Grzegorz Wilczek Grzegorz Wilczek
1753
BLOG

Biden wygrywa? I z czego tu się radować

Grzegorz Wilczek Grzegorz Wilczek USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 55

Biden wygrywa? I z czego tu się radować
........
Nie bardzo pojmuję radości tzw. „zwolenników demokracji” z powodu stającego się faktem zwycięstwa "demokraty" Joe Bidena. Jak można się cieszyć z wiktorii człowieka, który ma problemy z odróżnieniem córki i żony, nie potrafi dokończyć zdania, zacina się i zawiesza w środku zdania, a ostatki finezji kognitywnych zawdzięcza prawdopodobnie proszkom, którymi faszerują go neurolodzy.

Nie kpię z jego demencyjnej przypadłości, bo przecież każdemu na stare lata może się ona przytrafić. Pytam tylko, jak można dopuszczać do urzędu człowieka chorego i w tak zaawansowanym wieku, człowieka, który sam przebąkuje, że może nie dociągnąć do końca pierwszej kadencji. Jak można powierzać w ręce człowieka z dysfunkcją pamięci guzik nuklearny, który ów człowiek pomylić może z guzikiem do otwierania garażu, albo co najgorsze, zasnąć nad tym pierwszym i wcisnąć go opadającym czołem.

A może to wszystko zostało specjalnie obliczone na to, aby Biden zaraz po objęciu urzędu został od niego odsunięty jako „unfit” - o ile i tak nie wyzionie wcześniej ducha. Wówczas w myśl Konstytucji Stanów Zjednoczonych pierwszym prezydentem USA stałaby się z automatu (czyli bez wyborów) wiceprezydent Kamala Harris, która, jak donoszą zaniepokojeni dziennikarze prawicowi, wzięła niezwykły ostry kurs na lewo – tak ostry, że aż sandersowski, czyli komunistyczny. Byłoby prawdziwą ironią historii oraz całkowitym zaprzepaszczeniem jej ponad 200-letniego dorobku, gdyby USA stało się etatystycznym i antyliberalnym SUSA (=Soviet USA).  

A co do wyników wyborów w USA owszem można mieć ogromne wątpliwości. Już nie chodzi tu o dwie mądrości wypowiedziane ustami nieświętej pamięci Józefa Stalina: „Nie chodzi, kto wybory wygrał, lecz kto liczył głosy.” oraz „Narodowi trzeba dać zawsze alternatywę, ale nie ważne, czy wygra jedna i druga strona. Ważne, że każdym razem, wygrywamy my.” Wybory były korespondencyjne, a takie są wyjątkowo nieodporne zarówno na błędy, jak i manipulacje.

Dla Polski wygrana Bidena jest mniej korzystna niż wygrana Trumpa. Oznacza ona zacieśnienie stosunków Waszyngton-Berlin i zdwojone wywieranie nacisków na suwerenność Polski tychże. Być może oznacza to stworzenie internacjonalnej unii EU-SUSA, a tym samym redukowanie podmiotowości poszczególnych krajów i narodów.

Wiecznie ciekawy świata.  Bez tworzenia usycha.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka