Grudeq Grudeq
51
BLOG

Innej Polski nie było

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 20

W bardzo ciekawym dzisiejszym poście Free Your Minda  http://freeyourmind.salon24.pl/53139,index.html padło to sformułowanie w kontekście sentymentów, jaką część działaczy Gazety Wyborczej żywi do PRL-u. Polskę Ludową należy szanować bo było w niej dużo pozytywów, a poza tym innej Polski nie było. Po raz kolejny uwidacznia się brak sądu nad PRL-em. Sądu który wydał by wyrok winny albo niewinny. Tak jak na wadze, szala musiała by się przechylić na jakąś stronę (w mojej ocenie winny zmarnowania szans rozwojowych Polski w XX wieku), chociażby po jednej było by dużo dobrych, a po drugiej złych rzeczy. Wyrok musi być jasny. Jednakże, Innej Polski nie było, i to według GW powoduje, że takiego osądu zrobić nie można.

 

Nasz Kraj wydał mało marzycieli, wizjonerów – chodzi mi tu, o Polskiego Andersena, z jego marzycielskimi bajkami, czy o Polskiego Verne, z jego wizjami okrętów podwodnych, nowoczesnych cudów techniki. Nasze marzenia zawsze są jakieś przyziemne. Byle do pierwszego. Żeby nie było dużych podwyżek. Może dlatego tak ciężko jest nam wyobrazić sobie inną Polskę, alternatywną do PRL-u. 

Nie powstał żaden dobry political fiction zaczynający się chociażby tak…. Latem 1956 roku mieszkańcy Kopenhagi opowiadali o licznych światłach widzianych nocą na Sundzie. Były to światła okrętów Brytyjskiej Królewskiej Marynarki Wojennej oraz okrętów floty Stanów Zjednoczonych. Od wydarzeń czerwcowych w Poznaniu, oba te kraje przerzuciły na Bałtyk 2 lotniskowce, 8 pancerników, kilkanaście krążowników, oraz liczne okręty transportowe. W Wielkiej Brytanii Polski Rząd Emigracyjny odtwarzał w tajemnicy jednostki wojskowe z czasów II WŚ. Wszyscy powszechnie liczyli na coś.

 

ZSRR od trzech lat, od śmierci Stalina pogrążony był w wewnętrznym chaosie. Walka o sukcesję po „Słoneczku Ludzkości” od początku 1956 roku przybrała charakteru wewnętrznej wojny domowej z udziałem jednostek wojskowych. Część wojska opowiedziała się za chcącym kontynuacji polityki Stalina, Berią. Część, w tym prawie wszystkie stacjonujące poza ZSRR w Polsce, NRD, czy Czechosłowacji opowiedziała się za bardziej liberalnym Chruszczowem. Tak więc latem 1956 roku Europejskie lenna ZSRR były właściwie pozbawione jednostek Armii Radzieckiej.

 

W Polsce również trwały walki wewnątrzfrakcyjne w PZPR. To wszystko sprawiało, iż Rząd Londyński od maja usilnie namawiał Brytyjczyków  by zechcieli pomóc Europie środkowej w odzyskaniu niezależności. Również Amerykański prezydent generał Eisenhoover dostrzegał możliwość w miarę bezpiecznego odzyskania krajów Europy Środkowej. Chociaż niektórzy mówili, że kierowała nim chęć zdobycia 5 mln głosów Polonii Amerykańskiej w jesiennych wyborach prezydenckich.

 

1 września 1956 roku wodami Zatoki Gdańskiej znów wstrząsnęły wybuchy bomb i pocisków. Brytyjski Królewski Oddział Ghurków rozpoczął desant na plaży w Sopocie oraz w Gdyni. Spodziewano się dużego oporu Ludowego Wojska Polskiego, kończyło się to na ogół pojedynczymi strzałami, i przejściem żołnierzy LWP na stronę Brytyjską. Znacznie większy opór stawiały jednostki wewnętrzne jak KBW, czy ORMO. Do wieczora jednakże cały Gdańsk został opanowany. Podobnie było w Szczecinie i Świnoujściu gdzie lądowali Amerykanie.

 

Reaktywowanej dywizji generała Sosabowskiego przypadło zadanie zajęcia Warszawy. Dowodzące sztaby amerykańskie słusznie uważały, że pojawienie się Polskich oddziałów w stolicy spowoduje spontaniczny wybuch radości i przyłączenia się cywilnych obywateli do wojsk interwentów. Polacy zostali zrzucenie w rejonie Mławy – Pułtuska 3 września. 5 września zajęli Modlin. W Warszawie tym czasem rozpoczęło się polowanie cywilnych mieszkańców na powszechnie znienawidzonych funkcjonariuszy UB. Warszawa brała odwet za 10 lat prześladowania Polskich patriotów, AK-owców i innych wiernych rządowi Londyńskiemu.

 

17 września na opanowanym Okęciu, wylądował brytyjski Lockhead Martin. Na jego pokładzie znajdował się Prezydent Rzeczypospolitej August Zaleski, a także premier Rządu Rzeczypospolitej, od 1 sierpnia generał Władysław Anders. Warszawa nigdy nie była tak piękna jak wtedy. Na całej długości przejazdu od Okęcia do Belwederu stały tysiące mieszkańców stolicy i przybyłych z zajętych już przez aliantów obszarów Polski. Ulice tonęły w kwiatach. Jedynie przygnębiającym widokiem był wypalony Pałac Kultury i Nauki, gdzie aż do 15 września bronili się komuniści.

 

Innej Polski nie było, ale inna Polska mogła być. Przypomina się scena z „Jak rozpętałem II Wojnę  Światową”. Kiedy to we Francji Franek Dolas spotyka sierżanta Legii Cudzoziemskiej, Polaka Kardasa. Na odchodnę Kardas pyta się Dolasa o jaką Polskę walczy? Dolas: „O jaką, jedną mamy Polskę”. Rację miał Kardas, tylko on też o złą Polskę walczył, my musimy walczyć o dobrą Polskę. O tą inną…

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka