Sami podnieśliśmy swój kraj ze zgliszczy po rozbiorach, dwóch wojnach światowych i komunie.
Nie mieliśmy kolonii, nic nikomu nie jesteśmy winni

Naszym najważniejszym zadaniem jest dbanie o dobrobyt i bezpieczeństwo swoje i swoich rodzin.
Nic więcej nie trzeba dodawać
Po 45 latach wegetowania pod sowiecką okupacją, udało nam się entuzjastycznie wskoczyć na pokład arki Noego w przekonaniu, że ta pozwoli nam teraz ocalić naszą tożsamość narodową i naszą suwerenność państwową. Złote gwiazdy na lazurowym tle flagi tej arki, wzbudzały w nas zaufanie i nadzieje na bogatą i szczęśliwą przyszłość w gronie zaufanych i pomocnych przyjaciół.
Niestety, zaraz po powitalnym bankiecie odebrano nam nasze dobra rodowe i kazano nam szorować pokład na połysk, a w przerwach, dogadzać straszej załodze tej arki. Po kilku ulewach, przez błękit rozgwieżdżonej flagi zaczęły coraz mocniej przebijać kolory; czarny, czerwony i żółty. Stało się jasne, że zostaliśmy uprowadzeni pod fałszywą flagą.Przed drugą wojną światową Niemcy głowili się nad kwestią, jakby tu zwędzić całą Europę. Przedstawiciele wielkiego przemysłu opowiadali się za przejęciem Europy drogą wykupu, umów, traktatów, korupcji, zadłużenia i szantażu. Hitler z kolegami też pragnął tego samego, ale wolał pójść na skróty, wykorzystując przewagę militarną Trzeciej Rzeszy. Brak cierpliwości skróciło mu życie i te ambitne plany zawłaszczenia sobie Europy musiały zostać odłożone na lepsze czasy i na nieco subtelniejsze metody. Powrócono zatem do gotowych, przedwojennych konceptów magnatów przemysłowych, uzupełnionych o nowe realia. Tak powstało to, co każe się dzisiaj nazywać Unią Europejską. Ta konstrukcja będąc organizacją, udaje że jest państwem i tym sposobem zawłaszcza sobie Europę bez burzenia miast, bez bombardowania fabryk i bez mordowania milionów ludzi. Wszystko na własne życzenie, jak nie drogą podpisów, to wyrokami Trybunału Sprawiedliwości UE.
Genialne!
Warunkiem niezbędnym do „pokojowego“ podboju Europy jest wymuszone„przywiązanie chłopa do ziemi”, czyli uzależnienie państw członkowskich UE od centralnych decyzji. Takie decyzje, które podważają konstytucje i porządek prawny niezależnych państw, można narzucić jedynie władzy o mentalności czysto mafijnej, pozbawionej poczucia przynależności państwowej. Walka o wpływy i majątek narodowy poszczególnych grup interesów w Polsce, po zawaleniu się komuny, jest bezkompromisowo wykorzystywana przez unijne towarzystwo wzajemnej adoracji. Ten establishment, równie mafijny, powołuje się na praworządność i wartości demokratyczne, które sam ciągle gwałci.
Polskę trzeba ratować teraz, a nie za trzy lata.
To będzie terapia wstrząsowa i uda się tylko wtedy, gdy nowa władza będzie cieszyła się zaufaniem całego narodu. Nowa Konstytucja i rzetelny program rozwoju całego państwa. Powstanie Wielkopolskie i Eugeniusz Felicjan Kwiatkowski niech nam w tym będą inspiracją!
Zarówno „opozycja totalna” jak i rządy PO/PSL/Trzecia Drogą, kiedy Polska w czasie ośmioletnich rządów Prawicy była w stanie prosperity gospodarczej, społecznej i cieszyła się coraz większym autorytetem międzynarodowym, zdołały w krótkim czasie doprowadzić Polskę na skraj bankructwa i w stagnację będącą owocem nieudolnego rządu i polityki skrajnej agresji i nienawiści wobec wszystkiego, co się sprzeciwia „europejskiej” polityce Tuska i jego zobowiązaniom wobec mocodawców euro-niemieckich.
Chodzi o więcej niż o zwykłą politykę. Mamy do czynienia ze starciem systemów wartości. Stąd równolegle toczący się proces zwalczania Chrześcijaństwa i umniejszania jego roli w budowie cywilizacji Zachodu. Negatywne skutki tego destrukcyjnego procesu już możemy obserwować.
Kolejny raz Polacy dali wyraz swej dezaprobaty dla takiej polityki w wyborach prezydenckich. Ponieważ gnijący system władzy lewacko-libertyńskiej jest wobec tego bezsilny, dokooptowano człowieka mającego tę gnijącą masę ożywić pełniąc rolę dyktatora najgorszego autoramentu, którego wzorców trzeba by szukać w krajach Trzeciego Świata. Tym zbawcą rozkładającej się III Rzeczypospolitej jest Roman Giertych, o tyle pewny sojusznik, że musi on bronić przed odpowiedzialnością nie tylko Tusków, Bodnarów, Domańskich, ale przede wszystkim siebie samego. Zemdleć można raz, kiedy prokuratorzy na to czekają. Co innego, kiedy znajdą się tacy, którzy poważnie zainteresują się prawdą.
Inne tematy w dziale Polityka