Sprawę aresztowania Romana Polańskiego trzeba, zresztą jak każda sprawę, rozpatrywać w wielu płaszczyznach, i wybierać z nich te które są najprawdziwsze i najbardziej nam przydatne. Tak więc przejdźmy się przez wymiar polityczny, moralny, kulturowy i prawny sprawy Romana Polańskiego
Ohydni Szwajcarzy i jeszcze głupsi Polacy
Przed chwilą widziałem twarz jakiegoś Polskiego Profesora Prawa, którzy krzyczał, że Szwajcarzy postąpili ohydnie, bo zaprosili Polańskiego a następnie go zaaresztowali. Polańskiego do Szwajcarii zaprosili organizatorzy przeglądu filmowego, a nie Rząd Konfederacji Szwajcarskiej, bo to on zaaresztował Romana Polańskiego. Organizatorzy przeglądu filmowego mogą sobie na niego zapraszać kogo chcą, bo Szwajcaria jest krajem w pełni demokratycznym. Zaś Rząd Konfederacji Szwajcarskiej musi działać zgodnie z prawem i gdy oficjalnie przybywa tam Roman Polański, a jest on ścigany listem gończym przez USA z którym Berno ma podpisaną umowę ekstradycyjną, to Rząd Konfederacji Szwajcarskiej musi Romana Polańskiego aresztować. Organizatorzy przeglądu filmowego nie mają prawa do wystawiania listów żelaznych i nie są reprezentantami Rządu Szwajcarii. Gdyby to Rząd Konfederacji Szwajcarskiej zaprosił Polańskiego, i następnie go aresztował – jak nic przypomnielibyśmy casus Jana Husa, i uznali działania Szwajcarów za ohydne. Tak jednak nie było.
Niektórzy podnoszą jeszcze zarzut, że dotychczas Polański miał swój dom w Szwajcarii i jakoś Rząd Konfederacji nigdy nie zaaresztował Romana Polańskiego. Cóż brakuje nam jednej informacji: czy Roman Polański był właścicielem tego domu, czy tylko go zamieszkiwał od czasu do czasu, a stanowił on własność jego żony, córki czy jakiejś firmy? Szwajcaria to kraj bankierów. Bankierzy to osoby które wszystko wiedzą, i jednocześnie wszystko zachowują w maksymalnej dyskrecji. Władze Szwajcarskie mogły doskonale wiedzieć, że na ich terytorium przebywa Roman Polański, ale zawsze mogły przed Rządem Stanów Zjednoczonych mówić: My nic nie wiemy aby przebywał u nas Roman Polański, nie prowadzimy rejestrów przekraczających nasze granice. Gdy jednak Roman Polański, ten Polański, reżyser oficjalnie do Szwajcarii przebywa to władze Szwajcarskie ten argument tracą.
Oczywiście idzie się jeszcze dalej. Łączy się aresztowanie Polańskiego z ugodą banków Szwajcarskich z Rządem Stanów Zjednoczonych w kwestiach kont, tych co chcą uciec przed płaceniem podatków na rzecz Waszyngtonu. Mogło tak być. Ale cóż taka jest właśnie polityka, a do działania Szwajcarów w sposób prawny nie można się absolutnie przyczepić. A to jest dla nas najważniejsze. I w tym momencie, naprawdę zostają „Profesorom Prawa” operowanie takim prawniczym pojęciem jak „postępowanie ohydne” czy też komplementem, że Szwajcarzy przymilają się amerykanom.. a co to Szwajcaria nie może prowadzić swojej polityki tak jak chce? Zwłaszcza, że czyni to w zgodzie, powtarzamy: w zgodzie ze swoim prawem.
Wnioski do wyciągnięcia przez Polskę. Roman Polański sławi Polskę.. ale czy płaci w niej podatki? Co nam przychodzi ze sławy Romana Polańskiego? Czy założył w Łodzi jakieś nowoczesne studio filmowe, dał iluś absolwentom filmówki pracę? Jaki jest praktyczny efekt „przyznawania się do polskości” przez Romana Polańskiego? Bo żąda się aby za Polańskim wstawił się Rząd Rzeczypospolitej i Pan Prezydent Rzeczypospolitej. O ile Rząd Cudaków pewnie będzie robił co się da, by pokazać się, że jak to Rząd nie pozwoli by skrzywdzono tak wielki Polski Autorytet. Chociaż jak zwykle zabrał się do tego od fatalnej strony: bo co wspólnego ma Sekretarz Stanu (czyli po naszemu Minister Spraw Zagranicznych) Hilary Clinton ze ściganiem Polańskiego? Nie ta władza, nie ta sprawa. Tu trzeba by prędzej list pisać do Prokuratora Generalnego Stanów Zjednoczonych. No a w końcu Szwajcarzy nadal nie przeprowadzili ekstradycji Polańskiego, to może do nich jakiś list napisać?
Tyle liczymy, że Pan Prezydent Rzeczypospolitej będzie od tej sprawy możliwie najdalej stonowany. Środowiska filmowe teraz pędzą i krzyczą do Pana Prezydenta: Gwałtu, rety, ratuj naszego, a jak przyjdzie kolejna kampania to pobiegną na konwencje PO aby tam masowo opluwać kaczorów. Niech Kancelaria Pana Prezydenta sprawę Polańskiego traktuje, tak jak potraktowałaby sprawę każdego innego obywatela Rzeczypospolitej. Po prostu, niech to się skończy na zbadaniu przez prawników prezydenckich sprawy od strony prawnej. Bo ta, według nas jest całkowicie jasna.
