gschab gschab
1006
BLOG

Czy prawdziwy katolik może być czynnym politykiem

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 59

Na początek parę słów wyjaśnienia co do tytułu notki. Piszę „prawdziwy katolik” gdyż chodzi o osoby, które w swoim codziennym postępowaniu starają się świadomie przestrzegać dekalogu oraz ich kościelnej interpretacji bądź co do tego się deklarują. Piszę „katolik” gdyż jest to wyznanie w Polsce dominujące i zdecydowana większość polityków deklaruje swoją przynależność do kościoła rzymsko-katolickiego.

Kościół katolicki ma swoje prawa, zwyczaje i ustalone przez wieki (choć ulegające powolnym zmianom lub reagujące na zmiany) sposoby postępowania oraz normy, których się trzyma i przestrzegania których wymaga od swoich wiernych. Jest to całkowicie naturalne i oczywiste gdyż jako wspólnota musi kierować się określonym normami, które (oprócz wiary w Boga) regulują i kształtują postępowanie swoich członków. Uznaje się oczywiście odstępstwa i uczynki niezgodne z dekalogiem (wszak człowiek jest istotą omylną) ale aby w kościele funkcjonować należy swoje błędy wyznać i żałując za grzechy nie popełniać ich więcej, a jeśli się da to wyrządzone krzywdy naprawić. I z punktu widzenia kościoła jest to wszystko całkowicie normalne.

Państwo (jeżeli jest świeckie) ma obowiązki wobec wszystkich obywateli, zarówno wierzących jak i tych nie wierzących oraz tych innego wyznania. Kanon postępowania i priorytetów u ogółu obywateli nie musi (i z reguły tego nie robi) być dla wszystkich wspólny, co za tym idzie inaczej postrzega świat katolik, inaczej ateista czy buddysta. Dlatego stworzono i udoskonala się cały czas prawo, które jest zbiorem zasad postępowania w państwie, „dekalogiem” społeczeństwa, według którego należy postępować.

Istnieje również tzw. „racja stanu”, która nie musi pokrywać się z kanonami wiary, a o którą politycy powinni dbać jak o dobro najwyższe.

Dochodzą jeszcze takie „drobiazgi” jak kłamstwa, oszustwa, manipulacja, rzucanie fałszywego świadectwa, etc. etc, które w polityce są na porządku dziennym i konia z rzędem temu kto pokaże mi polityka nie posługującego się niniejszymi sposobami.

Jakim cudem można być czynnym i skutecznym politykiem będąc jednocześnie katolikiem? Te dwie sfery działalności wzajemnie się wykluczają, próbuję sobie wyobrazić kampanię wyborczą, w której kandydaci dają „świadectwo prawdzie” i w sposób rzetelny oceniają swoich kontrkandydatów lub programy, gdzie podaje się publicznie o co pretendentom do rzędów tak naprawdę chodzi i jaki mają stosunek do wyborców. Albo jak stanowią prawo w oparciu o dekalog i stanowisko kościoła katolickiego.

To jest doskonały przykład kwadratury koła, tak jak nie można być trochę w ciąży, tak nie można pogodzić funkcjonowania w polityce z religią. Państwo może, a nawet powinno oddzielić sacrum od profanum, politycy muszą z tym żyć. I im który bardziej jest wierzący i jednocześnie skuteczny jako polityk, tym większy rozdźwięk między zasadami i czynami. I ja to rozumiem i im współczuję. Tylko niech nie mydlą nam oczu mówiąc o kierowaniu się wartościami gdy ciągle je łamią w imię (jak zapewne twierdzą) mniejszego zła.

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (59)

Inne tematy w dziale Polityka