Wokół prezydenta Busha nazbierało się już tyle emocji, że trudno znaleźć wyważone informacje na temat jego prezydentury. W "opinii społecznej" dominuje oczywiście kwestia "imperializmu", wśród uważniejszych obserwatorów toczy sie np. spór o słuszność odejścia od doktryny Wilsona. Ja natomiast od jakiegoś czasu obserwuję jakiś dziwny zanik opinii na temat jego polityki gospodarczej. Śladowo pojawiają się newsy o kolejnych obniżkach podatków, a i tak nie wywołują dyskusji. Wiem, że Bush to nie leseferysta ale tnie dość ostro. Przedłużył też zapisy o zakazie opodatkowania usług dostępowych w USA, niby drobiazg, ale zawsze coś nasz Eurogród ma do przemyśliwania. Grzebiąc w temacie natrafiłem na ciekawy artykuł
Mateusza Machaja z 2003, którego tytuł już przygotowuje do połajanki (John Maynard Bush). Wczytałem sie, bo Mateusz to jeden z najbardziej biegłych w szkole austriackiej w tym kraju i nie tylko w tym kraju, więc szanuję jego zdanie i chciałem wiedzieć za co ten tytuł. Mateusz przestrzega przed pozornością i w gruncie rzeczy fałszem Bushowskich obniżek podatków, które zdradza nadmierne powiększanie deficytu budżetowego. Jest dobra okazja skonfrontować to z rzeczywistością. Może zbyt pochopnie się Busha ocenia? Czytałem ostatnio 2 książki o jego prezydenturze i zauważyłem, że rozdymanie wydatków, głównie związanych wojną, wywołał 11-ty września a nie jego etatystyczne zapędy. Dziś znalazłem dane, które mogą zaskoczyć niejednego krytyka. Największy deficyt budżetowy był w USA w 2004 roku (i wyglądało to groźnie, tak jak czujnie zwracał uwagę Mateusz w 2003). Wyniósł on wówczas 413 mld USD. Robi wrażenie, co? Jednak na koniec 2006 r. wyniósł 248,2 mld USD i był najmniejszy od czterech lat. Prognoza rządowa na koniec 2007 to 244 a może nawet 214. To "nawet" bierze się uwaga! z faktu, że przychody budżetu wzrosły po pięciu miesiącach roku budżetowego aż o 9,3 proc. i osiągnęły rekordową kwotę 954,4 mld USD. Jak można się domyślać... za sprawą obniżonych podatków. Może ten Bush nie jest taki bezmyślny i całkiem poważnie prognozuje zrównoważenie budżetu do 2012 roku? Tym bardziej, że stara się o ustalenie górnej granicy podatków. Przyznaje, że mało jest źródeł polskojęzycznych, może wy znacie takie, będę wdzięczny bo coś tu jest chyba do... zbadania.