Z okazji kolejnej rocznicy wielkiej socjalistycznej rewolucji październikowej, która otworzyła klasie pracującej miast i wsi…
Dzisiaj przeglądając w księgarni ksiązki, natrafiłem na pozycję brytyjskiego historyka Orlando Figesa pt. Tragedia Narodu. Ksiązka traktuje o Rewolucji Październikowej roku 1917. Jest tam jedna genialna, fotografia, na którą nigdy wcześniej nie natrafiłem. Przedstawia wodza rewolucji W. I. Lenina na krótko przed śmiercią. Na wózku inwalidzkim w otoczeniu osobistego lekarza i swojej siostry. Te oczy. Obłąkane oczy. Patrzą gdzieś w dal, jakby nie wierzyły w to co widzą w otaczającym świecie. Oczy człowieka który widząc do jakiego doprowadził szaleństwa, sam ucieka w szaleństwo własne. Szalone, obłąkane oczy. Zdjęcie jest z roku 1924. Rewolucja już się zakończyła. Zaczynała zjadać własne dzieci. Na pierwszy plan wchodził zaś Józef Stalin.
W tym roku natrafiłem także na świetne pamiętniki Mamerta Stankiewicza, znanego dzięki książkom Olgierda Borchardta jako „Znaczy kapitan” czyli czarującego kapitana Polskich transatlantyków GAL-u (Gdynia Ameryka Linie Żeglugowe). Gdy rozpoczynały się Rewolucje rosyjskie roku 1917 służył jako oficer rosyjskiej Floty Bałtyckiej. Gdy władze przejęli bolszewicy, udało mu się zwolnić z służby we flocie i przez Finlandię, Szwecję, Norwegię dotrzeć w marcu 1918 roku do Stanów Zjednoczonych. Właśnie. Większość z nas jak patrzy na Rewolucję, to mówi 7 listopada 1917 roku, Cara już nie ma (a jeśli ktoś jest ciut mocniejszy w historii to mówi, Cara już nie było, teraz z gry wypadli także republikanie z Kiereńskim na czele), od tego momentu rządzą Rosją bolszewicy. Tak, historia wymaga czasem uproszczeń, dat zwrotnych, ale to jednak tak prosto wszystko nie wyglądało, bo w marcu 1918 roku, Rewolucja Październikowa, nadal była jedną z wielu Rewolucji i nikt jeszcze nie wiedział jak to wszystko się skończy.
A pytanie jakie sobie powinniśmy tutaj postawić jest takie: wybucha Rewolucja, ale co się na przykład dzieje z Rosyjskim placówkami dyplomatycznymi rozsianymi po całym świecie. Czyżby z nocy z 6 na 7 listopada opuściły sztandar republikańskiej Rosji a podniosły sztandar czerwony? Mamert Stankiewicz gdy dotarł w 1918 roku do Stanów nadal był obywatelem Rosyjskim, choć Polakiem, i rozpoczyna pracę jako urzędnik w działającym cały czas Rosyjskim konsulacie w Pittsburghu. Wszak gdzieś na Syberii jest jakiś Rząd Kołaczaka, i jemu można nadal być podporządkowanym, no i co najważniejsze w Stanach Zjednoczonych jest mnóstwo rosyjskich obywateli, najczęściej pracowników sezonowych i im trzeba cały czas zapewniać należytą opiekę. Stankiewicz rozpoczynający swoją konsularną karierę myśli jeszcze o tym, że jako Polak ma szczególe obowiązki dbać o swoich współrodaków, których też jest pełno w Stanach Zjednoczonych, bo przecież żadnej Polski jeszcze nie ma. Żaden szanujący się były oficer rosyjski nie będzie uznawał Rady Regencyjnej kolaborującej z państwami centralnymi. Nikt nie wie co będzie, więc coś trzeba robić. Jedyną rzeczą zaś, której pewny jest Stankiewicz to fakt, że bolszewizm, który widział późną jesienią 1917 roku w Piotrogrodzie to zło najgorsze.
