Patrząc chociażby na niektóre wypowiedzi na Salonie można zaobserwować pewną tendencję. Odnosi się ona praktycznie do wszystkich mediów i jest jawną choć tolerowana przez większość obywateli manipulacją.
Na podstawie doniesień medialnych (z natury rzeczy nie prezentujących pełnego obrazu) oraz wypowiedz osób bezpośrednio zainteresowanych (chwała bogu jeżeli obu stron) probuje się uzyskać komentarze dotyczące wyroków sądowych. Akta sprawy to często wiele tomów dowodów i ekspertyz, a zostaje to sprowadzone do prezentacji opinii osób nie znających całości materiału dowodowego i nie mogących, z racji tego poznać całości sprawy. Nie da się ocenić wyroku sądowego bez zapoznania się z aktami, a przynajmniej z uzasadnieniem, dlaczego więc wszystkie redakcje starają się go komentować. I nikt (prawie) nie zwraca na to uwagi, wystarczy tyko aby znaleźć tę "pokrzywdzoną" przez sąd i już mamy newsa, a redakcja zbiera plusy w walce z niesprawiedliwością.
Uzyskujemy w ten sposób odniesienie do prawa amerykańskiego gdzie o wyroku decydują nie fakty ale emocje i uczucia (oczywiście nie zawsze), a zrobienie z siebie ofiary daje duże szanse na wygraną.
Polskie prawo (wbrew pozorom) nie jest takie złe, zawiera dużo możliwości procesowych dających gwarancję bezstronności procesu czyli uzyskania sprawiedliwego wyroku. Wystarczy, że fachowcy od prawa muszą "walczyć" z politykami chcącymi udoskonalać przepisy w zależności od swojego widzimisię oraz zapotrzebowania społecznego, które w znacznej mierze jest nakręcane poprzez media komentujące wyroki....
Sala sądowa nie jest mównicą publiczną, nie róbmy wokół niej szumu. To tylko szkodzi.
Inne tematy w dziale Polityka