Właśnie dziś rząd ma obradować na temat tzw. pakietu afgańskiego, czyli uproszczenia procedur zakupowych oraz dadakowych zakupów sprzętu, który ma być przeznaczony dla naszych żołnierzy w Afganistanie. Każdy kto choć trochę śledzi działalność naszej misji i opinie o niej zdaje sobie sprawę, że nasza armia jest niedozbrojona. Czyli teoretycznie działania rządu zmierzają w dobrym kierunku. Ale tylko teoretycznie. Kiedy kupuje się sprzęt z wyprzedzeniem jest czas na negocjacje, mozna uzyskać dużo lepszą cenę, jakąs formę współpracy offsetowej itd. Obecnie rząd Tuska jest pod presją opinii publicznej wywołaną m.in. wypowiedziami gen. Skrzypczaka (ale nie tylko) i musi coś zrobić. Czyli musi kupić nowy sprzęt.
W takiej sytuacji (zamówienia na sprzęt wojskowy składa się z dużym wyprzedzeniem) każdy potencjalny dostawca, dysponujący akurat potrzebnym uzbrojeniem może sobie zażyczyć cenę wręcz wziętą z sufitu. Wychodzi na to, że albo będziemy musieli znacznie za sprzęt przepłacić, co w czasach kryzysu (zresztą nie tylko) jest złe, albo wdrożymy procedury negocjacyjne i nasi żołnierze dostaną sprzęt jak już będą z Afganistanu wyjeżdżali, albo kupimy to co akurat jest dostepne, a wcale nie musi byc armii potrzebne - ot tak aby się wykazać.
Niestety pakiet afgański to kolejny dowód, że polscy politycy patrzą tylko do nastepnych wyborów, zero wizji na lata i przewidywania koniecznych działań. I dotyczy to niestety wszystkich dotychczasowych rządów. Na Tuska akurat padło.
Inne tematy w dziale Polityka
