Jozef- Londyn Jozef- Londyn
163
BLOG

Anomalie, dziwaczności, nowomowa - nasza codzienność

Jozef- Londyn Jozef- Londyn Kultura Obserwuj notkę 1

Zgadzam się z wypowiedzią, na jaką natknąłem się w Internecie, a której autorem był, jak można mniemać, taki zwyczajny człowiek, żaden celebryta, żaden zawodowy gadacz, który zawsze wszystko wie, dlatego w czasie dyskusji swemu rozmówcy nie pozwoli kończyć zdania, albo kontynuuje swój występ „na dwa głosy”, czyli mówi ze swym rozmówcą jednocześnie. Ten, o którym mowa, to był po prostu taki zwyczajny „oglądacz”, jedna z ofiar gadaczy. I co on takiego powiedział? Niewiele. Po prostu wyrażał zdziwienie, że w natłoku naprawdę ważnych spraw tak wiele jest informacji o ludziach, którzy nikogo ni ziębią ni parzą. Kto ich wprowadza na ekran, na szpalty pism? Ja bym tu dodał, że 70-80 procent informacji, jakie pojawiają się na portalach, przykładowo Onet, a także Niezalezna.pl, to taki obrok dla drobnej zwierzyny. Do znudzenia obserwuje się to zjawisko, kiedyś przecież nieobecne w przestrzeni publicznej. Owszem był sport, była piłka nożna, ale właśnie jako sport, jako amatorstwo. Dziś już sportu nie ma. Może jeszcze pozostałości LZSów, bo nawet te „orliki”, to też szkoła zawodowców. Nie ma sportu jest potworny biznes. Jest handel żywym towarem, bo dziś kupuje się zawodnika, nieważne za jakie sumy. Przepraszam tych, których razi łacina, ale jak tu inaczej powiedzieć? Panem et circenses – chleb i igrzyska, oto co ongiś Rzym, a dziś potrzebuje wyzwolony, lub raczej zniewolony hałaśliwą propagandą człowiek.

Jeśli pomyśleć o tym bez narzuconego nam schematu ocen, na własny rachunek, to czas nastał trudny. Już nic z siebie nie dajemy. Siadamy na fotelu z podnóżkiem, bateria piwa obok a na przeciw TV i uprawiamy „sport”, czyli nowy rodzaj cyrku. W USA widok taki można spotkać w co drugim domu, albo i częściej.

Trudno nawet powiedzieć czy jest to aż tak smutne. W końcu sport zamieniono na występy artystów w rodzaju cyrkowców. W porządku, ale dlaczego piłkarz jest dziś autorytetem nie do przebicia? Dlaczego każdemu serwuje się informację gdzie on rezyduje, co jada, gdzie się wybiera? Wiadomo dlaczego. To tak, jak w przypadku każdego biznesmena. Reklama dźwignią, handlu. Ale nie mówcie, że ma to coś ze sportem do czynienia.

Z nazewnictwem mamy już problemy, a może być jeszcze gorzej. Dla przykładu: partner, partnerka. Co oznaczają? Męża, żonę, konkubenta, konkubinę, a do tego tradycyjne znaczenia. Ojciec, matka, miast tego rodzic z jakimś dodatkiem. Sferę zwyczajnie kojarzoną z miłością – seks. Wiadomo, dlaczego takie poplątanie uniemożliwiające normalnemu człowiekowi zrozumienie o czym do niego mówią, bo chodzi o coś nowego, ale czym to jest nie wiedzą nawet „apostołowie” LGBT i gender. To jest zaczadzenie umysłu przez obietnicę diabła, który przecież obiecał: „będziecie jako bogowie”. Ale diabeł zawsze kłamie i nie inaczej jest z tymi, którzy mu się wysługują.

To co wyżej, to tylko jedna z enklaw naszej matni, w jakiej żyjemy i nikt nie jest w stanie podważyć jej potęgi, podobnie, jak nikt nie przekona malucha, że nie ma Baby Jagi.

W polityce jest jeszcze gorzej. Bo, gdy chodzi o sport, to ja sobie odpuściłem, Nie ma go i nie rozglądam się za nim. Po prostu nie przepadam za cyrkiem. Życie publiczne, a to jest właśnie polityka, to już zupełnie inna jakość. Animal sociale, o ile chcesz nim pozostać musisz się nim interesować. Tylko jak tu sobie poradzić z tymi, którzy wprawdzie należą do kategorii „animal”, ale z pewnością bez przymiotnika sociale”? Dla jasności, chodzi o tę większość poprzestającą na przeżuwaniu i trawieniu.

