Myślałem do tej pory, iż to specjalność panów europosłów Kurskiego i Czarneckiego ale jak się okazuje – po wysłuchaniu różnych komentarzy, nie tylko oni potrafią zgrabnie wytłumaczyć każdą bzdurę tak aby wyszło „na moje”. Wyniki wyborów już prawie całkiem znane i ewentualne zmiany mogą być już tylko kosmetyczne. Dlatego spokojnie można pokusić się o jakieś podsumowanie tego co 21 listopada się wydarzyło.
Ewidentna porażką (kolejną) jest praca wszelkich sondażowni, które na podstawie swoich badań pokazywały zupełnie inna prawdę niż ta prawdziwa – ale to żadna niespodzianka. Rozkład głosów jeżeli chodzi o PiS i PO był raczej do przewidzenia, natomiast zaskoczeniem był wynik PSL-u (choć jawiąca się jako oaza spokoju partia ludowa mogła spokojnie liczyć na wzrost notowań. SLD - w normie.
Czymś natomiast zupełnie innym są liczne komentarze polityków dotyczące wyborów samorządowych. Rozumiem oczywiście, iż trzeba jakoś wyniki podsumować, rozumiem również, że całkowicie niepolityczne jest ogłaszanie swojej porażki, jednak wypadałoby zachować jakiś umiar i zdrowy rozsądek. O ile można jeszcze za dobrą monetę przyjąć komentarze działaczy Platformy gdyż w końcu partia ta wygrała w 13 okręgach i jest to jakby nie patrzeć zwycięstwo - odniesienia co do procentów poparcia to kwestia całkiem osobnej analizy uwzględniającej wiele różnych czynników, to komentarze działaczy Prawa i Sprawiedliwości są istnym kuriozum.
Najpierw Jarosław Kaczyński mówi o butach aby już kilka dni później, właśnie na nie zwalić całą winę. Ogłaszanie zwycięstwa w sytuacji gdy straciło się bardzo dużo ze swojego dotychczasowego stanu posiadania to już nie przesada lecz megalomania. To nie PiS odrobił straty do PO lecz Platforma straciła część poparcia, zapowiadane jeszcze całkiem niedawno bardzo duże (oparte na wynikach wyborów prezydenckich) poparcie jakie niby ma Prawo I Sprawiedliwość zmniejszyło się o połowę. Jeżeli taki spadek partia ta zawdzięcza odejściu kilku osób to cos jest nie tak albo z partia albo z jej liderami. No chyba, że odeszły osoby na których PiS się opierał, a to by świadczyło o całkiem błędnej koncepcji obecnego zarządu partii.
Wielokrotnie pisałem, iż ludzi od Prawa i Sprawiedliwości odstrasza nie jego program (ten jest dla jednych akceptowalny dla innych nie – jak to w polityce) lecz sposób uprawiania polityki, retoryka i permanentny konflikt. Zasada kto nie jest z nami jest nam wrogiem odstręcza wyborców od tej partii. Było to wyraźnie widać przy okazji kampanii prezydenckiej gdzie zmiana wizerunku i sposobu wypowiedzi (przecież nie programu) spowodowała bardzo dobry wynik Jarosława Kaczyńskiego – dalej uważam, że gdyby kampania potrwała jeszcze trochę to by ją wygrał.
Teraz PiS ma nowego wroga, nie wiadomo czy silnego czy słabego gdyż ten choć przecież zupełnie nieistotny odebrał partii zwycięstwo. Za rok wybory parlamentarne, kto teraz zostanie tym, który Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego pretorianom odbierze zwycięstwo, kto okaże się piątą kolumną? Bo przecież tylko wredne knowania we własnych szeregach mogą uniemożliwić pokonanie Platformy.
Inne tematy w dziale Polityka