Rok 1918. Dla nas to ta święta data 11 listopada. Do tej daty rok 1918 dla nas nie istnieje. Jest zamknięty razem z Piłsudskim w Magdeburskiej twierdzy. A w Rosji? Tam się przecież niesamowite rzeczy dzieją. Dywizja Czechosłowacka składająca się ze wszelkiej maści Szewejków ze złotej Prahy, piwnego Pilzna czy Czeskich Budziejowic, poddanych najjaśniejszego pana, już Karola I przebija się w kierunku Władywostoku, do Chin (ech Jarosławie Hasku, czemu zabrakło Ciebie do opisania tych historii?). W Moskwie działa NACZPOL, a na jego czele stoi późniejszy Prezydent Rzeczypospolitej Władysław Raczkiewicz, do którego to NACZPOLA pędzą z całej Rosji Barykowie czy ich potomkowie, i kiedy tylko ta repatriacja do Polski, jakiejkolwiek Polski nastąpi? Na południu na Ukrainie szaleje Hetman Skoropadski, i Ataman Petlura – Niech Żyje Wolna Ukraina! Dalej na południe na Krymie Wrangel Niech Żyje Jedna Niepodzielna Rosja, nie będzie wolnej Ukrainy! Na wschodzie Kołczak- Niech Żyje Car! Między Kołczakiem a Wranglem zbuntowani Kozacy Dońscy – Niech Żyje Rewolucja! Do Gruzji wchodzą Turcy i Niemcy – Niech Żyje Cesarz Wilhelm! (tak, najprawdziwsi Niemcy, którzy przypłynęli okrętami przez Morze Czarne z Rumunii w poszukiwaniu surowców). Szaleństwo. W Piotrogrodzie codziennie jakieś manifestacje: kelnerów, którzy żądają traktowania ich jak ludzi, tramwajarzy żądających podwyżki, żołnierzy chcących pokoju, cywilów chcących walczyć. To co dzieje się na prowincji… w gazetach zachodnich było sprzedawane tak jak dziś pisze się o walkach w Afganistanie.
Zmartwieniem Stankiewicza w Pitirsburghu i większości mieszkańców tego miasta jest zaś wprowadzenie latem 1918 roku racjonowania benzyny. Koniec beztroskich wyjazdów za miasto! I kto się będzie przejmował jakimś Leninem, jak tu takie hece wyrabiają! Mimo, że Polska wybucha ze swoją niepodległością Stankiewicz jest nadal wierny państwu Rosyjskiemu. Dlatego gdy wiosną 1919 już roku przychodzi rozkaz, aby opuścił Stany Zjednoczone i w ciągu trzech miesięcy stawił się w Nowosybirsku, w dowództwie Floty przy Rządzie Admirała Kołczaka nie stawia słowa sprzeciwu. Pakuje rzeczy i razem z żoną pociągiem do San Francisco, a stamtąd parostatkiem do Yokohamy. W naszych czasach bohaterstwo to… a wtedy. Żadnego sprzeciwu. Opuszcza się spokojne Stany Zjednoczone, i wraca do tego szalonego kraju. Ale cóż, obowiązek.
Dwa tygodnie rejsu po ciepłym Pacyfiku. Parostatek jest japoński, ale z europejskimi zwyczajami. Orkiestra gra europejskie standardy. W klasie I drinki są all inclusive. Rozmowy z oficerami amerykańskimi i japońskimi, gratulacje dla zwycięzców! Dziękujemy, a pan czemu wraca do Rosji? Obowiązek? Pieniądze? Nienawiść do Bolszewików? A nieważne jutro zatrzymamy się na jeden dzień na Hawajach, odpoczniemy.
Inny rodak Stankiewicza, Feliks Dzierżyński już od półtora roku działa w Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem. Trocki coraz lepiej ekwipuje pułki Czerwonej Armii. Na zachodzie czerwoni rewolucjoniści odkrywają nowych przeciwników. Tym razem nie są to zdyscyplinowani Niemcy z Pruskich pułków, ani węgierscy huzarzy z C. K. Armii z którymi nijak idzie się porozumieć. Ci nowi żołnierze mają czapki z Orłami w koronie, i są o wiele bardziej bojowi od poprzednio tam stojących oddziałów. Gdzieś na północy wylądowali Anglicy, na Krymie Francuzi. Są na Krymie też rosyjskie pułki, które wróciły z frontu bałkańskiego. Według konferencji Wersalskiej Rosja jest nadal w granicach sprzed… Rosją będzie w granicach…
Lenin bardzo chętnie rozdaje zachodnim firmom koncesje. To na Azerską ropę, to na kopalnie na Uralu, to na jakieś zakłady metalowe w Nowogrodzie czy Petersburgu. Chętnie rozdaje, bo rewolucja i tak żadnych umów trzymać się nie będzie. Zachodnie firmy koncesje biorą, bo tanio (nawet z łapówką dla rewolucyjnego urzędnika), a poza tym to Ci bolszewicy chyba wyjdą zwycięsko, a jak co to i tak jesteśmy na dwa fronty bronieni. Cały czas nikt nie wie co będzie. Gdzieś przez Rosję jedzie pociąg z carskim skarbem? Skarb? A ludzie myślą o pociągu z jedzeniem. Car został wraz z rodziną rozstrzelani. Ma o czym pisać prasa na zachodzie. Rosjanie zbyt dużo szaleństw już widzieli.
