Grudeq Grudeq
59
BLOG

Żerowanie na państwie, na przykładzie rejestracji pojazdów

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 3

 

Natrafiłem na reklamę firmy pomagającej w rejestracji pojazdów. Firma ta załatwia za nas lub w naszym imieniu wszystkie sprawy w Urzędzie. My tylko dajemy tejże firmie zlecenia na rejestrację pojazdu i ona po pewnym czasie oddaje nam wszystkie zdobyte w urzędzie dokumenty. Przy okazji, rzecz jasna, pobierając za swój trud pewną sumę pieniędzy. Jest to taka firma przy której zadowoleni są wszyscy. Firma: bo ma zysk ze swojej działalności; Petent: bo nie musi chodzić „po urzędach”, czytać tysiące niezrozumiałych aktów prawnych, i potem dyskutować o nich z urzędnikiem; wreszcie Urząd: bo nie musi użerać się z nic nie rozumiejącym petentem, tylko przychodzi do niego kompetentny pracownik Firmy (często to były pracujący w tymże wydziale urzędnik) z którym da się spokojnie porozmawiać i który wszystko rozumie. Biznes doskonały.
 
Zastanówmy się teraz, co by się stało, gdyby nagle nasze Państwo stwierdziło, iż trzeba zdecydowanie uprościć procedurę urzędową przy rejestracji pojazdów tak aby wyglądała jak chociażby w Anglii. Tak aby polegała na przyjściu do Urzędu i odebraniu tablic rejestracyjnych. Tak aby obywatel nie tracił absolutnie żadnego czasu przy tej najprostszej urzędowej czynności i wreszcie tak aby zredukować liczbę zatrudnionych urzędników (słynne Balcerowiczowskie ograniczenie wydatków budżetowych). Przy takiej propozycji ze strony państwa natrafiamy na cały paradoks naszej państwowości. Otóż propozycja ułatwienia życia obywatelom spotka się z natychmiastowym sprzeciwem urzędników czyli podmiotu publicznego, co jest oczywiście zrozumiałe jak i ze sprzeciwem podmiotu prywatnego czyli naszej firmy rejestrującej podatki. W tym momencie projekt reformy jest atakowana z dwóch stron, dodajmy że przeciwległych stron i ma bardzo małe szanse na zwycięskie wyjście z tej batalii.
 
Firma będzie nam zawsze narzekać na to jak to trudno jest w Polsce zarejestrować samochód, ile to kosztuje nerwów, jakie to trudne zajęcie. Będzie tak mówić, aby zdobyć klientów przez zniechęcenie ich do osobistej rejestracji pojazdu. Jednak gdyby nagle państwo powiedziało: tak macie racje, trzeba to zmienić. Firma od razu zacznie krzyczeć, że tak nie można, bo system prawny musi być trwały i obywatel musi mieć zaufanie do państwa. Firma może sięgnąć też po najlepszy argument: bo w Unii Europejskiej tak jest, albo Unia od nas wymaga, a tym argumentem da się przeprowadzić w Polsce każdą, największą nawet głupotę.
 
Prawo musi być tworzone dla obywateli. W Polsce prawo jest tworzone dla pewnych wybranych grup. W dawnej Rzeczypospolitej prawo było tworzone tylko dla szlachty, a reszta społeczeństwa musiała się dostosowywać do tego co szlachta z poszczególnych przywilejów sobie wyczytała. Podobnie jest dziś. Przepisy o rejestracji pojazdów mają być przecież dla nas, są wprowadzane w naszym interesie, a okazuje się, że stopień ich komplikacji tworzy źródło zarobku dla kolejnej fali uprzywilejowanych.
 
Firma od rejestracji pojazdów będzie klasyfikowana w strukturze dochodu narodowego w rozdziale usługi. Tradycyjnie wszyscy powiedzą, że to bardzo dobrze, bo przecież we wszystkich krajach zachodu usługi są najważniejszą częścią gospodarek narodowych. Tylko czy na zachodzie, jako usługi traktuje się żerowanie na niesprawności państwa? Przecież dzięki działalności tej firmy ani nie dokonujemy jakiegoś wielkiego rozwoju intelektualnego. Firma ta nie będzie potrzebować do swej działalności żadnych nowych wielkich wynalazków, bo zawsze będzie szła krok za tym co wymyśli państwo. Odpada więc nam innowacyjność takiej firmy. Nie da ona zatrudnienia żadnemu wynalazcy. To nie jest pionier co idzie z wiarą na nowe, nieznane pola działalności człowieka. To taki cwaniaczek co się chowa z tyłu pewnego i bezpiecznego wozu państwowego.  
 
Firma od rejestracji pojazdów jest oczywiście tylko przykładem, bo schemat ten, czyli żerowania podmiotów prywatnych na słabości państwa istnieje w prawie każdej dziedzinie naszego życia państwowego. Zredukowanie liczby potrzebnych dokumentów i ich kopii uderzy w sieć punktów ksero. Reforma Ubezpieczeń Społecznych spotka się zawsze nie tylko ze sprzeciwem samych urzędników zaludniających te wspaniałe budynki, ale także ze sprzeciwem firm informatyzujących te urzędy, czy dostarczających im materiałów biurowych. Reforma szkolnictwa była robiona z myślą o wydawnictwach drukujących podręczniki, i teraz jakiekolwiek odwrócenie sytuacji, tak aby wrócić do czasów gdy istniał jeden podręcznik do danego przedmiotu i danej klasy zawsze spotka się z ich sprzeciwem.
 
Prawdziwej reformy w Polsce nikt nie chce i nie będzie chciał. Można nam jedynie mydlić oczy kolejnymi propozycjami reformy. Najlepszym przykładem to chociażby propozycja posła Janusza Palikota http://www.dziennik.pl/polityka/article429927/Palikot_zapowiada_rewolucje_Juz_jesienia.html aby wprowadzić przepis nakazujący urzędom zakończyć każdą sprawę w terminie 180 dni, a jeżeli sprawa w tym terminie nie zostanie zakończona, zostaje wtedy wydana automatycznie decyzja korzystna dla obywatela. Jest to taka reforma która jeszcze bardziej zaszkodzi naszemu państwu. Problem długotrwałości postępowań przed polskimi urzędami to problem wielkiej ilości urzędów i szczebli administracyjnych które wzajemnie muszą konsultować, uzgadniać jakiekolwiek decyzje. To problem niejasności i nieczytelności prawa. Wreszcie także problem nieuczciwości i korupcji wśród urzędników. Sto osiemdziesiąt dni w tym zakresie nic nie zmieni. Co będzie jeśli przed urzędem toczy się postępowanie między dwoma obywatelami, nie zakończy się w pół roku i wtedy decyzja automatycznie korzystna dla którego obywatela ma być? Co będzie jeśli sam petent będzie przedłużał postępowanie administracyjne? … kogo to właściwie interesuje?
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka