwiach. Wszędzie będzie jak wół nasmarowane złotymi głęboko rżniętymi literami: WICEPREMIER.
Jeszcze raz udowodnił premier że czego jak czego ale fachowości w jego zapleczu to i na lekarstwo nie starczy. Wszystkie co ważniejsze stanowiska w państwie obsadza skończoną ławką fachowców "od wszystkiego". Dorn, Ziobro, Wasserman, Gosiewski, Kuchciński, Kaczmarek i na tym amen. Reszta krótko mówiąc się nie nadaje. Jeszcze chwila a przyjdzie prezesoqwi brata odwoływać z pałacu bo mu kołderki nie starczy na pokrycie (sic!) jakiegoś ultraważnego stanowiska państwowego o szczególnym znaczeniu strategicznym. A jak się braciak nie zgodzi to jeszcze w odwodzie Kazio Marcinkiewicz zwany "chronicznie bezrobotnym".
Wracając do Przemka z Gosiewa - Włoszczowskiego Namiestnika. Ów chyba właśnie osiąga szczyt swoich możliwości. Wyżej już nie podskoczy co oznacza bardzo pocieszającą puentę: Stąd już tylko w dół... A im wyżej kto siędzie tym boleśniejszy będzie jegoż upadek.
A na razie cieszcie się ludkowie bowiem: "Oto jest dzień, oto jest dzień, który dał nam Pan"... Pan Prezes ofkoz....
