Z okazji 3 – majowego święta zajrzałem na litewską stronę. Co to też naród, który cztery wieki był z nami w Unii o Konstytucji pisze. A pisze tak:
The legal thought reached further heights at the end of the 18th century when a Constitution was adopted on 3 May 1791. It was the first constitution in Europe (preceding the French Constitution), and the second in the world after the US Constitution adopted in 1787. The Commonwealth Constitution was directly inspired by the Declaration des droits de I'homnte et du citoyen, adopted in 1789.
Taka sama informacja mogła by z powodzeniem znaleźć się na polskiej stronie. Jeżeli jesteśmy nią oburzeni to odsyłam do postu o Polakocentryzmie
http://grudqowy.salon24.pl/68867,polakocentryzm czyli o zgubności patrzenia na wszystko tylko przez pryzmat Polski i braku wiedzy o tym, że inne narody też mają swoje własne historie, w których pewne sprawy mogą być przestawiana całkowicie odmiennie od nas. Jednak post nie będzie o tym czy Konstytucji 3 maja jest bardziej Polska czy bardziej Litewska. Ale o tym, że we wszystkich opracowaniach o Konstytucji 3 maja podkreśla się, że była to druga Konstytucja po Amerykańskiej, a pierwsza europejska. I tak właściwie na tym kończy się opisywanie naszej konstytucji.
Konstytucja 3 Majowa była kompromisem. Typowym Polskim kompromisem. Czyli załatwiała wszystko, nie załatwiając niczego. Zadawalała wszystkich nie zadawalając nikogo. Czy tworzyła nowoczesny system podatkowy – nie. Czy tworzyła sprawny system rządów – nie. Czy tworzyła nowoczesną Armię – nie. Czy tworzyła silne mieszczaństwo – nie. Gdyby chociaż jedną z tych rzeczy Konstytucja 3 maja pozytywnie załatwiała, to pewnie pisano by o tym, a nie o tym, że to druga po amerykańskiej i pierwsza w Europie Konstytucja.
Tworząc Konstytucję 3 Maja diagnozowano, że jedną z przyczyn osłabienia Rzeczypospolitej był brak stałej dynastii panującej. Można się zastanowić czemu amerykańscy konstytucjonaliści tak bardzo bali się stałej dynastii panującej, że woleli wprowadzić system prezydencki. Polscy konstytucjonaliści stwierdzili, że jak będzie jedna dynastia to będzie dobrze. A jeszcze dodatkowo na tą dynastię wybrali Wettynów, którzy byli najbardziej antypolską dynastią osadzoną na tronie w Warszawie. Nic nie rozumiem. Wyobraźmy sobie co by było gdyby następcą Augusta III był jeszcze bardziej gnuśny August IV. Może kompromis w tym rozdziale wyglądał tak. Reformatorzy chcieli mieć bardzo stała dynastię. Magnaci przyzwyczajeni do swojej wolności takiej dynastii mieć nie chcieli, bo przecież stracili by tą wspaniałą możliwość zyskiwania kolejnych królewszczyzn na elekcjach. Stanęło na tym, że niech dynastią będą Wettynowie, którzy byli by gwarantami, że nic w Królestwie i Wielkim Księstwie się nie zmieni. A w ostateczności to i tak była elekcja w ramach dynastii. Co przy dużej płodności Wettynów, zwłaszcza Augusta Mocnego już tworzyło olbrzymie pole popisu do działalności różnej maści prawników. Bo czy pojęcie elekcja w ramach dynastii nie oznacza także wybierania wśród synów nieślubnych. Rosja miała swoje Dymitriady, Polska miała by Augustiady.
Drugą najpoważniejszą przyczynę upadku widziano w Liberum Veto. Widziano słusznie. Zlikwidowano słusznie. Tylko co to dawało? Konstytucja 3 Maja była tak napisana, że nie mówiła jasno co może Król, co może Sejm. I tylko czasu by trzeba było, gdyby jakiś poseł, za podpuszczeniem Petersburskich lub Berlińskich pieniędzy odkrył jakąś nową zasadę parlamentarną uniemożliwiającą normalne zarządzanie państwem. To nie jest trudne. Wystarczy spojrzeć na dzisiejszą zasadę Demokratycznego Państwa Prawa, która się wzięła nie wiadomo skąd. Nie wiadomo co dokładnie oznacza. Jedno jest pewne: blokuje wszystkie jakiekolwiek próby reformy państwa.
Konstytucja 3 Maja tworzyła nowoczesne mieszczaństwo. Tylko, że problemem Polski było przede wszystkim chłopstwo, a nie mieszczaństwo. Zwłaszcza, że miasta były albo żydowskie, albo niemieckie. I te grupy Konstytucja 3 maja dopuszczała do władzy. Natomiast chłopstwo nadal było chłopstwem. Pewnie tłumaczono to, że tak nagła zmiana mogła by być zbyt dużym szokiem dla społeczeństwa, że to w drugim etapie reform zajmiemy się chłopstwem etc. Efekt: 8 mln Rzeczypospolita miała 5 mln ludzi, którzy byli tak rozgoryczeni na swoje państwo, że absolutnie za to państwo ginąć nie mieli ochoty. Nie pomógł nawet Kościuszko, Połaniec i Bartos Głowacki. Czy jednak można się chłopom dziwić. Nikt o nich w tej świetnej Konstytucji, drugiej po amerykańskiej i pierwszej w Europie się nie zająknął. Niby obejmowano pospólstwo opieką „prawa i administracji rządowej” ale to nic przecież nie oznaczało. Wolności chłop nie dostawał. Ziemi nie dostawał. A jak słyszał, że teraz będzie pod opieka prawa i administracji rządowej i patrzył, że w tej administracji będzie jego pan – Magnat Branicki czy Magnat Radziwiłł, to przecież doskonale wiedział, że nic z tego nie będzie dla niego dobrego. Pamiętajmy też, że chłop jest zawsze konkretny i wystarczyło mu zadać jedno pytanie: a skąd się weźmie ta silna administracja co o mnie się będzie troszczyć, skoro w Konstytucji podatek ustalono na 10% dochodów szlacheckich, gdzie we wszystkich państwach to było minimum 40%?
Patrzę na notkę o Konstytucji na Wikipedi.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Konstytucja_3_maja „Konstytucja pozostała dziełem do końca nie dokończonym”. Polskie, arcypolskie. Czy my kiedykolwiek, cokolwiek dokończyliśmy? Cóż, w wojnie w obronie Konstytucji zginęło łącznie ok. 10 polskich żołnierzy (odsyłam do K. Zbyszewskiego „Niemcewicz od przodu i tyłu” i chyba to najlepiej świadczy o doniosłości i znaczeniu tej drugiej po amerykańskiej i pierwszej w Europie Konstytucji.
Polsko! pawiem narodów jesteś i papugą.
Inne tematy w dziale Polityka