W sumie nie wiem czmu ta notka powstaje.
Może dlatego, żeby obudzić uczucia inne niż napierdalanka politycza?
Zrobiłem dzisiaj risercz notek o ludzich, którzy odeszli z salonu. Nie chodzi mi o porzucenie portalu, ale nas zostawili w smutku. Na pierwszym miejscu jest Magda (ladynoprofit), która pisała do mnie kilka dni przed śmiercią, cieszyła się bo miała umówione spotkanie z przyjaciółmi. Kobieta nietuzinkowa, wrażliwa, posługująca się idealną polszczyzną. Co tu mówić, cud babka.
Płakałem jak czytałem epitafia Promiss i Teesy. Minęło już kilka lat ale dalej mi się ciężko otrząsnąć.
Ja rozumiem, że blogerzy odchodzą, ale ona miała taką naturalną miłość i lekkość bycia, że chciało się tu przychodzić.
Kolejny bloger Mr. Spock, siła umysłu, wspaniału menadżer w klubie jazzowym w Berlinie, gdzie jazz wylewał się na ulice uświetniając stary kawałem starego Wittenau. Umarł cicho, bez fajerwerków. Kolejni blogerzy odchodzą. Nie wiem co się dzieje z Estimado, mam nadzieję, że dalej słucha dobrej muzyki.
Nie chcę Was męczyć dalej, ale nie umiem poradzić sobie ze śmiercią przyjaciół blogerów.
....Tylko dlatego napisałem tę notkę abyście przynajmniej o nich nie zapomnieli.
pees. jak chcecie wpisujcie blogerów, którzy nas opuścili, porzućmy polityczne różnicy, każdemu się należy przypomnienie
ze smutkiem
Grzesiek