Z uwagą śledziłemwypowiedzi różnych komentatorów dotyczące ostatnich ruchów personalnych w Prawie i Sprawiedliwości. Spekulacje jakie sie pojawiały były czasem wręcz smieszne, zresztą szybko były dementowane. Nie sposób natomiast nie zgodzić się z tezą, iż pozbywając się osób dążących (i reprezentujących) do zmiany wizerunku partii Jarosław Kaczyński praktycznie pozbawił sie szansy na wygranie wyborów. Nie wiem - i nikt chyba tego nie wie gdyż sątylko różne domysły na ten temat, co szef PiS-u chciał tym osiągnąć, pewnie ma jakiś plan ale jak na razie jest on (ten plan) głęboko ukryty.
Ale zostawmy PiS, zostawmy PO (chyba nikt racjonalnie myślący nie próbuje łączyć wyrzuconych posłanek z tą partią) no i z oczywistych względów odpuśćmy sobie SLD. Natomiast zupełnie czym innym jest kwestia połączenia pani Kluzik-Rostkowskiej i osób znią wpółpracujących - wątpię aby czystki w PiS-ie ograniczyły się tylko do tych dwóch pań, z Polskim Stronnictwem Ludowym. Pomysł, który padł zaraz po ogłoszeniu wykluczenia posłanek i który jako jedyny sensowny został od razu sposponowany.
Dlaczego sensowny? - PSL mimo tego, że jest partią koalicyjną zachowuje jednak spory margines samodzielności i własnych poglądów, ostatecznie dosyć częste spięcia w gronie koalicji nie biorą się ze spójności politycznej. To że premier Tuski potrafi przywołac PSL do "porządku" wynika tylko z faktu konieczności utrzymania koalicji. A przecież między PiS i PSL wystepuje duża wspólnota poglądów i to zarówno w sferze światopoglądowejjak i gospodarczej. Spójnośc ta szczególnie jest widoczna właśnie w odniesieniu do tzw "liberalnego" skrzydła PiS-u, czyli osób z otoczenia pań Kluzik-Rostkowkiej i Jakubiak.
Bardzo wątpliwe jest powodzenie ewentualnie utworzonej w oparciu o pisowski "gołębie" nowej formacji politycznej, zostałaby ona błyskawicznie zmarginalizowana i pozbawiona szans na jakikolwek sukces polityczny i wyborczy. Ewentualna współpraca z głównymi graczami jest, jeżeli nie niemożliwa, to przynajmniej bardzo wątpliwa. Natomiast alians z PSL-em niesie obopólne korzyści. Osoby, które z PiS-u zostały (bądź zostaną) wykluczone znajdują miejsce gdzie mogłyby dalej działać i jednocześnie nie stać się politycznym marginesem, PSL natomiast zyskuje mozliwość znacznego poszerzenia swojego elektoratu i wejście ze swoją ofertą do miast, w których co prawda znajduje coraz więcej wyborców ale mimo to ciagle jest prawie nieobecny. Istnije również spora szansa na przechwycenia części elektoratu, który w wyborach prezydenckich głosował na Jarosława Kaczyńskiego.
Szansa przed PSL-em jest dużą, trzeba tylko umieć ją wykorzystać i postarać się o odpowiednią oprawę medialną. Jeżeli to się uda to Polskie Stronnictwo Ludowe może w nadchodzących wyborach parlamentarnych znacznie zwiększyć swój stan posiadania.
Inne tematy w dziale Polityka