Jeśli Trybunał Konstytucyjny uwali naszą wypieszczoną w bólach ustawę lustracyjną zdecydujemy się na brutalny krok - otwarcie archiwów na ościerz - bo nie będzie już innego wyjścia... Tymi mniej więcej słowy jaśnie nam panujący "Najwyższy" Urzędnik Państwowy podjął ostatnią próbę lobbingu na rzecz swojego legislacyjnego bubla. Nie pomogło Dornowanie, nie pomogło Mularczykowanie (niech się ktoś zlituje i imć posła wyłączy...), nie pomogły prośby, groźby i insynuacje PiSowskich ojowników pióra wmontowanych w tzw. media wiodące. Musiał aż brat premiera zabrać w tej sprawie głos. Głos z pomysłem niepierwszej młodości (z półtora miesiąca temu Olejniczak sugerował podobne rozwiązanie). A wiadomo powszechnie jak to on nie lubi sytuacji gdy trzeba trzy zdania razem złożyć przed kamerami i mikrofonami... Ameryki Kaczyński nie odkrył... pomysł otwartego dostępu do teczek nie jest nowy... powiem więcej - jest to pomysł jedyny możliwy do zaakceptowania... Bowiem w ten sposób ucina się łeb sprawie raz a dobrze. Skończy się kontrolowanie przecieków a to o Tomaszewskim, a to o Wołoszańskim, a to o Damięckim, a to Kowalskim, Nowaku, Iksińskim, Igrekowskim i ogólnie całej reszcie społeczeństwa poza Kaczyńskimi z przystawkami.
Skończcie Kaczyński obiecywać i zabierzcie się do pracy! Ojczyzna wzywa..