Miałem nie pisac na temat obchodów (a właściwie ich przeniesienia) 4.06. Tyle słów na ten temat różni komantatorzy juz wylali ale jedna rzecz nie daje mi spokoju - stąd ten post.
Rząd przestraszył się kompromitacji związanej z planowanym demonstracjami podczas planowanej fety, jednocześnie nie zdając sobie chyba sprawy z faktu, że te demonstracje są najlepszą wizytówką obchodów. Między innym dzięki temu, że "zaczęło się w Polsce" robotnicy moga w miarę swobodny sposób przedstawiać swoje racje. Nawet w sposób ocierający się o burdy. Nikt do nich nie strzela, nie ma aresztowań i pokazówek. To że policja czasem (nie jest to regułą) użyje siły i stara się spacyfikować demonstrację (ostatecznie to normalne zachowanie w normalnym kraju) nie powoduje dla uczestników wiecu praktycznie żadnych konsekwencji.
Pomijam słuszność bądź nie planowanych demonstracji - ale można i nie trzeba się bać.
A tak przy okazji, kto zabroni pojechać stoczniowcom do Krakowa, ostatecznie nie mięli problemów z dotarciem do Brukseli, a Kraków jest trochę bliżej i w razie czego komunikacja lepsza.
Inne tematy w dziale Polityka