Halo Halo
901
BLOG

Sędzia Krzysztof Sutkowski i jego wyżyny kompetencji i kultury

Halo Halo Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Odcinek 2 sagi


Z poprzedniej notki (uzasadnienia wyroku sędzi karnistki Iwony Wąsik - Winiarczyk) dowiedzieliśmy się, że wg pani sędzi przestępstwo pomówienia z art. 212 kk polega również na przekazie informacyjnym zgodnym ze stanem rzeczywistym, z którego wynika możliwość poniżenia. Czyli nie musi być spełniona pierwsza przesłanka przepisu ustanowionego przez Parlament – fałszywe, bezpodstawne oskarżanie kogoś o zachowanie i właściwości, które nie miały miejsca w rzeczywistości. No i wiemy już, że przy odpowiedzialności karnej, znaczenie słownikowe polskiego słowa trzeba rozumieć WBREW potocznemu rozumieniu – jak orzekła pani sędzia. 

https://www.salon24.pl/u/halo/1116322,uwaga-dziennikarze-nowe-znaczenie-art-212-kk-autorstwa-sedzi-wasik-winiarczyk


Za tą naukę muszę zapłacić 300 zł na Fundusz Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Minister Sprawiedliwości, obecnie Zbigniew Ziobro.

No cóż. Nauka kosztuje. Ale nie ma problemu. Ja wbrew pozorom jestem ugodowym człowiekiem. Aby z mojego przekazu zgodnego ze stanem rzeczywistym znów nie wynikło poniżenie tytułowego bohatera notki, będę jego i jego właściwości tylko wywyższać, wywyższać i wywyższać.

Co za różnica, czy ktoś kogoś poniży, czy podwyższy swoimi ocenami? „Po owocach ich poznacie” - mawiał Chrystus, a kontynuacją Jego twierdzenia jest polskie porzekadło: „Koń jaki jest - każdy widzi”.

Zatem tego się trzymajmy, tym bardziej, że i tak słowa należy rozumieć WBREW potocznemu rozumieniu.


A zatem:

W styczniu 2017 zostałam poproszona przez starszą panią, abym zrobiła jej stenopis z fragmentów protokołu elektronicznego rozprawy sądowej. Zapis tego protokołu (nagrania rozprawy) dostała z sądu na płycie za 15 zł.

Sprawa dotyczyła odebrania jej przyznanych sądownie kontaktów z 6 letnią wnuczusią. Z powództwem wystąpiła córcia starszej pani – matka dziewczynki.

Konflikt rodzinny rozpoczął się z chwilą, gdy córcia postanowiła pozbyć się swej matki (starszej pani, inwalidki I grupy z wymogami opieki osoby drugiej) z 3 pokojowego mieszkania, które starsza pani jej darowała, oraz finansowała utrzymanie od urodzenia do 4 r. ż. nieślubnego dziecka córci, którego ojciec jest nieznany.

Gdy wnuczusia starszej pani skończyła 4 latka, córcia poznała jakiegoś nowego fagasa, wyprowadziła się z mieszkania i po ludziach i w Opiece Społecznej zaczęła starszą panią pomawiać, że ta znęca się nad nią i musiała z dzieckiem uciekać z domu. Szykowała grunt pod eksmisję starszej pani „programując” świadków, którzy niczego nie byli świadkami, co mają zeznawać.

Aby starsza pani mogła widywać się z wnuczką, musiała wystąpić z pozwem do sądu. Sąd Rejonowy w Busku Zdroju w osobie sędzi Grażyny Pałys przyznał starszej pani kontakty raz w miesiącu, z kuratorem – na prośbę starszej pani, aby był świadek urzędowy, że kontakty przebiegają prawidłowo bez znęcania, do opowiadania o którym jest chętna córcia.


Podczas jednego ze spotkań, starsza pani zauważyła, że wnuczka ma mocno powygryzane paznokcie oraz ubytki skóry na opuszkach paluszków. Dziewczynka przejawiała też chęci strzelania do ludzi i kotów starszej pani, chętnie podnosiła tematy śmierci, zapraszała babcię do zabawy, w której miały kryć się przed czarownicą. W rolę czarownicy wcieliła matkę. Dziewczynka skarżyła się też, że w przedszkolu rówieśnicy nie chcą się z nią bawić, bo ciągle puszcza „bącury”.

To wszystko zaniepokoiło starszą panią i złożyła do Sądu Rejonowego w Busku Zdroju wniosek o wgląd w sytuację dziecka.

Wniosek okazał się idealną okazją dla córci do wniesienia powództwa o zakazanie babci kontaktów z wnuczką, gdyż zdaniem córci działania babci to dalszy ciąg znęcania się w celu przejęcia kontroli nad jej życiem. Tak, wiem, niektórym nasunie to podejrzenia urojeń prześladowczych, ale nie ukrywam, że córcia wiele lat leczyła się u psychiatry lekami przeciwpsychotycznymi. Stąd niepokój babci o losy wnuczki był większy.


Tyle tytułem wprowadzenia w meritum sprawy o zakaz kontaktów babci z wnuczką, którą objął prowadzeniem sędzia Krzysztof Sutkowski, będący również przewodniczącym III Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego w Busku Zdroju – jak się później dowiedziałam.

Gdy przystąpiłam do sporządzania stenopisu z pierwszej rozprawy, która odbyła się 6 grudnia 2016, gardło ścisnęło mi się z żalu i łzy stanęły w oczach, gdy słuchałam jak miło i serdecznie ssr Krzysztof Sutkowski przesłuchiwał starszą panią. A jeszcze bardziej żal mi było, gdy wyczułam jak starsza pani stara się zachować równowagę psychiczną i nie popłakać.

Po odsłuchaniu nagrania złożyłam do Prezesa Sądu wniosek o wgląd w sytuację dziecka i skargę do przewodniczącego III Wydziału Rodzinnego na kulturalne zachowanie sędziego prowadzącego rozprawę, którą to skargę załączyłam Prezesowi do wglądu. Pisma stały się podstawą prawomocnego skazania mnie w tym roku – o czym w szczegółach będzie w dalszych odcinkach sagi (notkach). Zapoznajmy się najpierw z zachowaniami ssr Sutkowskiego na rozprawie.


Oto wybrane fragmenty protokołu elektronicznego JAWNEJ rozprawy z 6 grudnia 2016 roku, z podaniem notacji czasu zarejestrowania poszczególnych wypowiedzi. Nie chcę Czytelników zamęczać 45 minutami wypowiedzi stron i sędziego, szczególnie horrorami, które opowiadała córcia starszej pani, więc tylko najciekawsze, choć wiadomo, że pełną atmosferę rozprawy odzwierciedliłby cały protokół. Ale trudno – niech będzie moja strata.

Największe wrażenie robi ton głosu sędziego Krzysztofa Sutkowskiego pod adresem babci dziewczynki. Był on tak miły, łagodny, delikatny, przyjacielski, że po plecach przechodziły mi niezwykle przyjemne ciarki i spokój ducha oblatywał za kołnierzem.


00:11:25

Córcia:

Tutaj zaświadczenie przedstawiłam kuratorowi, że nic się nie dzieje z palcami...


Wtrącenie autorki notki:

Kopia zaświadczenia złożonego na rozprawie, które zostało wydane starszej pani z akt sprawy. Treść:

„Dziecko obgryza paznokcie obu dłoni. Na 5 – tych palcach obu dłoni łuszczący się naskórek, najprawdopodobniej na tle alergicznym.”


image


ssr Krzysztof Sutkowski (dyktuje do protokołu papierowego):

Ja przedstawiałam zaświadczenie kuratorowi, że dziecku nic się nie dzieje, składam do akt kopię zaświadczenia. 


Babcia (nieśmiało i cicho):

A mogłabym prosić o odpis?


ssr Krzysztof Sutkowski (tak łagodnie i delikatnie, że serce zaczęło mi walić jak opętane):

Kto Pani udzielił głosu? Proszę panią?


