Grudeq Grudeq
56
BLOG

Premier Tusk stęka o zmianach w Konstytucji

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 18

 

Yyyyy…yyyy….
Donald Korybut Tuskowiecki znów stękał na konferencji. Aby jeszcze miał coś ciekawego do powiedzenie, to może te przeciąganie samogłosek zostałoby mu wybaczone, była to jednak kolejna konferencja z stylu: co by tu powiedzieć aby w miarę inteligentnie wyglądało, ale jednocześnie tak powiedzieć aby nic z tego konkretnego nie wyszło. Należy się jednak spodziewać, że od jutra przyszłość naszego społeczeństwa, dobrze wykształcona i pochodząca z wielkich miast, miast dyskutować o tym co nas czeka w zimie, o kryzysie, o bezrobociu, o przepłaconych Orlikach, o Rysiu zagranicą przebywającym Sobiesiaku, o hazardzie, o deficycie budżetowym, o zabieraniu pieniędzy z OFI, o dziurze w ZUSie, będzie atakować nas receptami na sukces Rzeczypospolitej w postaci zmiany Konstytucji. Zmiany która nigdy nie nastąpi, a nawet jak nastąpi to i tak nic nie zmieni.
 
Premier Tusk odwoływał się do autorytetów prawniczych, które proponują zmiany w Konstytucji – między innymi byli Prezesi Trybunału Konstytucyjnego. Otóż sam Tusk ma być autorytetem, bo to on a nie profesorowie czy nawet sędziowie najlepszego i najdemorkatyczniejszego, bo to on pełniąc rolę Premiera Rządu Rzeczypospolitej czy wcześniej nawet Wicemarszałka Senatu Rzeczypospolitej wie jak funkcjonuje nasze państwo, jakie są relacje między najwyższymi organami władzy, i z tego doświadczenia powinien wyciągać wnioski na temat ewentualnych zmian w Konstytucji, i na ich podstawie budować projekty zmian, tu dopiero znajdując zatrudnienia dla wszelkiego autoramentu autorytetów. Może zanim autorytety zaczną proponować zmiany w obecnej Konstytucji, niech się wytłumaczą dlaczego te zmiany trzeba zrobić, i co się zmieniło od roku 1997, kiedy to według tych samych autorytetów nasza Konstytucja była najlepszą z najlepszych.
 
Premier Tusk mówił też o powrocie do naszej tradycji rządów parlamentarno – gabinetowych, z silną pozycją Premiera. Otóż błąd. Polska jeśli ma jakąś tradycję rządów, to ma tradycję rządów słabych i zmiennych. I Rzeczpospolita zostawiła nam tradycję Liberum Veto, czyli zaprzepaszczanie pracy wszystkich parlamentarzystów przez jednego przekupnego matoła, który jeszcze za użycie tych dwóch słów był nobilitowany, wszak Veto to źrenica szlacheckich wolności. Drugą tradycją było przekupstwo i zdrada. Ileż to mieliśmy zdrajców Rzeczypospolitej: Zebrzydowski, Radziwiłłowie, iluż Szczęsnych Potockich, a ilu z nich spotkała za to jakakolwiek kara? Szlakiem tradycji zdrad interesów państwowych idą teraz: Dzrzewieccy, Misiaki, Chlebowscy. Była i trzecia tradycja polityczna I Rzeczypospolitej: ten nieopisany idiotyzm polityczny wierzący, że nierządem Polska stoi czy w to, że w sojuszu najbardziej Polskożernymi Prusami uda się obronić niezależność Polski i Konstytucję 3 Maja. Najbardziej bolące jest to, że w ten sojusz wierzyli ludzie, którzy proponowali najsensowniejsze rozwiązania ustrojowe, ale jednak w wypadku polityki zagranicznej jedna myśl – niechęć do Rosji przesłoniła im racjonalne rozumowanie.
 
II Rzeczpospolita też zostawiła bogate tradycje parlamentarne. Tam doszedł Bigda i tam doszedł Dyzma. Rządy co zmieniały się co pół roku. Czynienie przesileń rządowych gdy wojska bolszewickie były 20 km od Warszawy. Zapatrzenie w zagranicę, co było skwapliwie wykorzystywane: afera żyrardowska, dbanie o to aby Polska nie wychylała się z ram sojuszu z Francją przy równoczesnej zgodzie Paryża na Locarno. Tradycje silnego Rządu i silnej władzy zaczął dopiero budować Marszałek Piłsudski, ale wątpię aby Donald Tusk chciał się odwoływać do tradycji Konstytucji Kwietniowej 1935 roku. A była to jedyna sensownie napisana Konstytucja Polska, która dawała Polsce silną władzę i jasno określała cele i kompetencje poszczególnych organów władzy.
 
Donald Tusk będzie się odwoływał do jakiś miraży, władzy która w Polsce nigdy nie istniała. Będzie argumentował potrzebę zmian: bo Polska musi wykorzystać szansę – ale jaką szansę? Szansę którą daje kryzys? Ale przecież kryzysu miało nie być i nie ma? Bo mamy dosyć konfliktu politycznego, ale aby tego konfliktu nie było to albo trzeba przestać go toczyć i siąść do rozmów pokojowych, albo wysłać wszystkich PiSowców na Madagaskar, bo co zmieni jakkolwiek nowy rozdział władzy, gdy się nie będzie szanować przeciwnika politycznego, albo gdy jedna ze stron będzie w swych działaniach jawnie antypaństwowa. Co zmieni w Polsce system kanclerski jeśli Premier nadal będzie krył przestępców ze swojej partii, bo ważniejsza jest lojalność organizacyjna a nie praca państwowa? Co zmieni przesunięcie władzy tylko na korzyść Premiera, gdy ten zawsze będzie kierował się wskazówką sondaży i nie wychylał się z żądną reformą, która zniszczyłaby jego słupki poparcia.
 
Tu zresztą trzeba się zastanowić czy te „prawdziwe sondaże”, bo może gdzieś takie są, pokazują, że Tusk ewidentnie kompromitując się każdym dniem w Al. Ujazdowskich traci swoje prezydenckie szanse na rzecz Lecha Kaczyńskiego i żegnając się z szansą zasiadania na Krakowskim Przedmieściu chce zrobić wszystko aby Urząd Prezydenta Rzeczypospolitej pozbawić jakiegokolwiek znaczenia.
 
Eeeeeee…. Yyyyyy…. Wierzymy w mądre rozwiązania… wszystko robimy dla Polski… eeee…. Yyyyy… Czy my kiedyś wyciągniemy jakiekolwiek wnioski z naszej historii, i wyślemy w kosmos takich matołów? No tak lepiej toczyć debatę o zmianach w Konstytucji.. niż siedzieć w kartach historii.
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka