Najbardziej przedyskutowana książka ostanich lat właśnie się ukazuje. Nie czytałem - jak zapewne większość osób, które na jej temat sie wypowiadają ale na podstawie enuncjacji medialnych oraz fragmentów dowiedzieć się można paru rzeczy.
Wszyscy powtarzają, że książka jest napisana rzetelnie i w oparciu o posiadane dokumenty.
Brak jest w niej jakichkolwiek oryginałów dokumentów jednoznacznie dokumentujących współpracę Wałęsy z SB.
Cały proces oskarżający jest oparty na poszlakach i logicznym ciągu zdarzeń ułożonym przez autorów.
Dlatego mam parę pytań:
1. Jeżeli wiadomym jest, że tworzono na Wałęsę fałszywki w celu uniemożliwienia mu otrzymania nagrody Nobla to logiczne wydaje się pytanie - po co? Skoro istniały dokumenty współpracy, w jakim celu było tworzyć nowe?
2. Jeżeli Wałęsa był współpracownikiem SB, a jednocześnie były sytuacje gdy był jednym z niewielu posiadaczy informacji o istotnym znaczeniu dla Solidarności i wcześniej (to wiem akurat od osób z Wałęsą blisko w tamtych latach współpracujących) to dlaczego nie było wpadek?
3. Jeżeli bracia Kaczyńscy wiedzieli od początku o agenturalnej przeszłości Wałęsy, dlaczego forsowali go na prezydenta?
Nie wiem czy były prezydent współpracował czy nie, nie jestem jego admiratorem ale jest tu zbyt wiele logicznych wątpliwości (podane pytania to tylko wycinek) aby nie zastanowić się nad tezą tej książki. Nie chcę oceniać autorów czy są "za czy przeciw" niemniej jednak myślę, że taka postać jak Lech Wałęsa zasługuje na opracowanie, które w większej części opierałoby się na dokumentach, a w mniejszej na domysłach. Gdyż jak zaobserwowałem, spór wokół książki toczy się nie wokół faktów (gdyż tych udokumentowanych, tak na dobrą sprawę nie ma), a wokół interpretacji co powoduje, że każdy zainteresowany i tak myśli swoje (bez względu na opcje) i znajduje orgumenty dla potwierdzenia swojej tezy.
Inne tematy w dziale Polityka