Babcia:

Przepraszam, myślałam, że dostanę.


ssr Krzysztof Sutkowski:

Jak pani chce cokolwiek powiedzieć to pani się zwraca do przewodniczącego o udzielenie pani głosu. A póki pani takiej zgody nie dostanie to pani się nie odzywa! 


Wtrącenie autorki notki:

Po tych kulturalnych słowach „to pani się nie odzywa” zapadła na sali dłuższa cisza. Przypuszczam, że wszyscy delektowali się słodyczą nakazu.


00:12:08

ssr Krzysztof Sutkowski:

No i co?

00:12:30

Córcia:

Kurator nie stwierdził, żeby dziecko było w jakiś sposób zaniedbane, nie stwierdził poranionych palców, zresztą lekarz pediatra też nie stwierdził, ale wzięłam to zaświadczenie.


ssr Krzysztof Sutkowski (dyktuje):

Nikt nie stwierdził tego, że dziecko ma poranione palce.

00:15:28

Córcia:

Taki kontakt jest pretekstem, gdzie właśnie moja mama obserwuje dziecko – pokaż rączki, pokaż jak wyglądasz, zdejmij bluzkę – ogląda, bacznie obserwuje dziecko i szuka czegokolwiek, żeby złożyć na mnie doniesienie do sądu, do kuratora. 


Wtrącenie autorki notki:

W tym miejscu wspomnę, że do tego właśnie potrzebny był babci kurator na wizytach, żeby zaświadczył, że żadnego „pokaż, pokaż jak wyglądasz, zdejmij bluzkę i oglądania” i inszych strasznych rzeczy nie było, a są to wytwory wyobraźni córci.


00:20:10

ssr Krzysztof Sutkowski:

No i co?

00:20:26

Babcia:

Dziecko bardzo chętnie zainteresowało się podwieczorkiem, gdy zapytałam jak smakuje powiedziało mi: babciu, podwieczorek był wyśmienity, a prezenty wspaniałe. Zauważyłam, że dziecko jest bardzo pobudzone, takie nerwowe


ssr Krzysztof Sutkowski (dyktuje):

z prezentami i z podwieczorkiem i na tej wizycie zobaczyłam, że dziecko jest pobudzone i nerwowe


Babcia:

I jeszcze chciałabym dodać, że dziecko było zadowolone z podwieczorku i z prezentów. 


ssr Krzysztof Sutkowski:

No i co dalej?


Babcia:

A czy można zaprotokołować?


ssr Krzysztof Sutkowski:

Nie proszę panią, o tym ja decyduję, protokół jest zapisywany...


Babcia:

Aha. Przepraszam bardzo.


ssr Krzysztof Sutkowski:

...w formie elektronicznej a to jest protokół skrócony i to ja! Proszę mnie nie pouczać! No to bardzo proszę... Po to sąd uprzedzał, że jest nagrywane, żeby...


Babcia:

Aha. Już zrozumiałam. Dziękuję bardzo.


ssr Krzysztof Sutkowski:

No i bardzo dobrze.


Babcia:

No ja nie mam pełnomocnika i...


ssr Krzysztof Sutkowski:

To jest pani problem.


Babcia:

i nie o wszystkim wiem. Dziecko było bardzo pobudzone...


ssr Krzysztof Sutkowski:

To już było.


Babcia:

Tak. Chciało iść na plac zabaw. (…)


00:22:25

ssr Krzysztof Sutkowski:

No i co?

00:22:59

ssr Krzysztof Sutkowski:

Czy coś się wydarzyło na tym drugim kontakcie?


Babcia:

Yyyy... w sensie negatywnym?


ssr Krzysztof Sutkowski:

No coś niezwykłego, bo to, że pani przygotowała to nie jest istotne dla sprawy. Argumenty słyszała pani jakie pani ma, więc kontrargumenty proszę a nie opowieści jak przebiegało, ile razy kto pukał do drzwi. Więc istotne rzeczy proszę dawać. Czy coś się wydarzyło? Nie będziemy tak każdego kontaktu opisywać godzinami co pani przygotowała i tak dalej. 