Weźmy ów słynny KPO. Wszyscy obawiamy się owych Stanów Zjednoczonych Europy. Mniejsza z tym, kto do nich dąży. W sumie, ludzie żądni władzy, także nad sumieniami. Ale ten fundusz jest potrzebny i nie jest to podarunek, to wiadomo. Bezmyślne oponowanie, co uczyniła PO to zatem bzdura niebotyczna. Ale to, co powiedział oficjel PO Tomczyk, że „pieniądze z tego Funduszu i tak trafią do Polski, natomiast "dzisiaj zadaniem całej opozycji jest zabezpieczenie tych pieniędzy dla Polaków, żeby nie zostały rozkradzione przez PiS" pasowałoby do pokątnego handlarza, ale do polityka? Już nie mówmy, kto rozumiał się na kradzieży pieniędzy publicznych. Ale Tomczyk i jego kumple przecież to wiedzą. Zatem po co on takie coś powiedział?

Inna rzecz, PO – tak hałaśliwie proeuropejska formacja, jaką jest ta partia, nagle obawia się, że PE będzie miał więcej do powiedzenia niż sejm w Polsce. Byłby to zwykły nonsens, gdyby nie oczywisty fakt, że jedyną racją, która kieruje poczynaniami PO jest przejęcie władzy od PiSu. Nic nie szkodzi, że brak im jakiegokolwiek pozytywnego programu, brak odpowiednich kadr mogących kierować krajem i w konsekwencji tego cofanie się elektoratu PO czyni te wysiłki bezprzedmiotowymi. Parcie na władzę oślepia przywódców a także część elektoratu. Jeśli zachowanie się PO w sprawie KPO wypędziło z partii tej nawet taką jej ikonę jak pani Rosa Thun, to zbyteczny jest wszelki komentarz wyjaśniający obecną degrengoladę w PO, dotąd będącej kręgosłupem opozycji totalnej. Przecież Gryfin Thun nie może nikt posądzać o patriotyzm polski. Wystarczy choćby zapoznać się z jej najświeższą inicjatywą w sprawie kopalni i elektrowni Turów. Ktoś to nazwał: "Symbol Targowicy naszych czasów". Hołownia, zanim się połapie w sprawie może Frau Thun przytulić.

Zarzut uczyniony w sejmie Borysowi Budce przez posła nie zrzeszonego Łukasza Mejzę, iż ten nie kocha Polski był może nieco emocjonalny. Odpowiedzią mogłoby być coś ze stromy Budki, co zarzut by obaliło, tymczasem wyręczył go poseł Nitras. Pewnie jego siermiężne argumenty i jeszcze gorszy sposób ich artykułowania wybawiły Budkę z kłopotu.

Co to oznacza nie trzeba nikomu wyjaśniać, kto widział styl posłowania owego pana, bardziej zdatny gdzieś między blokowiskami, ale w żadnym przypadku w sejmie RP, szef żadnej partii nie powinien sięgać po taki sukurs. Jednak PO legitymuje swą obecność w sejmie właśnie takimi osobami, jak pan Nitras, pani Jachira, Kamila Gasiuk-Pihowicz, Sylwia Spurek i sporo innych osób obojga płci, które miast wyrażać swą troskę o losy państwa i narodu dają darmowe przedstawienia, które miałyby może jakiś tam sens, gdyby były zabawne. Są jednak żałosne. Dowcipny, jak zawsze, wicemarszałek sejmu Ryszard Terlecki powiedział: „mam pecha, że muszę wysłuchiwać tego wieczorami” tak – skomentował występy pani Jachiry. Mniej życzliwi byli czytelnicy portalu Niezależna.pl; inaczej to ujęli. Jeden z nich zapytał: Kto wybierał taką idiotkę do sejmu? Inny mu odpowiedział: tacy sami idioci jak ona.

Warto zapytać po co tym paniom taki lichy kabaret, jaki robią z sejmu? Ani to profit dla ich partii, a tym mniej dla narodu i państwa. Dla nich samych chyba coś żenującego, o ile oczywiście takie doznania są im bliskie

Wydaje się, że wspomniany wyżej poseł Mejza próżno się trudził, odpowiadając Borysowi Budce, że „to będą pieniądze, które będą wydawane przez kolejne lata. Największymi beneficjentami tych środków będą młodzi ludzie, tu nie trzeba być geniuszem ekonomii. Budka z wykształcenia jest ekonomista i powinien to doskonale rozumieć – żeby widzieć pozytywne skutki wpompowania 770 mld zł w polską gospodarkę, rolnictwo czy samorządy”. Budka trwał przy swoim, przewidując wielką kradzież tych środków przez PiS. Jego podejrzenia nie biorą się wprawdzie całkowicie znikąd, zważywszy sumy jakie z kasy państwowej wyciekły w czasie rządów jego partii. Ale 5 lat rządów PiS ewidentnie pokazuje, iż tym razem pieniądze nie idą na prywatne konta ale do ludzi, czego oczywiście Budka i towarzysze też znieść nie mogą.

