Czas jakiś temu, kiedy to zakazana była reklama alkoholu wszelakiego, pojawiły się reklamy, w których sympatyczna dziewczyna opowiadała o imprezie spędzonej przy piwie, po czym następował uśmiech, charakterystyczne mrugnięcie i dopowiedzenie - „oczywiście bezalkoholowym”. Reklama była chyba dobra skoro do dziś pamiętam markę tego piwa, świat reklamy musi znajdować się w rzeczywistości, jest towar – trzeba jakoś go sprzedać, stąd nikt nic nie powiedział, a wszyscy i tak wiedzieli o co chodzi.
Czym innym jest jednak próba obejścia przepisów w celach handlowych, a zupełnie czym innym robienie tego samego przez ustawodawców, którzy całkiem niedawno te przepisy ustanowili.
Nigdy nie uważałem naszych polityków za osoby nadmiernie moralne, bardziej pasował mi do nich cynizm i wykorzystywanie każdej nadarzającej się okazji. Jednak obecnie ich hipokryzja sięgnęła zenitu. Sejm uchwalił kodeks wyborczy, regulujący między innymi kwestie reklam wyborczych. Ustawa została przyjęta głownie głosami rządzącej koalicji i zakazuje m. in. spotów wyborczych oraz reklam o powierzchni przekraczającej 2m kwadratowe. Tymczasem pojawiają się w naszym pięknym kraju bilbordy, plakaty, reklamy wielkopowierzchniowe promujące posłów Platformy Obywatelskiej. Oczywiście nie są to materiały wyborcze tylko informacje dla obywateli o działalności posłów. Czyli nie reklama, a informacja. To że akurat dzieje się to przed nadchodzącymi wyborami do parlamentu to oczywiście czysty przypadek i z kampania nie ma nic wspólnego.
Prawo i Sprawiedliwość było przeciwne kodeksowi wyborczemu, jednak bez względu na poglądy, politycy tej partii (dla przypomnienia mającej PRAWO w nazwie) jakoś prawem, które im nie pasuje zupełnie się nie przejmują. To że należy go przestrzegać również wtedy gdy nam nie pasuje (pomijam kwestię obywatelskiego nieposłuszeństwa, bo to całkiem inna kwestia) jakoś nie chce się w tym ugrupowaniu przyjąć. Jarosław Kaczyński – przepraszam – „premier Jarosław Kaczyński” z bilbordów i TV nie prowadzi kampanii wyborczej, a jedynie ocenia rządy obecnej koalicji.
Bilbordy SLD są tylko i wyłącznie informacją o politykach tej partii, a zbieżność ich pojawienia się i nadchodzącej kampanii wyborczej jest całkowicie przypadkowa.
To taka gra w bambuko, gdzie wszystko wszystkich oszukują, a wygra ten komu to się lepiej uda. Jednak – przy całej hipokryzji i cynizmie polityków mogliby oni zachować choć resztki przyzwoitości i nie tłumaczyć społeczeństwu – poprzez wypowiedzi w telewizji, gdzie nawet powieka im nie drgnęła gdy tak gładko przedstawiali swoje racje, że to wszystko to nie jest kampania wyborcza, kampanię prowadzą ci drudzy, a my tylko informujemy społeczeństwo, do czego mamy przecież prawo. Szczerze mówiąc gdy słuchałem tych wypowiedzi to czułem się jakby mi ktoś pluł w twarz i mówił „jesteś głupi i nie ma znaczenia co sobie myślisz”. To już nie tylko było głupie, do tego jakoś się już przyzwyczaiłem lecz po prostu obrzydliwe.
Nie twierdzę, że zakaz określonej reklamy i prowadzenia kampanii wyborczej w taki a nie inny sposób są dobre, tworzy to kolejna fikcję, zupełnie bez powodu. Jednak szanowni państwo, choć trochę przyzwoitości, dopiero co uchwaliliście określone prawo aby zaraz je obejść. Przedstawicielami narodu jesteście takimi jak to piwo bezalkoholowe, niby smakuje tak samo, niby kolor ma taki sam, a i piana się na nim ładnie trzyma, ale dobrej imprezy przy nim nie się nie zrobi.
Inne tematy w dziale Polityka