Coraz bardziej prawdopodobnym staje się fakt przybycia Putina na uroczystości rozcznicowe związane z wybuchem II Wojny Światowej. Przyznaję, uważam że polityka powinna byc przede wszystkim skuteczna, dlatego również w dyplomacji bardzo cenię pragmatyzm. Jednak wszystko ma swoje granice. Rozumiem, że z punktu widzenia naszych interesów ocieplenie stosunków z Rosją jest niezwykle ważne, ba gdyby udało się Tuskowi z Putinem zaprzyjaźnić to byłoby świetnie. Tylko czy akurat "Car" musi przyjeżdżać do Polski na obchody 1 września?. Gdyby jeszcze była sytuacja na zasadzie - trudno, taka jest nasza wspólna historia ale teraz budujemy nową. Lecz nic takiego nigdy (no trochę za Jelcyna) nie nastapiło, polityka Rosji jest kontynuacja polityki reżimu sowieckiego, może trochę gładsza, inaczej nastawiona do kapitału ale ciągle jest to polityka Wielekorusów.
Nie przeginajmy, chyba że mamy się za nic. Wówczas jest jeszcze parę osób, które "uświetniłyby" tę rocznicę.
Inne tematy w dziale Polityka