Potrzeba zaistnienia w przestrzeni publicznej jest dla wielu przemożna. Pewna aktorka spodziewająca się dziecka wyznała w mediach społecznościowych, „że już podjęła decyzję o tym, że jej dziecko nie otrzyma chrztu i nie przystąpi do pierwszej komunii świętej. Podobnie robi coraz więcej rodziców, z naprawdę różnych powodów. Często muszą się mierzyć z komentarzami, a nawet działaniami otoczenia, które nie wyobraża sobie, jak można nie ochrzcić dziecka”.

jasna jest to woda na młyn środowisk pracujących nad dechrystianizacją Polski i chyba odnosi jakiś skutek. Wielu rozdziera szaty. Jak to, Polska wraca do pogaństwa? To przesada, ale z obecnością pogan na jednej klatce schodowej musimy się liczyć. Źle jest wtedy, kiedy to poganie dla mydlenia innym oczu dają dziecko chrzcić, nawet posyłają do I komunii. Bo co to za chrzest co to za komunia, kiedy całe wychowanie jest bezbożne? Tak więc oświadczenie tej pani można by uznać za akt pewnej prawości. Ja jednak w jej deklaracji wyczułem może nie wprost nienawiść, ale głęboką niechęć do chrześcijaństwa i głęboką wiarę w nieistnienie Boga. Ale jednak wiarę, bo innego sposobu unicestwienia Boga wszak nie ma.

Staram się wyłapywać takie mniejsze lub większe potknięcia ludzkie, często jednak wpływające na całe życie człowieka. Wiele w tym śmieszności i braku zastanowienia. 21 V w Niezależna.pl znalazłem taki zwięzły tekst: „Artykuł w serwisie WP Książki informujący o tym, że „Król” Szczepana Twardocha znalazł się wśród finalistów nagrody literackiej EBRD nosił tytuł „Sukces Polaka. Ogłoszono listę finalistów”. Pisarz zareagował na to w mediach społecznościowych.

- Szanowna Redakcjo WP Książki, to nie jest "sukces Polaka", ponieważ nie jestem Polakiem, jestem Ślązakiem, o czym, mam wrażenie, zdarzyło mi się już parę razy publicznie wspomnieć – podkreślił Szczepan Twardoch”.

Kiedyś w Kolonii w jakiejś instytucji w holu przechodziliśmy z niemieckim znajomym obok portierni, gdzie dyżurował starszy mężczyzna. Mój Niemiec mówi do mnie: du kannst ihn polnisch ansprechen, er ist Pole. (zagadnij go po polsku, on jest Polakiem). Ów portier zdenerwował się i okropną niemczyzną zapewniał że nie jest Polakiem, bo jest Ślązakiem. Z kolei ja podszedłem do niego i mówię mu: tak mów pan zawsze, a Niemcowi powiedziałem: gratuluję takich ziomków. Ten zrobił kwaśną minę i odrzekł; jaki on tam Niemiec? Takiego narodu jak Ślązacy nie ma. Dlatego trzeba się do jakiejś nacji przykleić. I w przypadku wyżej zacytowanej wypowiedzi trzeba by o to zapytać. A właściwie, nie trzeba, bo alternatywa jest tylko jedna, ta niemiecka. Ona to wypchnęła wielu Ślązaków do Reichu, gdzie właściwie przynajmniej w pierwszym pokoleniu, są „biezprizorni”. Ale w końcu to sprawa o bardzo subiektywnym i mniej ważnym znaczeniu. Tyle, że coś tam o człowieku mówi.

O Polakach takich, jak Korfanty, Miarka, ks. Szafranek i tylu innych Ślązaków i zarazem patriotów polskich nie warto wspominać. To tylko burzy stereotyp.

+

Żadna z poruszanych tu spraw nie kwalifikuje się jako materiał dla poważnego publikatora, ale one właśnie trafiają na pierwsze strony. Chęć przypodobania się, zdobycia taniej popularności? Owszem, ale jest jeszcze coś, co wydaje mi się być ważniejsze: to jest to równanie w dół. Posłuchajmy, jak mówi młodsza generacja. To jest język na bazie polskiego, a skarbiec myślowy sprowadzony do kształtu mini. Mega w tym języku, to waśnie ta przaśność tak rażąca. Niestety przenosi się to z ulicy do gabinetów polityków, sal parlamentów, na płaszczyznę kultury. Trzeba by już powiedzieć tzw. kultury. Może należałoby kurację zacząć od posadzenia uczniów nad dobrą książką i nie kontentować się zapewnieniem, że ktoś widział film „Ogniem i mieczem” więc po co mu książka? W każdym razie coś trzeba zrobić, bo w końcu nie przyjmą nas nawet do Stanów Zjednoczonych Europy. To by dopiero było!?

https://niepoprawni.pl/blog/zygmunt-zielinski/anomalie-dziwacznosci-nowomowa-nasza-codziennosc

Dziadek 6 -ga wnuczat

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura