Rozmawiałem ostatnim czasem ze swoim znajomym na temat września 1939 roku. Znajomy tłumaczył mi jak bardzo się mylę twierdząc, że należało nam iść na wojnę razem z Niemcami. Nawet skrytykował mnie za stwierdzenie, że skoro sojusz z Niemcami nam nie pasował to trzeba się było dogadać z ZSSR a nie wybierać wyjścia trzeciego, najgorszego – sojuszu z demokracjami zachodnimi. Ani Anglicy ani Francuzi nie mieli chęci a tym bardziej możliwości aby nam pomóc. Według niego Polska spokojnie by sobie poradziła z najazdem Niemieckim. Bo gdyby nie było upalnego lata, wody w Wiśle byłoby więcej to czołgi Niemieckie nie przeszły by żadnej z Polskich rzek. A gdyby jeszcze były wielkie deszcze to te czołgi z pewnością ugrzęzłyby na Polskich drogach, stając się łatwym łupem dla Polskiej kawalerii. Poza tym gdyby nie napaść ZSSR to spokojnie Niemców rozwalilibyśmy na bagnach Polesia. Jak nic. A potem jeszcze takie klęski na froncie spowodowałyby z pewnością wyczerpanie zapasów bojowych, spadek morale i na Boże Narodzenie 1939 roku Polska kawaleria weszłaby do Berlina, jak 19 lat wcześniej weszła do Kijowa. Teoretycznie to była na to szansa.
Piękne, Polskie pojęcie: teoretyczna szansa. Najczęściej stosowana jest na dwie kolejki przed końcem jakiś piłkarskich eliminacji do MŚ czy ME. W sportowych studiach zbierają się komentatorzy, gazety przeprowadzają analizy z których jasno wynika, że jeżeli Polska wygra dwa ostatnie mecze co najmniej 5 bramkami, przy równoczesnym remisie Anglików u siebie z San Marino, a kolejny rywal Szwecja przegra więcej niż jedną bramką, ale nie więcej niż trzema na wyjeździe z Łotwą, a w grupie 7 padną w trzech meczach bezbramkowe remisy, przy równoczesnym wysokim zwycięstwie Niemiec nad Albanią to Polscy piłkarze mają szanse na awans. A jeżeli Anglia nie zremisuje z San Marino to wtedy Szwecja musi wygrać, by w kolejnym meczu przegrać. Łotwa odwrotnie i wtedy szanse też są. Komentarz, że Polscy piłkarze sami zawalili eliminację bo mogli wcześniej wszystko co było do wygrania wygrać, jest wtedy uznawane za brak patriotyzmu, bo przecież są szanse.
Kolega mój w 1939 roku też widział szansę. Przecież gdyby tylko nie było upalnego lata, i gdyby tylko Sowieci się nie ruszyli, gdyby tylko Bitwa nad Bzurą trwała dłużej to rachu-ciachu wysłalibyśmy Niemców do piachu. Możemy dodać jeszcze, że tym bardziej byśmy to zrobili gdyby na przykład na Pomorzu, gdzie koncentrowała się Niemiecka Armia, było trzęsienie ziemi, które zniszczyło sprzęt pięciu niemieckich dywizji. A przecież trzęsienia ziemi się zdarzają. I gdyby tak.. to spokojnie byśmy wygrali, i dlatego sojusz z Francją i Anglią był racjonalny. Bo teoretycznie to Anglicy mogli swoją flotą wpłynąć na Bałtyk, jakby byli Kozakami to nawet mogli by przepłynąć przez Kanał Kiloński. Francuzi spokojnie, teoretycznie w ciągu trzech dni zajęli by całą Nadrenię. A Sowieci w ogóle by się nie ruszyli.
Teoretyczne szanse wykorzystujemy w Polsce maksymalnie. Jeśli coś teoretycznie ma się wydarzyć i ma to nam przynieść korzyść, to już w naszych planach jest to brane za pewnik. Że na pewno tak będzie, bo przecież prawie zawsze się to zdarza, no a poza tym musi. Teoretyczne były szanse na sekretarzowanie NATO Radosława Sikorskiego, i Radek już się szykował do Brukseli. Teoretyczne są szanse na powstanie sieci autostrad do roku 2012, a planiści szykujący EURO tak planują logistykę jak gdyby autostrady były.
Teoretyczne szanse wykorzystujemy w Polsce maksymalnie. Tylko gdy odwrotnie, coś co ma wydarzyć się teoretycznie, nie przynosi nam zysku, to uważamy, że to akurat się nie wydarzy. Teoretycznie Rosja nigdy nie zrezygnowała ze swojego Polskiego protektoratu, ale przecież to tylko teoria, więc nie trzeba nam wzmacniać bezpieczeństwa państwa, ani z uwagą śledzić rosyjskich ruchów. Teoretycznie pożar w Hotelu w Kamieniu Pomorskim mógł się wydarzyć, ale tylko teoretycznie, tak więc czujniki przeciwpożarowe można zdjąć. I nie ma nic złego w przekonaniu Inspektora Nadzoru Budowlanego aby wydał warunkową zgodę użytkowania budynku, na czas nieograniczony. Przecież katastrofa może wydarzyć się tylko teoretycznie.
Teraz jedyny raz w tym tekście padnie słowo praktycznie. Więc jeżeli nadal będziemy budować Rzeczpospolitą na różnego typu teoriach to w praktyce naszego państwa w ciągu 10 lat nie będzie. Pod rozwagę.
Inne tematy w dziale Polityka