Należy też ubolewać, ze Polska nie potrafi jednak prowadzić polityki. Szwajcarzy mogą sobie na aresztowaniu z Polańskim coś ugrać. Czemu Polacy nie potrafiliby aresztować Polańskiego i zrobić z tego karty przetargowej aby Amerykanie na przykład oddali nam Edwarda Mazura. Podejrzewamy, iż na poziom życia Polaków o wiele pozytywniej wpłynąłby fakt odsłonięcia przez p. Mazura kulisów działania Polskiego państwa, niż kolejna superprodukcja Polańskiego. Od razu wyobrażam sobie, jak to Rząd Prawa i Sprawiedliwości aresztuje Romana Polańskiego… toć już następnego dnia wszyscy polscy reżyserzy i filmowcy przekroczyliby granicę z Rosją i prosiliby Moskwę aby ta uratowała ofiarę polskich nacjonalistów, a przy okazji z więzienia i Rywina by się wypuściło…
Konsekwentni Amerykanie i Niekonsekwentni Polacy
Stany Zjednoczone przez 30 lat ścigają Polańskiego. W przeciwieństwie do naszego wymiaru sprawiedliwości tam z każdym rokiem „ucieczki przestępcy” ma się coraz większą wolę jego złapania. Musi być w sprawie Polańskiego jakieś jeszcze drugie dno, bo nie może tu tylko chodzić o seks z nieletnią, zwłaszcza gdy ta Polańskiemu już przebaczyła, ale coś jeszcze. Może zabójstwo w willi Polańskiego Sharon Tate przez bandę Mansona, może sprawa Frykowskich. Gdyby Roman Polański był tak niewinny jak to zwykł deklarować, to z pewnością stawiłby się na rozprawę sądową i tam swoją niewinność udowodnił, ale jeżeli przed rozprawą wolał uciec i to uciekać przez 30 lat, to znaczy, że tej rozprawy bardzo się obawia. Amerykanie też zaś mogliby skorzystać z faktu przebaczenia Polańskiemu przez tą dziewczynę. Jednak nie skorzystali. List gończy ważny cały czas.
Amerykanie teraz sprawę będą mogli wygrywać propagandowo doskonale: zobaczcie w naszym państwie prawo jest równe dla wszystkich. Ścigamy takiego Polańskiego jak i byśmy ścigali najzwyklejszego Smitha pedofila z Kolorado czy jakąś kolejną odsłonę amerykańskiego Fritzla. My, Polacy znów będziemy musieli stać w rozkroku. Bo niby prawo równe, ale za Polańskim to się listy pisze, obraża Szwajcarów i Amerykański system prawny, gdyby to był zwykły Kowalski – zapomnij. Roman Polański, postąpił nagannie moralnie ale odpokutował i kara już mu się nie należy. A gdy jakiś inny gwałciciel pójdzie do więzienia i napisze tam tomik dobrej poezji, to czy to też będzie powód do jego ułaskawienia?
Amerykanie będą mogli śmiało walczyć z Pedofilią, wskazując Polańskiego jako przykład tego, że takich czynów się nie odpuści, i będą ścigane do końca i na całym świecie. Polska znów w rozkroku. Z jednej strony nasz premier chce chemicznie kastrować pedofilii, z drugiej strony minister jego rządu staje w obronie, co tu nie mówić, pedofila. Niech Roman Polański uważa, aby nie wydano go ze Szwajcarii przypadkiem do Polski w tym momencie w którym Donkowe prawo zacznie działać. Jak po takiej obronie Rząd Rzeczypospolitej będzie mógł rozpocząć kampanię przeciw pedofilii?
Swoje robiący Francuzi i naiwni Polacy
Do obrony Polańskiego włączył się także Rząd Francuski. Nie tylko dlatego, że Roman Polański ma obywatelstwo Francuskie i tam płaci duże podatki, ale przede wszystkim aby ugryźć Amerykanów. Aby pokazać przodującą rolę kultury francuskiej i upadek kultury amerykańskiej Paryż jest gotów nawet na to aby traktować jak współpartnera Polskę, która dotychczas tylko przegapiła moment w którym należy siedzieć cicho. Ja za takich sojuszników dziękuje, bo wiem jedno, jak tylko Francuzi mieliby do ugrania jakiś interes z Amerykanami to raz, dwa, trzy sposób na wydanie Polańskie znaleźliby. A my Polacy, pewnie znów uwierzymy o jakiejś wielkiej solidarności aktorów i o tym, że Francja nie pozwala krzywdzić swoich obywateli. Kiedy my wreszcie wyrwiemy się z naszego idiotycznie ślepego zapatrzenia na Francję?
Na miejscu Romana Polańskiego chciałbym jak najszybciej zostać wydany Amerykanom, aby jak najszybciej stanąć przed Sądem i tam udowodnić swoją niewinność. Zwłaszcza, że miałbym pieniądze na dobrych adwokatów, opinia publiczna byłaby za moją stroną, miałbym dobrą markę, ofiara mi przebaczyła, czyn miał miejsce bardzo dawno temu, i uważałbym się za osobę niewinną. Trochę trudniej byłoby usprawiedliwić, to że uciekałem przed wymiarem sprawiedliwości, ale może szok pourazowy, strach przed złamaniem kariery, która potoczyła się tak dobrze. Czegoś jednak Roman Polański się boi… i do momentu gdy to się wyjawi, zostawmy sobie ocenę moralną Romana Polańskiego.
Inne tematy w dziale Polityka