00:24:30

Babcia:

W czasie zabawy z dzieckiem zauważyłam, że dziecko ma do połowy paznokcia wygryzioną płytkę paznokciową, ma ubytki skóry na opuszkach...


00:24:55

ssr Krzysztof Sutkowski:

I co?


Babcia:

Ubytki skóry na opuszkach. Nie wiedziałam, czy jest to jakaś choroba, czy samookaleczenie się dziecka.


ssr Krzysztof Sutkowski:

No i co?


Babcia:

Natomiast zainteresowana problemem dowiedziałam się, że takie ubytki mogą być zaburzeniami emocjonalnymi u dziecka, które nazywa się onychofagią. Jest to poważny problem i dziecku powinna być udzielona pomoc. Dlatego złożyłam pismo do sądu.



00:26:12

ssr Krzysztof Sutkowski:

No i co?


Babcia:

Dlatego złożyłam do sądu.


ssr Krzysztof Sutkowski:

Załączyła pani tam zdjęcia?


Babcia:

Y, do tego zgłoszenia?


ssr Krzysztof Sutkowski:

Ta.


Babcia:

Zdjęć dziecka yy.. pani...


ssr Krzysztof Sutkowski:

Czy jakieś zdjęcia pani tam dołączyła do tego zgłoszenia?


Babcia:

Tak, ale nie zdjęcia dziecka. Zdjęcie, tak.


ssr Krzysztof Sutkowski:

Zaznaczyła pani, że nie jest to zdjęcie wnuczki?


Babcia:

Tak. Tak.


ssr Krzysztof Sutkowski:

To po co pani załączyła to zdjęcie?


Babcia:

Wyjaśniłam w tym piśmie. To pismo jest w mojej odpowiedzi na wniosek.


ssr Krzysztof Sutkowski (głos coraz milszy i łagodniejszy):

Proszę odpowiedzieć proszę panią, nie odsyłać mnie do pisma.


Babcia:

Dlaczego, mh... Wyjaśniłam w tym piśmie, że nie jest to zdjęcie rączek mojej...


ssr Krzysztof Sutkowski (no tak łagodnie przerywał, że serce mi już latało ze spokoju ducha):

No to po co pani... to wiemy już, tylko po co pani to zdjęcie załączała skoro to nie jest zdjęcie wnuczki? 


Babcia (wyczuwało się, że opada z sił):

Bo tak wyglądały paluszki mojej wnuczusi.



00:27:40

ssr Krzysztof Sutkowski:

Coś jeszcze chce pani dodać?


Babcia:

A mogę się swobodnie wypowiedzieć?


ssr Krzysztof Sutkowski:

No słucham.


Babcia:

Dobrze. Dziękuję. Wysoki sądzie, otrzymując ten wniosek, odpis o zniesienie kontaktów zauważyłam, że moja córka wydaje już orzeczenia psychiatryczne. I tu jest cytuję: „Kontakty babci z wnuczką doprowadziły do tego, że dziecko boi się o swoją rodzinę, boi się o tatę”. Wyciągnęłam stąd subiektywny wniosek, że dziecku zostało zniszczone poczucie bezpieczeństwa. Nie wiem i nie twierdzę, że uczyniła to matka. Ale taki fakt, takie twierdzenie matki wskazywałoby na moje prawidłowe myślenie. Teraz następny punkt cytuję: „W przedszkolu wychowawczyni powiedziała, że od czerwca tego roku, to jest od przyznania kontaktów dziecko jest nerwowe, labilne emocjonalnie, ma większe kłopoty z koncentracją oraz nauką...” 


ssr Krzysztof Sutkowski (znów przyjaźnie przerywa, mimo iż chwilę wcześniej pozwolił wypowiedzieć się swobodnie):

Proszę panią proszę nie cytować nam całych, sąd umie czytać.


Babcia:

To jest jedno zdanie.


ssr Krzysztof Sutkowski:

Wniosek mamy. Więc proszę panią niech się pani wypowie, wniosek wszyscy znają.


00:33:15

ssr Krzysztof Sutkowski:

Dobrze proszę panią, niech nam pani nie opowiada o onychofagii, dlatego że to nie jest istotne w sytuacji, póki co, nikt tej choroby nie zdiagnozował a pani już twierdzi z jakich powodów ta choroba jest, która nie została zdiagnozowana. 


Babcia:

Nie, nie. Ja proszę o ustalenie z jakich powodów.


ssr Krzysztof Sutkowski:

To psychiatra ma to ustalać?


Babcia:

Tak.


ssr Krzysztof Sutkowski:

Proszę panią, na razie nie wiemy w ogóle czy ta choroba jest a pani opowiada ustalać z jakich powodów jest choroba, która nie jest zdiagnozowana póki co. Nikt nie stwierdził, żeby ta choroba u dziecka wystąpiła. Nawet obrażeń nikt u dziecka nie stwierdził z tego co na razie wiemy. Oprócz pani. Coś jeszcze pani chce powiedzieć? 


Babcia (bardzo wolno, tak jakby kompletnie wyczerpana z sił):

Yy, wysoki sądzie, no wszystko zawarłam w odpowiedzi na wniosek i uważam... chciałabym, żeby przesłuchać podanych świadków i po zebraniu całego materiału dowodowego zwrócić się do RODK.



Wystarczy.

Widzimy doskonały kontakt z realiami sędziego i matki dziecka w obszarze stwierdzonej przez pediatrę zaświadczeniem lekarskim onychofagii (obgryzanie paznokci) u dziewczynki. Widzimy, jakie wysokie kompetencje w zakresie znajomości problemu prezentuje sędzia. Wyżyny znawstwa najpopularniejszego problemu dzieci, o losie których wyrokuje w wydziale rodzinnym.

(Onychofagia nie jest chorobą, lecz objawem czynnościowym występującym w wielu chorobach i zaburzeniach – depresjach, nerwicach, zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych, itp.)


Widzimy też jak sędzia Sutkowski sumiennie przestrzegał na rozprawie §12 pkt 2 Zbioru Zasad Etyki Zawodowej Sędziów:

„W odniesieniu do stron i innych osób uczestniczących w postępowaniu sędzia powinien zachowywać godną postawę, cierpliwość, grzeczność, a także wymagać od tych osób właściwego zachowania.”


To wielokrotne, kulturalne, na wysokim poziomie intelektualnym pytania: „NO i CO?” „NO i CO DALEJ?”


Ta cierpliwość w wysłuchiwaniu babci wyrażająca się brakiem jakiegokolwiek przerywania jej wypowiedzi...


Te momentami rwane zdania sędziego, niezabarwione żadnym kolorytem emocjonalnym, jak na sędziego przystało, np.

„Nie proszę panią, o tym ja decyduję, protokół jest zapisywany w formie elektronicznej a to jest protokół skrócony i to ja! Proszę mnie nie pouczać! No to bardzo proszę! Po to sąd uprzedzał, że jest nagrywane, żeby! No i bardzo dobrze!”


Ta grzeczna metafora dająca babci do zrozumienia, co sędziego nie interesuje: „a nie opowieści jak przebiegało, ile razy kto pukał do drzwi”.


To grzeczne uświadamianie babci: „To jest pani problem”.


No i ten grzeczny nakaz: „...pani się nie odzywa!”.


Chyba niejeden Czytelnik zgodzi się ze mną, że kultury od sędziego Sutkowskiego to i królowa brytyjska mogłaby się uczyć.


O moich ocenach wypowiedzi i osoby ssr Sutkowskiego dokonanych w pismach, za które zostałam skazana, dowiemy się z aktu oskarżenia w kolejnych notkach.


Halo
O mnie Halo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo