Niecałe 20 lat temu nastał nam za sprawą Balcerowicza kapitalizm, a parę miesięcy wcześniej za sprawą Joanny Szczepkowskiej skończył się u nas komunizm. Od tej pory ciągle słychać o uwłaszczonej nomenklaturze, przekrętach różnej maści agentów, złodziejskich prywatyzacjach itd. Różne osoby biją w bęben moralności, sprawiedliwości dziejowej czy wręcz zwykłej przyzwoitości. Z jednej strony mamy beneficjentów nowego systemu, z drugiej tych którzy w realiach wolnej Polski nie mogą sie odnaleźć, wreszcie są ci, którzy zawsze i wszędzie potrafią się ustawić. Jeżeli ktoś zbił majątek to albo były agent albo działacz PZPR - i w dużej części to prawda.
A teraz pytanie, po tym przydługim wywodzie - i co z tego?
Rozpęd gospodarce dają zawsze jednostki najbardziej prężne, umiejące wykorzystać nadarzającą się okazję jednocześnie opierające się na posiadanych środkach (do tych należy zaliczyć znajomości i kontakty). To, że nóż otwiera się w kieszeni kiedy widzimy jak jakiś X, o którym wiemy, że był - wpisz co chcesz - ma na koncie miliony, a jego firmy świetnie prosperują w czasie kiedy zwykli obywatele (w domyśle uczciwi) ledwo wiążą koniec z końcem. I co z tego?
Popatrzmy na gospodarkę jako całość, dla rozwoju kraju nie ma znaczenia czy X był czerwony czy czarny, ważne jest, że daje ludziom pracę, płaci podatki itd. Cyniczne - oczywiście, prawdziwe - również. Za 50 lat nie będzie miało znaczenia czy firma stworzona np. przez Jerzego Urbana jest moralnie naganna (już powoli traci to na znaczeniu) tylko jaki wypracowała zysk, ile osób zatrudnia i jakiej wysokości płaci podatki.
Większość z nas uważa, że to nie jest w porządku, że powinna być jakaś sprawiedliwość ale to niestety myślenie skażone dużą dozą naiwności. Tak się toczą losy krajów, firm i poszczególnych osób.
Pamiętajmy, że wiele fortun w USA powstało w czasach prohibicji kiedy to antenaci znanych później rodów trudnili sie przemytem alkoholu - stąd ten Kennedy w tytule postu. Bardzo dużo firm będących obecnie w czołówkach rankingów światowych ma dosyć mętną przeszłość, podobnie zresztą jak ludzie znajdujący się "na świeczniku" ale to dzięki nim (między innymi) wszytko się kręci.
Chińskie przysłowie mówi: Nie ważne czy kot jest czarny czy biały, ważne aby łowił myszy.
To wszystko co opisałem to czystej wody makiwelizm ale czy z punktu widzenia interesów państwa makiawelizm jest taki zły?
Inne tematy w dziale Polityka