Literatura zawsze spełniała ważne zadania w zyciu społecznym. Czasem opisywała rzeczywistość, czasem ją tworzyła, czasem dostraczała jeno rozrywki przedstawiając fikcyjne sytuacje i historie. Każda z tych funkcji jest istotna i każda służy czemu innemu. Niestety słuchając planu gospodarczego premiera Tuska odniosłem wrażenie, że mieści się on (ten plan) w tej trzeciej kategorii literackiej, kategorii historii fikcyjnych służących rozrywce.
Kiedy nasz premier przedstawiał założenia i plany reformy gospodarczej nie sposób było się w pierwszej chwili oprzeć wrażeniu, że wreszcie pojawiła się jakoś wizja, jakiś kierunek działań, że z człowieka robiącego tylko wrażenie Tusk staje się politykiem podejmującym ważne dla kraju działania. Załażenia planu Tuska - co trzeba przyznać, jasne i wyraźne, reforma systemu emerytalnego, obniżenie deficytu budżetowego, wprowadzenie Euro, ustabilizowanie godpodarki, reforma KRUS-u. Brzmi pieknie. Niestety nie jest to nawet plan rządowy, na wprwadzenie tych wszystkich rozwiązań brak większości sejmowej, na reformę KRUS-u nie zgodzi się koalicjant (ewentualnie może na jakąś drobną kosmetykę). Jest to plan Tuska i jako taki może być włożony na półkę w dziale pobożne życzenia, fantasy i SF. Znów padł pomysł, nawet dobry niestety zupełnie nie przygotowany. Brak wcześniej uzgodnionej umowy z koalicjantem, brak prób osiągnięcia poparcia u opozycji. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić przepchnięcia prywatyzacji służby zdrowia przez Sejm, no chyba że PO wygra nadchodzące wybory z przewagą umozliwiającą jej samodzielne rządy, a wybory prezydenckie wygra kandydyat tej partii (może jeszcze ewntualnie Olechowski).
Słowa, słowa, słowa to charakteryzuje pisarzy, niestety również naszego premiera. Padł już jakiś czas temu pomysł zmian konstytucji, nie wchodząc w słuszność bądź nie zaproponowanych rozwiązań pomysł PiS-u był przynajmniej jakąś spójną koncepcją, pomysł PO tylko pobożnymi życzeniami i zbiorem haseł bez żadnego odniesienia do realiów politycznych i mozliwości realizacji.
Były w historii naszych ostanich dwudziestu lat plany gospodarcze, które zmieniały rzeczywistość, były plany które nie weszły do realizacji ale były one przygotowane, pomysły rozpisane na ustawy, kalendarz sejmowy był przygotowany na samym początku. Tu niestety są tylko pomysły i to bez większych szans na realizację. Tak się nie robi polityki, najpierw należy sprawę przygotować, ustalić zaplecze sejmowe, projekty ustaw, a dopiero wówczas mozna zgłosić plan. Niech oj nazywa się nawet "Planem Tuska", ale niech będzie przygotowany i mozliwy do realizacji.
A tak to pozostaje w sferze literatury, i to niesty niezbyt wysokich lotów. A za co nagroda? za zainteresowanie czytelników.
Inne tematy w dziale Polityka