Mieniąca się liberalną Platforma Obywatelska co rusz daje przykłady, że z liberalizmem ma niewiele wspólnego. Najnowszym pomysłem jest włączenie lasów państwowych do sektora finansów publicznych. Przedsiębiorstwo Lasy Państwowe od wielu lat prowadzi racjonalną gospodarkę zasobami leśnymi w Polsce, jest oparte na zasadach samofinansowania i od lat wypracowuje zysk na poziomie około 200-300 milionów złotych rocznie. Dysponuje również specjalnym funduszem rezerwowym na poziomie około 700 milionów złotych (odłożonym z własnych środków) na pokrycie ewentualnych strat spowodowanych klęskami żywiołowymi czy innymi niespodziewanymi sytuacjami kryzysowymi. Dotychczasowy model polskiej gospodarki leśnej jest stawiany za wzór w wielu krajach i polskie rozwiązania są tam kopiowane.
Ale po co utrzymywać coś co jest dobre, po co słuchać specjalistów od gospodarki leśnej, naukowców czy ekonomistów? Po co w końcu patrzeć na przykłady np. Czech czy Niemiec gdzie włączenie lasów do systemu budżetowego spowodowało deficyt w gospodarce leśnej i zapaść tego sektora? Ważne, że można przechwycić parę złotych, może nawet uda się to pociągnąć przez dwa czy trzy lata kiedy to wszystko będzie jeszcze szło siła rozpędu. A potem – czy to ważne?. Rzecznik Ministerstwa Finansów zapewnia, że przejęcie Lasów Państwowych nie będzie miało negatywnego wpływu na stan polskich lasów, zapewni natomiast racjonalną gospodarkę zasobami finansowymi – czyli w tłumaczeniu na nasze, zabiorą im całą kasę i obiecają, że z budżetu będą pokrywać niezbędne wydatki. Przykłady innych instytucji finansowanych przez sektor finansów publicznych (np. policja, służba zdrowia, wojsko) pokazuje wyraźnie, że pieniądze dostaje się nie zawsze na to co jest akurat potrzebne i zawsze w ilościach niewystarczających. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że w przypadku Lasów Państwowych nie będzie inaczej. Działające od lat przedsiębiorstwo, choć państwowe ale doskonale dające sobie radę w gospodarce rynkowej, spełniające jednocześnie bardzo ważną rolę jako instytucja dbająca o stan polskich lasów, zostanie sprowadzone do roli dostarczyciela pieniędzy (przez krótki czas), a potem stanie się kolejną instytucją, której zawsze na wszystko brakuje.
Pomysł Platformy jest rodem z czasów centralnego planowania i gospodarki socjalistycznej. Zakładam, że rząd nie planuje powrotu do czasów słusznie minionych i wprowadzenia centralnego sterowania, rozdzielnictwa itd. czyli oznaczać to może tylko „skok na kasę” i absolutny brak wyobraźni gdyż za lat kilka trzeba będzie do gospodarki leśnej dokładać, że o sytuacjach kryzysowych nie wspomnę – przecież trzeba będzie racjonalnie zagospodarować fundusz rezerwowy.
Socjalizm i głupota w czystej postaci.
Inne tematy w dziale Polityka