gschab gschab
138
BLOG

Ludzie odchodzą, a historia się zmienia - pamiętajmy

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 2

Jest takie powiedzenie – Rewolucja zjada swoje dzieci – które sprawdza się w naszym, polskim przypadku. Gdy popatrzymy na zdjęcia lub filmy z czasów sierpniowych strajków, stanu wojennego czy karnawału Solidarności widać na nich osoby, których nie da się zobaczyć w pierwszym (a nawet drugim) szeregu  obecnej polskiej polityki. Występują czasami jako eksperci, komentatorzy wydarzeń przeszłych i obecnych lecz ich wpływ na to co dzieje się w naszym kraju jest praktycznie żaden. Na zasłużoną emeryturę odszedł Lech Wałęsa (choć on jako były prezydent to trochę inna sprawa), nie ma Frasyniuka, Mazowieckiego, Lityńskiego, Gwiazdy, Krzywonos i wielu, wielu innych. Ot czasem pokażą się w telewizji, czasem wzbudzą ferment jakąś wypowiedzią bądź komentarzem ale zaraz potem znów znikają aż do następnego wystąpienia. Jedynym bohaterami tamtych czasów, którzy realnie funkcjonują w polityce są Bagdan Borusewicz, Stefan Niesiołowski, Antoni Maciarewicz oraz Bogdan Lis (choć ten jako poseł marginalnego koła poselskiego SD ma niewielkie możliwości działania). Reszta odeszła w niebyt polityczny.

Czy im się już nie chce, czy też może tak zmieniły się warunki, że osoby które kiedyś tworzyły polską historię są już zupełnie nieprzydatne? Biorąc pod uwagę fakt, że krążą oni gdzieś na obrzeżach polityki musi to oznaczać, że nie przestali się interesować i angażować w naszą rzeczywistość. Dlaczego zatem ich nie ma? Nie wierzę aby nagle zdecydowali o rozbracie z polityką, szczególnie, że mają potencjał i coś do zaproponowania. Większość z tych nieobecnych po okresie sukcesów politycznych zaczęła powoli schodzić na dalszy plan. Charakterystyczne dla tego „odchodzenia” jest trzymanie się swoich poglądów, Ci wielcy z dawnych lat trzymają się ideałów, które artykułowali jeszcze w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, pamiętają historię i to co kto wówczas robił mówił.

Pojawili się ludzie którzy do polityki weszli na plecach dawnych bohaterów, osoby które działały w opozycji tak głęboko zakonspirowane, że same nie wiedziały, iż w tej opozycji są. Analitycy sceny politycznej, którzy już  wtedy potrafili wszystko przewidzieć i dziś opierając się na minionych trzydziestu latach mówią co trzeba było zrobić, potępiając tych którzy nie mieli tak lotnego umysłu i politycznej przenikliwości aby  antycypować np. upadek ZSRR.  Dziś patrzenie na dawnych działaczy jest jak wyrzut sumienia dla tych „opozycjonistów”, stąd konieczność marginalizowania sierpniowych legend. Solidarność jako symbol, ewentualnie paru swoich ale coraz mniej mówi się o ludziach, wspomina się oczywiście o dziesięciu milionach ale to jest masa, wielka i wspaniała ale bezimienna, a coraz bardziej odchodzą w zapomnienie ci, którzy z tej dziesięciomilionowej rzeszy wystawali pond przeciętność. Ci którzy dawali swoją twarz i nazwisko i ponosili później tego konsekwencje.

Na naszych oczach, w przeciągu ostatnich lat (i sądzę, że ten proces będzie narastał) zmienia się historia, zmieniają się jej bohaterowie, a pewnie i niedługo zaczną się zmieniać wydarzenia.

Oczywiście nikt nie pozbędzie się Wałęsy ale zawsze można przypisać mu niecne intencje lub zdeprecjonować w inny sposób. Mazowiecki (jak usłyszeliśmy ostatnio) chciał wszystko szybko skończyć i dogadać się z władzą, Frasyniuk – wszyscy wiedzą, że za pieniądze Solidarności (inna wersja mówi o pieniądzach z SB) otworzył firmę, itd. itd.

Na razie żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają dawne wydarzenia, choć niestety wielu widzi je różnie ale jest jeszcze możliwość porównania wersji i wyciągnięcie wniosków. Za parę lat może to już być niemożliwe.

Ciekawe kto za lat dwadzieścia okaże się bohaterem Solidarności?

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka