gschab gschab
857
BLOG

Gustlik, Szarik, Hans Kloss, por. Borewicz i inni

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 12

 

45 lat temu wyemitowano premierowy odcinek jednego z najpopularniejszych (jeżeli nie najpopularniejszego) polskich seriali – Czterech pancernych i psa. Propaganda czystej wody, w sposób dosyć inteligentny, gdyż nie nazbyt nachalny i w otoczce sprawnie zrealizowanego filmu, przedstawia fałszywy obraz historii Polski z drugiej połowy II wojny światowej. Przez jednych uwielbiany, przez innych odsądzany od czci i wiary obraz do dziś jest popularny i choć zmieniają się pokolenia ciągle jest chętnie oglądany.

Jednak zupełnie czym innym jest oglądania losów pancerniaków w latach 70-tych, 80-tych, w okresie przełomu, a czymś zupełnie innym obecnie. Jak napisałem, w PRL-u to była propaganda, tym groźniejsza, iż skierowana do młodzieży, na początku III RP, konieczne było odkłamywanie historii i ewentualne projekcje musiały wręcz być opatrzone odpowiednim komentarzem. Obecnie to po prostu sympatyczny filmik, z kultowymi dla wielu osób postaciami i dialogami. Nikt nie traktuje filmu jako podręcznika historii, wiedza na temat prawdziwych wydarzeń jest już zbyt rozpowszechniona aby widz przyjął za dobrą monetę kłamstwa w serialu przedstawiane. To po prostu dobra dla jednych, dla innych kiepska rozrywka, z udziałem całej plejady gwiazd polskiego aktorstwa. Oglądanie poszczególnych odcinków często sprowadza się do wyłapywania poszczególnych cytatów i anegdot.

Jak wiele filmów rozrywkowych, Czterej pancerni nie są serialem historycznym, nie mają służyć (obecnie, bo dawniej było inaczej) edukacji, a jedynie zabawie – takie jest przeznaczenie filmów rozrywkowych. Nie ma dziś podwórkowych drużyn pancernych, nie buduje się „Rudego” ze śmietników i nie jest największą dziecięcą traumą gdy przypadła komuś rola Niemca. Inne czasy, inne zabawy, inna ocena.

Zupełnie nie przejmowałbym się złowieszczą rolą polskich filmów, mających w założeniu pełnić rolę propagandową, gdyż obecnie są to obrazy antypropagandowe, przedstawiające historię w sposób dla Polaków anegdotyczny – nawet gdy dotyczą dramatycznych wydarzeń, są traktowane jako komedia przygodowa.

Nie dokładałbym obecnie do filmów (mamy jeszcze choćby Stawkę większą niż życie, czy też 07 zgłoś się) ideologii, to po prostu rozrywka, dla jednych lepsza dla innych gorsza. A to że niektóre teksty weszły wręcz do polskiego kodu kulturowego – tak już jest i to, że wiem iż „najlepsze kasztany rosną na Placu Pigalle” nie czyni ze mnie (i innych oglądających) marionetki minionego systemu, czy osoby przez PRL-owską propagandę zmanipulowanej.

Oglądajmy – jak ktoś chce, bawmy się jak się komuś podoba, krytykujmy gdy ktoś ma ochotę, ale nie demonizujmy – nie warto. Pojawiające się często głosy (dziś np. Krzysztofa Kłopotowskiego) demonizujące serial są obraźliwe wręcz dla Polaków, gdyż zakładają przyjmowanie przedstawianych w filmie „prawd” za prawdziwe, a w najlepszym razie za takie, które mogą namieszać w głowie. Trochę wiary w rodaków, ostatecznie na podstawie Star Treka czy Gwiezdnych Wojen nikt nie uczy się astrofizyki, budowy kosmicznych promów, dlaczego Pancerni czy Hans Kloss mieliby oddziałowywać inaczej?

 

Zapraszam wszystkich do głosowania na mój wpis "Proszę więc o dokument, że jestem Polakiem" , który został zgłoszony w kategorii politykado konkursu na dziennikarza obywatelskiego 2010.

 

 

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka