Marcin Gugulski Marcin Gugulski
1502
BLOG

Na pożegnanie HGW - od A do Ż

Marcin Gugulski Marcin Gugulski Polityka Obserwuj notkę 37

AAAAAby ocenić lata rządów pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz z punktu widzenia warszawiaka, który tu mieszka, płaci podatki, zarabia i wydaje pieniądze, a który tu się urodził i wychował – trudno nie zacząć od tego, co tu w tym czasie zdrożało.

Bo za rządów pani HGW drastycznie zdrożały:  ceny biletów komunikacji miejskiej, opłaty za obiady w szkołach i za przedszkola, za wodę, za odprowadzanie ścieków i za wywóz śmieci oraz podatek od nieruchomości i czynsze w najlepszym razie o kilkadziesiąt a przeważnie o sto kilkadziesiąt procent, zaś opłaty za wieczyste użytkowanie gruntu nawet o 1500-2000%… (tu link)

Braki w kasie miasta byłyby jeszcze większe  od tych które są, gdyby nie było tych podwyżek – zapewniała nas pani HGW i wspierający jej rządy radni PO.

Całe miasto zadłużono  ponad dwa razy bardziej niż na początku rządów HGW

Dług Warszawy  wzrósł z niecałych 3 mld zł w 2007 do około 6 mld zł obecnie – wynosił około 1/3 rocznych dochodów miasta, a od dwu lat wynosi już około 50%.

Ekonomiści alarmują, że koszt spłaty tego długu jest wyższy  niż w wielu innych dużych polskich miastach – bo zaciągnięto go ryzykownie na oprocentowanie stałe.

Fakty są takie:  niektóre długi zaciągnięte za kadencji pani HGW warszawiacy będą spłacać aż do 2033 roku – a już za rok zobaczymy, czym to pachnie, gdy nadejdzie termin wykupu obligacji 5-letnich wyemitowanych w 2009 roku (w samej instytucji kredytu nie ma, rzecz jasna, nic złego a zaciągnięty na korzystnych warunkach kredyt może być najlepszym z dostępnych sposobów finansowania inwestycji; ale czy długi zaciągane za rządów pani HGW przeznaczano tylko na inwestycje – i jak te inwestycje prowadzono…?).

Główne zasady polityki kadrowej  pani HGW da się ująć w dwu punktach: (1) więcej urzędników i (2) więcej posad dla swoich (tu link). W tym samym czasie drastycznie i równomiernie rosły: zadłużenie miasta i zatrudnienie urzędników.

HGW zatrudnia o 1/3 więcej urzędników niż jej poprzednicy  (jest ich już ponad 7.000, a kilka lat temu było ich około 5.000). Gdyby ten wzrost zatrudnienia przekładał się na poprawę jakości pracy urzędników i wzrost liczby wykonywanych przez nich zadań – można by go uznać za uzasadniony. Ale czy tak jest? Od 2010 roku burmistrzowie mojej dzielnicy Mokotów i inni pracownicy pani HGW odpowiadali na 776 interpelacji lub zapytań mokotowskich radnych – i 129 razy odpowiadali z opóźnieniem…, a radni miejscy zapewniali mnie, że im pani HGW odpowiada na pisma dotyczące spraw mieszkańców jeszcze mniej terminowo.

Inwestycją nr 1 miała być druga linia metra gotowa na EURO 2012  – no i jak wiadomo nie ma jej, a w zamian latem zamknięto centralne stacje pierwszej linii metra, dzialąc ją na dwie kolejki dojazdowe z peryferii miasta na obrzeża Śródmieścia. W bonusie sfinansowano nam korki na Wisłostradzie i wielomiesięczny remont zalanego wodą tunelu.

Jakieś drogi zbudowano?  Obwodnica południowa utknęła na obrzeżach Ursynowa a jej oddany do ruchu odcinek jest rzadkim przykładem obwodnicy, która utrudnia zamiast ułatwiać życie kierowcom. Nie dokonano też modernizacji żadnej z ważniejszych dróg wylotowych (co znakomicie – i to w końcowych latach wielkiego kryzysu gospodarczego, gdy bezrobocie przekraczało 40% – potrafił realizować prezydent Stefan Starzyński).

Korki?  Codziennie paraliżują miasto.

Kupcy?  W 2009 roku siłą usunięto ich z Placu Defilad. I co w tym miejscu zbudowano? Nic.

Mosty?  Jedyny oddany do użytku z kilku obiecywanych, czyli Most Północny, trudno uznać za powód do dumy, bo jak wykonano jego nawierzchnię, to każdy warszawiak wie.

No a Stadion Stadion Narodowy?  Jest... i ma nosić imię Kazimierza Górskiego – i tyle dobrego da się powiedzieć o wykorzystaniu i rentowności tego wielkiego stadionu piłkarskiego, drugiego w mieście, które w ekstraklasie i w I lidze piłkarskiej ma dziś tylko jedną drużynę.

O innych inwestycjach  nie ma co wspominać, skoro terminy realizacji nawet niewielkich są często niedotrzymywane a potrzebne zadania inwestycyjne (np. Szpital Południowy) mimo obietnic nie są uruchamiane.

Pani Prezydent i radni PO nie skąpią środków na autopromocję i urzędników, za to oszczędzają na dzieciach i młodzieży.

Rozpacz i protesty rodziców  wywoływały likwidacje potrzebnych placówek oświatowych i podwyżki cen obiadów szkolnych po oddaniu wielu szkolnych stołówek ajentom.

Szkoły przenosi się do nowych siedzib bez ładu i składu: 1 września przeniesiono zawodową szkołę elektryczną (ZSZ nr 28) z ul. Żywnego na Mokotowie na ul. Zajączka na Żoliborzu, a teraz zapowiedziano przenosiny gimnazjum językowego (G nr 42) z ul. Twardej w Śródmieściu na… ul. Żywnego na Mokotowie. I tak w koło Wojtek…, a może raczej: w koło Waltz…

Tragifarsa  z komendantem Straży Miejskiej? Szkoda słów.

Umowa  na wynajem pomieszczeń dla Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty (DBFO) Warszawa Mokotów w budynku prywatnej firmy zamiast na zasobach miasta? Wciąż przedłużana, więc wciąż rosną koszty. I tak dalej, i takdalej… 

W czasie kampanii wyborczych pani HGW obiecywała  warszawiakom i Warszawie niemal wszystko. A co z tych gruszek na wierzbie zrealizowała? Niech każdy sam oceni (tu link).

W niedzielę referendum.  Pójdę i będę głosował TAK – czyli za odwołaniem pani prezydent HGW ze stanowiska. Ale oczywiście niech każdy Warszawiak decyduje sam za siebie.

Zresztą nie wykluczam, a nawet jestem tego niemal pewien że pani HGW mogłaby być bardzo dobrą i czułą babcią dla swej wnuczki i że mogłaby być całkiem interesującym wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim, więc…

Życzę pani Hannie Gronkiewicz-Waltz, by po referendum 13 października mogła poświęcać swój czas już tylko swoim studentom i swojej wnuczce.

 

(na motywach tekstu napisanego dla audycji Zadanie specjalne” w TV Republika)

 

 

Jeszcze czasem coś piszę lub liczę, ale już nie tu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Polityka