Mamy w naszym kraju część społeczeństwa interesującą się polityką, śledzącą bieżące wydarzania, potrafiącą przytoczyć nazwiska liderów i główne tezy programowe różnych ugrupowań. Ta część Polaków idzie (bądź nie idzie) do wyborów świadomie, przeważnie mając ugruntowany pogląd, na które ugrupowanie i na kogo personalnie będzie głosować. U tych osób wybory budzą emocje, istotne jest dla nich kto będzie rządził i czego można się po włodarzach spodziewać. U tych osób jest również najsilniejsze rozczarowanie jeżeli pokładane w wybieranych osobach nadzieje zostaną zawiedzione.
Jest spora część Polaków, którzy głosują – bo uważają, że tak trzeba ale ponieważ od polityki trzymają się z dala nie mają sprecyzowanych poglądów i jeżeli jakiś kandydat nie przebije się do ich świadomości, wybierają w ostatniej chwili, w lokalu wyborczym pod wpływem impulsu, nastroju, plakatu widzianego w drodze na wybory czy podpowiedzi rodziny lub znajomych. Robią oni frekwencję ale ze świadomym wyborem maja niewiele wspólnego.
No i jest również spora grupa tych, którzy są zupełnie nie zainteresowani i na wybory nie chodzą. Przeważnie dlatego, że uważają, iż ich głos nie ma żadnego znaczenia i nic nie zmieni, szkoda więc czasu i fatygi.
Na kampanie wyborcze idą bardzo duże pieniądze, a ponieważ partie są finansowane z budżetu są to pieniądze z naszych podatków. Na każdą wydana legalnie złotówkę przynajmniej dwie są wydane „pod stołem” gdyż koszty są ogromne, a ograniczenia duże, więc trzeba sobie jakoś radzić. Tysiące plakatów, bilbordów, spoty reklamowe, audycje w radio, spotkania, gadżety i co tam jeszcze komu do głowy przyjdzie. A efekt? – okazuje się, że część Polaków myśli, iż nadchodzące wybory wyłonią nowy parlament, część (około 80%) nie wie, że będzie się wybierać rady miast, gmin i powiatów. Ponad 90% społeczeństwa nie ma pojęcia, że będzie uczestniczyć w wyborach radnych do sejmiku wojewódzkiego. Jedynie prezydenci, burmistrze i wójtowie jakoś utrwalili się w ludzkiej pamięci gdyż świadomość ich wyboru ma prawie 70% społeczeństwa.
I nie chodzi chyba o to, że działania radnych nie przebijają się wyborców, ostatecznie każdy mieszkaniec danego regionu widzi, że np. powstała nowa droga lecz jakoś nie potrafią tego połączyć z działalnością samorządu.
W sytuacji gdy piszemy w salonie24 czyli miejscu bardzo rozpolitykowanym, pełnym pomysłów, wiedzy i poglądów politycznych informacja o tym, że ponad 90% Polaków nie ma wiedzy o sejmikach wojewódzkich może być wręcz niewiarygodna ale takie dane podaje dzisiejsza Rzeczpospolita i nie ma powodu aby jej nie wierzyć.
Od reformy samorządowej minęło 12 lat jednocześnie przez cały ten czas struktury tej najważniejszej, bo najbliższej obywatelowi władzy jakoś nie utrwaliły się w świadomości społeczeństwa. Mimo tych ogromnych pieniędzy, mimo kampanii reklamowych większość Polaków nie wie w jakich strukturach żyje i na co ma wpływ. Może kampania tocząca się właśnie coś zmieni (choć z drugiej strony czemu akurat ta miałaby być skuteczniejsza w tej materii niż poprzednie) i ciekawe byłoby powtórzenie tego badania po wyborach.
Jednak istotne jest jak dotrzeć do świadomości Polaków tak aby byli realnym wyborcami i mieli wpływ na kształt władz samorządowych. Tych władz, których działanie ma największy wpływ na codzienne życie obywateli gdyż to one przecież decydują o jakości naszego życia i tym wszystkim co mamy obok nas.
Inne tematy w dziale Polityka