Z Yokohamy do Władywostoku płynie już rosyjski statek. Stankiewicz wraz z żoną wsiadają na pociąg idący na zachód. Większość ludzi jedzie na wschód, do Władywostoku, a potem do Japonii, do Chin, do Korei jak najdalej od bolszewików, od wojny, od głodu. Stankiewicz stawia się w czerwcu 1919 roku u Kołczaka w Nowosybirsku. Poznaje swoich dawnych kolegów Petersburskiego Korpusu Kadetów Marynarki. Ten, który niegdyś był najłagodniejszym człowiekiem, dziś bezwzględnie rozstrzeliwuje czerwonych komisarzy. Zwykłym żołnierzom czerwonych przepuści, ale komisarza od razu na bok. Jednak Kołczak nie ma już inicjatywy. To już jest syndyk masy upadłościowej byłego Imperium, może jeszcze jeden wagon ze skarbami gdzieś w bezpieczne miejsce wysłać tak by później za coś żyć na zachodzie, może coś jeszcze gdzieś zdobyć, ale zasadniczo to już jest koniec. W tydzień po przyjeździe do Nowosybirska, miasto przechodzi pod władanie Bolszewików. I Stankiewicz musi sobie przypomnieć przed czym przed półtora roku z Petersburga.
Gdyby Kiereński był mocniejszy, mniej demokratyczny, bardziej zdecydowany zdławił by rewolucję bolszewików w trzy dni. Krążył niestety nad nim Hamletowski dylemat demokracji: czy można być demokratą, chociaż raz sprzeciwiając się demokracji? Korniłow może by i zatrzymał Sowietów. Czemu carscy generałowie głupieli od widoku złota? Nie mieli za sobą Ochrany i już nie potrafili być tak bezwzględni jak chociażby wtedy, gdy tłumili Rewolucję 1905 roku. Brakowało nad nimi tego dobrego Cara. Tego który kazał by generałom stłumić rebelię, a później sam ukarał by ich za zbyt krwawe stłumienie tejże rebelii, tak aby gawiedź była zadowolona i nadal w Carze widziała swojego opiekuna.
Być rewolucjonistą. Rewolucji nie robią biedni i głodni, lecz syci i najedzeni których właśnie tego pozbawiono. Reformy Stołypina po rewolucji 1905 to dobry czas dla Rosji. Kraj można czasem zmodernizować bardzo szybko. Poprawia się jakość życia. Wiara w Cara i samodzierżawie cały czas jest nie podważona. Wybucha I Wojna Światowa. Wszyscy z olbrzymią radością idą bić się za Imperium Romanowów. Poseł z dalekiej guberni Kieleckiej wygłasza w Dumie przemówienie, w którym nawołuje aby słowiański miecz pod przywództwem Rosji znów zniszczył potęgę Teutonów jak niegdyś pod Grunwaldem. Dwa lata trudnej, bez zwycięstw wojny wszystko to odwraca. Może gdyby twardy Stołypin prowadził Rosję do walki? Strzały w Kijowie z roku 1911 po części uratowały rewolucję.
Stankiewicz spędził pod Bolszewikami dwa lata. W roku 1921 dotarł wraz z żoną do granicy Polskiej, ustalonej na konferencji w Rydze. W cztery lata zrobił podróż dookoła świata. Po to by wreszcie zobaczyć żołnierza z Orłem w Koronie.
Także w roku 1921 wybuchł bunt marynarzy w Kronsztadzie. Chcieli normalności, nie udało im się.
Także w roku 1921 Lenin zapoczątkował Nową Ekonomiczną Politykę. Przynajmniej w dziedzinie ekonomii chciał wrócić do normalności. Normalność jednak nadchodziła w najczarniejszym, stalinowskim tego słowa rozumieniu.
Niech państwo dotrą do tego zdjęcia z ksiązki Orlando Figesa. Rewolucja była tak obrzydliwie szaloną rzeczą, tak koślawiła ludzi, wypaczała, że patrząc takim wzrokiem jak Lenin na tymże zdjęciu to wszystko co proponował i robił Stalin mogli traktować jako jakąś normalność.
Inne tematy w dziale Kultura