Na wstępie muszę zaznaczyć, że mało mnie obchodzi czy Ojciec Dyrektor zbuduje sieć telefonii komórkowej, tak samo jak budzi mój podziw, sposób w jaki nabił w butelkę tysiące ludzi w związku z ratowaniem stoczni. Każdy w Polsce ma prawo do prowadzenia interesów takich jakie mu się podobają (jeżęli oczywiście przy tym nie łamie prawa). Ekstremalnie i oczywiście czysto teoretycznie mozna przy klasztorze otworzyć agencję towarzyską i nikomu (oprócz władz kościelnych) nic do tego. Jednak są takie zawody, które okresla się mianem zufania publicznego. Ich przedstawiciele maja przemożny wpływ na innych ludzi i w związku z tym maja również różne ograniczenia, czasem prawne, a czasem tylko zwyczjowe. Np. psychoanalityk nie może utrzymywać kontaktów seksualnych ze swoimi pacjentami, a podejrzenia prokuratury budzi fakt gdy zostaje głównym beneficjentem testamentu swojego klienta. Są po prostu rzeczy, które dla każdego normalnego człowieka mającego jakiś zaprogramowany w dzieciństwie kanon zasad i wartości stanowią, w najlepszym razie, powód do głębokiego zastanowienia i oceny. Takie sytuacje jak pijany, umudurowany oficer, całujący się ksiądz czy lekarz odmawiający leczenia od razu budzą w nas negatywne odczucia i to bez głebszej analizy faktu, po prostu wiadomo, że pewnych rzeczy robić nie wypada, a od konkretnych osób oczekujemy konkretnych zachowań. To samo tyczy sie interesów ojca Rydzyka, niby wszystko jest OK tylko budzi to niesmak. Od osób duchownych po prostu oczekuje się czegoś innego, a biorąc pod uwagę ogromny wpływ jaki Radio Maryja ma na ludzi od razu nasuwa się (raczej uzasadnione) podejrzenie o manipulację. Skoro ma się takie media to kto się oprze aby je wykorzystać? Nie uburzam się jak niektórzy, na fakt reklamowania telefonów na Jasnej Górze (nie działo się to w czasie mszy), śmieszy mnie podlizywanie się Jarosława Kaczyńskiego Ojcu Dyrektorowi - choc przecież może sobie taki telefon kupić, jak chce.
Może jestem "niedzisiejszy" ale oczekuję aby pewne standardy zachowań były zachowywane, aby określone zawody cieszyły się odpowiednim prestiżem i aby ten prestiż wynikał z odpowiedniego zachowania ich przedstawicili.
Dla mnie to po prostu kwestia przyzwoitości.
PS. Kiedy gdyński proboszcz kupił za 4 mln zł tereny pod Koszalinem aby prowadzić tam "biznesy", abp Gocłowski nakazał mu wycofanie się z interesów gdyż to nieetyczne i od księdza oczekuje się czegoś innego. I taka postawa mi odpowiada.
PS. II Mam wielki problem w jakiej kategorii umieścić niniejszy post, wklejam poltykę, ostatecznie wszystko jest polityką
Inne tematy w dziale Polityka