Wmaszerujmy sobie razem z żołnierzami Pułkownika Nicholsona po upadku Singapuru w Birmańską dżunglę http://www.youtube.com/watch?v=3r03GGpKedY Piękna muzyka. Piękny film. Chociaż żałuję, że nadal nie zapoznałem się powieścią Pierra Boula, na której film oparto. Zawsze jak oglądam jakikolwiek film to muszę sympatyzować z jakimś bohaterem. W „Moście na Rzece Kwai” od razu sympatyzujemy z Pułkownikiem Nicholsonem, granym przez Aleca Guinessa. To przecież on wprowadza defiladowym krokiem swoich żołnierzy do japońskiego obozu. To on nieugięcie wyprostowany z potarganymi kartkami Konwencji Genewskiej praży się w słońcu. To on smaży się w blaszanym karcerze. Wspaniała honorowa postawa. Rule Brittania, Rule in the waves, Britons never shall be slaves!
Do Majora Wardena (w tej roli Jack Hawkins) mamy trochę inny stosunek. Dla niego postawa Nicholsona to wariactwo. Ale może to przez to, że Major Warden okazuje się, że wcale oficerem nie jest, tylko zwykłym marynarzem, a mundur oficerski przybrał tylko dlatego, aby polepszyć swoją pozycję w japońskiej niewoli. Jak dodamy też, że jest Amerykaninem to zrozumiemy dlaczego oficerski honor, i ten British way of life Pułkownika Nicholsona jest dla Wardena tak bardzo odległy. Warden ucieka z obozu. Trafia na Cejlon. Ale tu znów pokazuje, że nie jest ani specjalnie odważny, ani honorowy. Nadal udaje oficera, i nie śpieszno mu do udziału w akcji komandosów, bo woli flirtować z pielęgniarkami na plaży. I jak takiego bohatera można lubić?
Pułkownik Nicholson jest przez swych żołnierzy uwielbiany. Zwłaszcza po jego zwycięstwie nad japońskim komendantem obozu. Teraz zasady w obozie są ustalane przez Pułkownika Nicholsona i jego potarganą Konwencję Genewską. Symbolem tego zwycięstwa ma być most na rzece Kwai wniesiony przez Brytyjczyków dla Japończyków. Brytyjscy jeńcy wojenni mają pokazać Japończykom, że nawet pokonani są od nich lepsi. Pokonani, ale lepsi. Ci gorsi Japończycy mają dostać tylko jeden strategiczny most, którego sami nie potrafią wznieść. To jest ich porażka, i too jest właśnie Honor. Przegrywasz, ale jesteś lepszy. Ludzie honorowi bardzo nie lubią przegrywać. Piękna postawa. Wpisująca się w nasze Polskie pojęcie Honoru najdobitniej ujęte przez Becka w maju 1939 roku i wykonane we wrześniu tegoż roku. Przegraliśmy, ale byliśmy lepsi. Może dlatego tego Pułkownika Nicholsona my Polacy tak bardzo lubimy?
Wyjdźmy na chwilę z Birmańskiej dżungli, bo post będzie bardzo przyziemny politycznie. Specjalistami w budowaniu takich „Mostów na Rzece Kwai” jest Polska prawica. Ileż to stworzono rzeczy, które miały udowodnić drugiej stronie, że oto my jesteśmy lepsi, bardziej honorowi, bardziej godni, i które w końcu okazywały się zwycięstwami tej właśnie drugiej strony. Podziały na prawicy. Licytowanie się kolejnych partii, która jest bardziej prawicowa. Marek Jurek budujący swoje Przymierze dla Polski. Teraz Ludwik Dorn zakładający partię ludzi rozczarowanych PiSem etc. Wymieniać długo. Będą piękne, honorowe budowle, z których skorzystają komuniści. Ale przynajmniej Honor zachowamy.
Nowy Most na Rzece Kwai zaczęliśmy budować teraz w związku z piosenką Pawła Kukiza, napisaną na rocznicę 17 września. W rolę Pułkownika Nicholsona wcielił się nam bloger Toyah
http://toyah.salon24.pl/126126,kukiz Bez wątpienia jest to jedno z najlepiej piszących piór blogowej Rzeczypospolitej, bloger niezwykle spokojny, z imponującym mi właśnie British way of life, honorowy, którego właśnie widzę, jak dumnie i wyprostowanie broni swoich ideałów, ale mimo to spróbuje podjąć polemikę, z myślą aby to nie była budowa kolejnego Mostu.. ale coś co spróbuje wyjaśnić dlaczego tak chętnie Polska prawica z łatwością rozpoczyna wariactwo które jest tylko i wyłącznie na korzyść jej przeciwników.
Pana Aleksandra należy bardzo szanować za wielką pracę jaką robi dla całej Polskie prawicy, ale z tą definicją zgodzić absolutnie się nie można:
„antykomunizm to postawa życiowa, konsekwentna i spójna, wynikająca z wiedzy, wiary i woli człowieka, oparta na pewnym systemie wartości i ocenie rzeczywistości”
Jest to definicja dzięki której prawdziwych antykomunistów w Polsce mieć będziemy kilku, w porywach do kilkunastu. Jest to definicja naukowa, która zwiąże ręce tym wszystkim którzy będą praktycznie próbowali walczyć z komuną czy postkomuną. Antykomunistą nie będzie ten kto strzela w komunistów, tylko dlatego że ci zabili mu kochaną osobę, a tak w ogóle to jego reszta nie interesuje. Nie będzie antykomunistą ten który nigdy nie badał komunizmu, bo nie miał na to czasu, i strzelał do komunistów tylko dlatego, że mu płacono. I jest to w ostateczności definicja błędna, bo kto i w którym momencie może ocenić postawę życiową, sprawdzić czy była konsekwentna i spójna? Kto? Aleksander Ścios? Toyah? Panów talenty są wielkie, ale to chyba zadanie dla kogoś innego i znacznie wyżej stojącego.
Kukiz napisał piosenkę. Jeżeli chociaż jedna osoba po jej przesłuchaniu zrozumie na czym polegała zbrodnia Katyńska, że było to przetrącenie Polskiej duszy to znaczy, że Paweł Kukiz wykonał dobrą pracę. W ocenie Kukiza trzeba iść metodą prawną. Ocenić czyn, a nie przesłanki jakimi się kierował. Bo przesłanki mogą być całkowicie różne – pieniądze, sława, ale tak naprawdę liczy się cel. Można tu się zresztą podeprzeć również logiką i spójnikiem implikacji: 0->1 to 1. Jeżeli nawet wychodzi się z fałszywych przesłanek, ale wychodzi nam prawda, to całość jest prawdą. Czyn Pawła Kukiza jest dobry, zgodny z interesem Rzeczypospolitej, i w tym momencie nie trzeba nam badać przesłanek. Natomiast całość twórczości Pawła Kukiza, jego wcześniejsze piosenki to zadanie dla Sądu Ostatecznego. I na tym sądzie będzie można podnieść zarzut, że wcześniej Paweł Kukiz wykonywał antykościelną piosenkę. Chociaż tu można by Kukiza obronić, że atak w ZChN, z którego wywodzi się chociażby Marszałek Niesiołowski, czy w Kościół, w którym oprócz księdza Popiełuszki był także Ksiądz Czajkowski, Abp Paetz czy Afera Stella Maris jest w jakimś stopniu zrozumiały.
Polska prawica ma za dużo poetów i artystów i ludzi honoru, a za mało niestety ludzi o myśleniu wojskowym. Myśleniu wojskowym, które jasno mówi, dwie dywizje w starciu z czterema nie mają szans. Dwie dywizje okopane na wzgórzu w starciu z tymi czterema szanse już jakieś mają. Natomiast jeżeli sytuacja się odwróci, i to my będziemy mieć cztery dywizje a przeciwnik tylko dwie, to zwycięstwo jest nasze. I trzeba nam szukać sojuszników, a nie zrażać potencjalnych. No tak, ale prawica chce udowodnić, że jest lepsza, że po pewne metody nie sięga, że ma w swoich szeregach samych ludzi honorowych, przekonanych, o spójnym systemie wartości etc. i pokaże komunistom jak się zwycięża. Nich symbolem tego naszego zwycięstwa będą nasze topniejące szeregi przy zastosowaniu definicji Aleksandra Ściosa.
W czasie dyskusji na temat Kukiza wyszedł jeszcze drugi rodzaj „Mostów na Rzece Kwai” jakie ma nasza prawica. Szukanie agentów. Tym razem padło na Witka za to, że w kilku postach pochlebnie napisał o Rosjanach. Toć to musi być agent rosyjski, bo żaden szanujący się patriota Polski nie może napisać dobrego słowa o Rosjanach. Można zrozumieć strach przed agenturą w naszej prawicy, bo jest to przyczyna wielu klęsk, ale z drugiej strony wybieramy najgorszą metodę. Widząc wszędzie szpiegów i agentów robimy wszystko aby nasze szeregi były jak najmniejsze. Bądźmy jak pierwsi chrześcijanie. Przekonani o sile swojej wiary, przekonani na tyle mocno, że nawet jak spotkamy agenta, to czy on nie może zostać przekonany do naszych racji? Opowieść o Szawle (św. Pawle) jest chyba najodpowiedniejsza w tym miejscu.
Myślmy po wojskowemu. Nie krzyczmy, że ktoś jest agentem, tylko sprawdźmy na pewno czy jest agentem. Jak jest to albo likwidujemy, albo.. i to jest zadanie inteligentniejsze, zmuśmy go do pracy na naszą stronę, albo wykorzystujmy go podając mu nieprawdziwe informacje. Ot, spokojna praca. A nie nerwówa i licytowanie się kto jest większym patriotą.
Nam naprawdę trzeba Majorów Wardenów. Ludzi o czasem niskich pobudkach, krętaczy, bo czasem ten honor gdzieś się gubi i zaczyna wariować. Z komunistami trzeba wygrać, a nie stać przy moście i mówić „What have I done.
Inne tematy w dziale Polityka