gschab gschab
51
BLOG

Jesteśmy zakładnikami krzyża

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 2

Tak na dobrą sprawę nie już żadnego znaczenia kto ma rację. Czy zwolennicy pozostawienia krzyża pod Pałacem Namiestnikowskim czy też przeciwnicy tej koncepcji. Nie jest istotne czy stanie tam pomnik czy tablica (akurat właśnie powieszono tablicę). Bez względu na sposób rozwiązania tej sytuacji konflikt pozostanie i nie ma możliwości zadowolenia wszystkich zainteresowanych.

Zrobiono z symbolu religijnego symbol narodowy, stał się on w oczach wielu wyznacznikiem patriotyzmu. Jedni będą (jak sami deklarują) bronić krzyża do ostatniej kropli krwi, inni będą wyśmiewać „ciemnogród”. I jedni i drudzy to skrajność próbująca narzucić swoją wolę, swoje poglądy innym. Obie opcje są wspierane przez przychylne im media i dzięki temu z tragedii, masowego gestu współczucia robi się hucpę. Szczególnie cyniczni są politycy, którzy wykorzystują symbolikę i odruchy ludzi do swoich celów. Kiedy Jarosław Kaczyński wraz ze swoim zapleczem szedł składać kwiaty i widział otaczających go ludzi skandujących „Jarosław, Jarosław” nie mógł (mimo powagi chwili) ukryć tryumfalnego uśmiechu. Przyznam, że w tym momencie przestał być dla mnie godnym współczucia bratem i szwagrem tragicznie zmarłej rodziny prezydenckiej, a stał się cynicznym graczem politycznym, który dla własnej korzyści nie zawaha się użyć tragicznej śmierci rodziny.

Równie cyniczne i pokrętne są wypowiedzi przedstawicieli Platformy Obywatelskiej dotyczące konieczności przeniesienia krzyża. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sam krzyż nie ma dla nich żadnego znaczenia, tym bardziej miejsce jego postawienia, jednak stanowi on w tej chwili pewien symbol, odnośnik wokół którego mogą się gromadzić zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości i który politycy tej partii mogą (i robią to) zdyskontować. Dlatego według PO powinien on trafić do kościoła – tam trudniej robić heppeningi polityczne.

Niestety robi się politykę tam gdzie powinna być zaduma i modlitwa, a takie połączenie powoduje tylko eskalacje emocji i co za tym idzie wyłączanie zdrowego rozsądku.

Nie dziwię się politykom, każdy z nich pewnie czytał Makiawela i (choć się do tego nie przyzna) chętnie stosuje się do jego wskazówek. Szkoda mi tylko ludzi, których zapał religijny, współczucie i szczery odruch serca jest wykorzystywany do politycznych rozgrywek.

Jest jeszcze jedno potencjalne niebezpieczeństwo. Użycie krzyża w dyskursie politycznem według wielu polityków zamyka sprawę, z takim symbolem się nie dyskutuje. A to może rodzić bardzo niebezpieczny precedens.

 

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka