Artykuł 417 ze znaczkiem 2 naszego Kodeksu Cywilnego brzmi tak:
Jeżeli przez zgodne z prawem wykonywanie władzy publicznej została wyrządzona szkoda na osobie, poszkodowany może żądać całkowitego lub częściowego jej naprawienia oraz zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, gdy okoliczności, a zwłaszcza niezdolność poszkodowanego do pracy lub jego ciężkie położenie materialne, wskazują, że wymagają tego względy słuszności.
Przepis ten został dodany w 2004 roku. Zapewne aby zintegrować nasze prawo z kolejną, ktorąśsetną dyrektywą unijną. I jak tu nie mówić o zbyt dużej dominacji władzy sądowniczej? Na mocy tego przepisu państwo nawet jak działa zgodnie z prawem, może ponieść tego działania konsekwencje. Gdyby nasz Trybunał Konstytucyjny był „normalny” to z pewnością uznałby ten przepis za naruszający podstawową zasadę konstytucyjną, jakim jest trójpodział władzy. Przecież na podstawie art. 4172Sąd może zaingerować w każde działania władzy wykonawczej (administracji publicznej).Gdyby zaś nasz Ustawodawca działał zgodnie z interesem Rzeczypospolitej takiego przepisu by nie uchwalił, albo przynajmniej nie w takim brzmieniu.
Ponieważ w naszym państwie wyroki sądowe nie są źródłem prawa i wyrok jednego sądu w żaden sposób nie wiąże drugiego to nie powinniśmy w przepisach prawnych używać zwrotów niedookreślonych takich jak w tym przepisie – okoliczności. Bo każda okoliczność jest okolicznością. Przepis tylko podpowiada Sądowi dwie okoliczności do zastosowania tego przepisu: niezdolność poszkodowanego do pracy lub ciężkie położenie materialne poszkodowanego, ale i tak Sąd może sobie wybrać jakąkolwiek inną okoliczność. Sąd w Suwałkach uzna za podstawę do wypłaty zadośćuczynienia okoliczność zgodnej z prawem kontroli w przedsiębiorstwie poszkodowanego przez 3 tygodnie, a już Sąd w Wałbrzychu takiej trzy tygodniowej kontroli za powód do wypłaty zadośćuczynienia nie uzna. I ponoć w Polsce mamy równość wobec prawa i równość prawa dla wszystkich.
„Względy słuszności”. Sąd decyduje o tych względach słuszności. Zasada trójpodziału władz polega na tym, że Sejm i Senat prawo stanowią, Rząd i Administracja Publiczna prawo wykonują, a Sądy jeżeli, prawo jest wykonywane niezgodnie z prawem to wtedy interweniują. Tutaj Sąd może sobie bardzo dowolnie uznać, że administracja publiczna, chociaż dobrze i zgodnie z prawem wykonywała swoje zadania, to jednak musi ponieść tego konsekwencje. Jak jeszcze dodamy do tego pomysły, aby urzędnik ponosił finansową odpowiedzialność za swoje działania, to taki urzędnik będzie się bał podjąć nawet decyzji zgodnej z prawem, ale przy jakiejś bardzo napiętej sytuacji, albo wobec jakiegoś sądowo-społecznego pieniacza, jakich tutaj nad Wisła od wieków mieliśmy bez liku.
Najdziwniejsze zaś jest to, że Sądy muszą zdawać sobie sprawę, że osłabianie władzy wykonawczej to podcinanie gałęzi na której siedzą same sądy. W końcu, kto będzie wykonywał te wyroki zasądzone przez Sądy… Policja, która będzie się bała użyć broni, bo Sąd uzna, ze co prawda Policjanci mieli prawo oddać strzały, ale jednak powinni wypłacić teraz odszkodowanie złodziejowi, bo ten nie może podjąć już praca. Logika Sędzi Soleckiej wygrywa z logiką Sędziego Scalli. Podcinanie drzewa państwowego Rzeczypospolitej w toku.
Inne tematy w dziale Polityka