„I śmiech niekiedy może być nauką, kiedy się z przywar nie z ludzi natrząsa”
Ignacy Krasicki
Jak wiadomo żarty dzielą się na te śmieszne i te mniej (lub wcale) zabawne. Ocena ich poziomu zależy od odbiorcy, jednego rozbawi sąsiad spadający ze schodów innego Monty Python. Jedni lubią humor polityczny inni abstrakcyjny. Ile odbiorców tyle ocen. Krytyka często ociera się o humor, mając w zamierzeniu ośmieszyć wady czy sposób postępowania osoby tej krytyce poddanej.
Pojawiły się ostatnio głosy wzywające Janusza Palikota do zaprzestania działalności politycznej, powodem tych wezwań są jego częste ataki na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przypomnę tylko, iż Lech Kaczyński był obiektem krytyki i żartów ze strony bardzo wielu polityków, dziennikarzy oraz osób nie zajmujących się zawodowo polityką. Pozwoliłem sobie wejść na blog Janusza Palikota i nie znalazłem tam wypowiedzi, które atakowałyby Prezydenta ad personam. Owszem są różne słowa krytyki, są określenia dosyć mocne, jednak nie dotyczą osoby Lecha Kaczyńskiego lecz sposobu sprawowania przez niego urzędu. Najbardziej znany tekst dotyczący rzekomego problemu alkoholowego z punktu widzenia krytyki jest jak najbardziej usprawiedliwiony gdyż dotyczy głowy państwa, a nie zwykłego Kowalskiego. Oczywistym jest, że te pytanie miało na celu dotknięcie Prezydenta ale jako forma oceny (choć poziom niski) absolutnie dopuszczalne.
Drugim charakterystycznym cytatem, tym razem z Sikorskiego, jest tekst o tym, że „prezydent może być niskiego wzrostu ale nie powinien być mały”. Żartobliwy (wg autora) bon mot stał się przyczyną licznych wypowiedzi oburzonych polityków, wreszcie sam autor został zmuszony do przeprosin za swoje słowa.
Dlaczego? Przecież określenie „mały” nie odnosi się do wzrostu lecz do sposobu postępowania, jeżeli ktoś uważa, że Lech Kaczyński pasował do tego epitetu to absolutnie nie powinien za to przepraszać, to określenie pewnego sposobu postępowania i jeżeli ktoś uznaje sposób postępowania osoby do której krytyka się odnosi za adekwatny do określenia to nie powinien swoich słów odwoływać. Oznacza to, że autor sam nie wie czego chce i czy jego krytyka jest zasadna czy tylko służy „zamąceniu” w umysłach odbiorców.
Takich cytatów czy opisów działań jest w naszej polityce mnóstwo, nie rozwodziłem się nad nimi zbytnio uznając, że te dwa przykłady dobrze oddają pewną prawidłowość. Osoby, których ostre wypowiedzi, żarty (śmieszne bądź nie) zaczynają funkcjonować w „obiegu” atakowane są za słowną napaść na krytykowanych i zmuszane do wycofywania się ze swoich słów. Dowodzi to słabości ich poglądów, jeżeli poddani krytyce sami się ze swojej wycofują. Oczywiście są również wypowiedzi, za które autorzy powinni przepraszać i kajać się, np. żart Sikorskiego o dziadku Obamy – ale to już jest było personalne.
Całkowicie oczywistym jest, że w obecnie zaistniałej sytuacji krytyka wobec osób, które zginęły tragicznie w katastrofie pod Smoleńskiem, jest i musi być ograniczona. Ostatecznie o zmarłych mówi się albo dobrze albo wcale ale to nie powinno oznaczać wynoszenie na piedestał. Żądanie aby Palikot wycofał się z polityki za swoje wypowiedzi z czasów kiedy Lech Kaczyński pełnił swój urząd jest nadużyciem i wazeliniarstwem. Co innego gdyby te słowa padały obecnie.
W różnych mediach i na forach pojawiają się wypowiedzi, których treść wskazuje na Lacha Kaczyńskiego jako na największego współczesnego polskiego polityka, męża stanu. Jest to oczywiście kwestia oceny i wiele osób może tak uważać, jednak symptomatyczne jest to, że te wypowiedzi nasiliły się dopiero po tragicznej śmierci Prezydenta.
Odnoszę wrażenie, że – z całym zachowaniem proporcji i szacunku, występuje tu syndrom rządu mec. Olszewskiego. Na skutek dramatycznych okoliczności jego odwołania w oczach wielu osób rząd ten stał się najlepszym w ostatnim dwudziestoleciu, a Jan Olszewski wzorem premiera. I nie jest istotny fakt, że rząd ten był uznawany za kiepski, nawet przez wielu jego zwolenników i obecnych wychwalaczy.
Inne tematy w dziale Polityka