Guma Donald Guma Donald
430
BLOG

Polemika z przeciwnikami JOW - 1. brak reprezentacji

Guma Donald Guma Donald Polityka Obserwuj notkę 15

JOW-y sprawią, że ogromna rzesza wyborców nie będzie miała swojej reprezentacji w sejmie.

 

A w systemie proporcjonalnym ta rzesza jest mniejsza? Śmiem posiadać wątpliwości.

 

Po pierwsze: pięcioprocentowy próg wyborczy z zasady utrąca mniejsze ugrupowania. Nawet, jeżeli w danym okręgu kandydaci partii X zgarnęliby całą pulę ale w skali kraju nie udałoby im się zdobyć pięciu procent głosów to i tak nie uzyskaliby ani jednego sejmowego mandatu.

 

Po drugie: w wersji ordynacji proporcjonalnej obowiązującej w Rzeczypospolitej do uzyskania mandatu wystarczy zdobyć całkiem niewielkie poparcie w okręgu – kluczem do sukcesu jest wynik komitetu w skali kraju i miejsce na liście wyborczej. Przykładem niech będzie słynny ostatnimi czasy poseł Jan Bury. Kandydował on z pierwszego miejsca PeeSeLowskiej listy w okręgu rzeszowskim, gdzie zagłosowało na niego 15.649 wyborców co przy ogólnej liczbie 981.103 uprawnionych daje (po zaokrągleniu w górę) 1,6% głosów. Dla porównania podam, że zwycięski w tym okręgu PiS zdobył 8 mandatów a najwięcej głosów z listy tego ugrupowania dostał Stanisław Ożóg – 37.160, czyli poparło go (znowu po zaokrągleniu w górę) 3,8% uprawnionych do głosowania. W sumie do zdobycia było piętnaście mandatów, sami sobie policzcie ilu wyborców przy obecnej ordynacji pozostało tam bez przedstawicieli w ciele ustawodawczym.

 

Oczywiście same JOW-y nie załatwiają sprawy, zwłaszcza w postaci jaka dziś obowiązuje w wyborach do senatu, gdzie do uzyskania mandatu wystarczy zdobycie największej liczby głosów bez konieczności przekroczenia pięćdziesięcioprocentowego progu. Taki system proponuje Paweł Kukiz co – moim zdaniem – jest absurdem. W skrajnym przypadku przy dziesięciu kandydatach do zdobycia mandatu wystarczyłby wynik poniżej dwudziestu procent – wtenczas faktycznie osiemdziesiąt procent wyborców reprezentacji jest pozbawionych. Ale już w przypadku systemu większości bezwzględnej do uzyskania mandatu kandydat musiałby uzyskać pięćdziesiąt procent plus jeden głos – dokładnie tak samo jak obecnie w wyborach prezydenckich, gdzie w przypadku braku rozstrzygnięcia w pierwszym terminie głosowania o wyniku decyduje dogrywka pomiędzy dwoma kandydatami, którzy uzyskali największą liczbę głosów. Czy komuś przyszło do głowy wygłaszać jeremiady o tym, że 47% Polaków nie ma swojego prezydenta?

 

Szanowni, JOW-y to nie jedne, ogólnokrajowe wybory – to szereg czterystu sześćdziesięciu głosowań, w których mieszkańcy okręgów wybierają swoich reprezentantów do parlamentu krajowego. Mandat w ten sposób uzyskany jest o wiele silniejszy od tego, jaki mają nasi obecji „przedstawiciele”, którzy są – zgodnie z konstytucją – kompletnie nieodpowiedzialni przed swoimi wyborcami...

 

Reasumując – tak w przykładzie podkarpackim jak i w wyborach większościowych z pięćdziesięcioprocentowym progiem poziom reprezentacji parlamentarnej jest podobny. Tyle tylko, że w pierwszym przypadku ta reprezentacja rozmywa się na kilka partii politycznych pozostających praktycznie poza zasięgiem wyborców, w tym drugim zaś reprezentantem jest konkretny człowiek, którego można rozliczyć z działań i obietnic. Ideałem byłaby możliwość odwołania posła w referendum i rozpisania przedterminowych wyborów, ale nie można mieć wszystkiego od razu.

Guma Donald
O mnie Guma Donald

Zapraszam na facebooka: https://www.facebook.com/pages/Polityczna-Guma-Balonowa/1450976801869645

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka