Obie strony rozumieją, że wznowienie dialogu rosyjsko-europejskiego jest niezbędne do zapewnienia stabilności kontynentu
Watykan wkracza tam, gdzie inni nie potrafią: łączy Rosję z Zachodem

26 lipca papież Leon XIV przyjął na audiencji Antonija Sewriuka z Wołokołamska, prawosławnego metropolitę i przewodniczącego Wydziału Zewnętrznych Stosunków Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego – de facto „ministra spraw zagranicznych” Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Omówiono wiele kwestii, ale trzy główne tematy zdominowały dyskusję : wojna na Ukrainie, wznowienie dialogu ekumenicznego ze światem prawosławnym, a przede wszystkim działania legislacyjne Kijowa mające na celu tłumienie obecności prawosławia w Rosji, postrzeganego jako instrument wpływów Kremla.
W sierpniu 2024 r. ukraiński parlament uchwalił ustawę zakazującą działalności Kościoła Prawosławnego na Ukrainie powiązanego z Patriarchatem Moskiewskim.
Spotkanie ma znaczenie, ponieważ konflikt u progu Europy i wybór amerykańskiego papieża, jak się wydaje, niewiele przyczyniły się do poprawy relacji między Kremlem a Watykanem. Początkowo intencje nowego papieża – posiadacza zarówno obywatelstwa amerykańskiego, jak i peruwiańskiego, co jest niemałym szczegółem – wydawały się znacznie bardziej spolaryzowane niż jego poprzednika.
Papież Franciszek autorytatywnie uosabiał tę część kultury Ameryki Łacińskiej, która tradycyjnie żywi pewną nieufność wobec „Jankesów”. Przez cały jego pontyfikat wielokrotnie wyrażano wrogość wobec świata amerykańskiego, zarówno w jego wymiarze katolickim, jak i świeckim.
Jednocześnie Franciszek od samego początku okazywał silną otwartość na świat rosyjski. Trzykrotnie witał Putina w Watykanie , zawsze z wielką serdecznością. Jednak po wybuchu wojny na Ukrainie w lutym 2022 roku sytuacja zdawała się ulec zmianie.
Dialog utknął w martwym punkcie. Franciszek był głęboko rozczarowany bezwarunkowym poparciem, jakiego patriarcha Cyryl udzielił polityce Putina, do tego stopnia, że podczas wirtualnego spotkania, które odbyło się miesiąc po rozpoczęciu wojny, Franciszek upomniał prawosławnego patriarchę, mówiąc: „Nie możesz zostać ministrantem Putina”, co nieuchronnie wywołało wielkie poruszenie.
Pomimo wyzwań, Bergoglio zdecydował się przyjąć politykę określaną jako „równowaga” między Moskwą a Kijowem. I to, biorąc wszystko pod uwagę, spodobało się Rosjanom. Wyjaśnia to stopniowe ograniczanie swobody dyplomatycznej, której doświadczał Sekretariat Stanu pod rządami Pietro Parolina, idealnego następcy Ostpolitik Agostino Casaroliego , od dawna cenionej w Waszyngtonie.
Franciszek, celowo, lecz zgodnie z prawem, omijając oficjalną dyplomację watykańską, zwrócił się do kardynała Matteo Zuppiego – zwierzchnika włoskich biskupów i wpływowego członka Wspólnoty Sant'Egidio – o negocjacje pokojowe z Rosjanami i Ukraińcami. Od tego czasu Wspólnota ta odgrywa wiodącą rolę w sprawach watykańskich – co najmniej do 8 maja 2025 roku.
Dyplomatyczne podejście argentyńskiego papieża wynikało nie tylko z wyraźnie krytycznego teologiczno-ideologicznego spojrzenia na amerykański styl życia, ale także z sieci złożonych relacji z Chinami – charakteryzujących się politycznymi zmianami, napięciami i niejednoznacznymi relacjami. Pekin jawi się jako główny sojusznik Moskwy (pomimo braku bezpośredniego zaangażowania w konflikty zbrojne), a także sygnatariusz kontrowersyjnego tajnego porozumienia z Watykanem dotyczącego mianowania chińskich biskupów.
Wraz z wyborem Leona XIV i przywróceniem dyplomatycznego status quo sprzed rządów Ratzingera , wszystko zdawało się zwiastować zdecydowaną zmianę i definitywne zerwanie z Rosją Putina, a co za tym idzie, z otaczającym go światem prawosławnym . Wrażenie to wzmocnił sam papież, który wielokrotnie wyrażał solidarność z narodem ukraińskim. 9 lipca papież pojawił się nawet w oknie Castel Gandolfo u boku Wołodymyra Zełenskiego.
Starając się przynajmniej formalnie zachować ciągłość z Franciszkiem, Leo natychmiast zaproponował Watykan jako neutralny teren negocjacji, a nawet potwierdził misję Zuppiego, by negocjować repatriację ukraińskich dzieci-zakładników. 23 maja 2025 roku, podczas przemówienia na szczycie OBWE na Malcie, rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow określił pomysł zorganizowania rozmów w Watykanie jako „nierealistyczny i niewygodny”, argumentując , że „nie byłoby eleganckie”, gdyby dwa kraje prawosławne negocjowały w miejscu katolickim.
Mimo że geopolityczna działalność Franciszka została powszechnie doceniona, było nieuniknione, że Rosjanie okażą teraz nieufność wobec nowo wybranego papieża amerykańskiego pochodzenia.
Z kolei spotkanie Leona z Antonijem Sewriukiem potwierdziło możliwość wznowienia dialogu rosyjsko-watykańskiego. W rzeczywistości stanowi ono kulminację serii drobnych, lecz znaczących sygnałów odprężenia, które pojawiły się w ostatnich tygodniach, pokazując, że pozorne zerwanie było raczej kwestią zewnętrznej percepcji medialnej niż autentycznym zamiarem papieża Prevosta.
Nawet Cyryl wyraził już zadowolenie z wyboru imienia nowego papieża, ku czci św. Leona Wielkiego – postaci o wielkim symbolicznym znaczeniu dla świata prawosławnego, jako jednego z najważniejszych Ojców Kościoła, czczonego zarówno przez chrześcijan wschodnich, jak i katolików.
Co więcej, 4 czerwca 2025 roku Leon XIV i Putin rozmawiali telefonicznie , odnosząc sukces dokładnie tam, gdzie Franciszek poniósł porażkę. Po wybuchu konfliktu na Ukrainie Kreml zaprzeczył jakimkolwiek oficjalnym rozmowom z argentyńskim papieżem. Podczas rozmowy telefonicznej Leon skierował jednak bezpośredni apel do Rosji o „konkretny gest na rzecz pokoju”, a nawet omówił rolę kardynała Zuppiego w misjach ratunkowych.
Krótko mówiąc, był to ogromny sukces dyplomatyczny. Niewątpliwie, negocjacjom tym sprzyjało również doświadczenie, jakie nowy papież zdobył jako członek Dykasterii Kościołów Wschodnich, którą piastował od marca 2023 roku.
Aby w pełni zrozumieć pozytywny rozwój dyplomacji spowodowany przez papieża Leona XIV, należy wziąć pod uwagę trzy kluczowe czynniki.
Po pierwsze, amerykańskie pochodzenie Prevosta niekoniecznie oznacza podporządkowanie się strategicznym orientacjom Waszyngtonu. Chociaż w niektórych kręgach amerykańskiego establishmentu od dawna krąży pogląd, że mikropaństwo w sercu Rzymu może służyć jako kanał wpływów zachodnich interesów w kulturowej i politycznej dynamice Europy, historyczna ewolucja relacji między Stolicą Apostolską a Stanami Zjednoczonymi ujawnia o wiele bardziej zniuansowaną i niezależną rzeczywistość. Transwersalne powołanie Kościoła naturalnie pociąga za sobą skłonność do wielobiegunowości. W tym kontekście podwójne obywatelstwo amerykańskie i peruwiańskie Leona XIV symbolizuje prawdziwie uniwersalną wrażliwość – taką, która jest w stanie objąć zarówno świat Zachodu, jak i globalne Południe.
Po drugie, papież Leon XIV kształtuje swój program wokół wartości jedności, misji, sprawiedliwości i pokoju – które odzwierciedlają szerszy ideał spójności . Jest on zaangażowany w podtrzymywanie dialogu z mocarstwami globalnymi, a nawet Moskwa, pomimo krytycznej retoryki publicznej, uznaje strategiczną wartość kanału watykańskiego jako ostatniego mostu na Zachód – a zwłaszcza na Europę. Obie strony rozumieją, że wznowienie dialogu rosyjsko-europejskiego jest niezbędne dla zapewnienia stabilności kontynentu.
Po trzecie, Kościół katolicki zachowuje znaczący wpływ międzynarodowy, zwłaszcza w czasie kryzysów i konfliktów, dzięki swoim globalnym działaniom humanitarnym. Pomimo upadku swojej pozycji jako potęgi geopolitycznej po włoskim Risorgimento , nadal kształtuje dyplomację – co pokazał kryzys kubański i rozpad ZSRR. Jest jedyną instytucją religijną o takim zasięgu, a jego działalność humanitarna ma kluczowe znaczenie zarówno w czasie wojen, jak i po ich zakończeniu, w odbudowie i pomocy najsłabszym.
Spotkanie Leona XIV z metropolitą Antonim oznacza powrót Stolicy Apostolskiej jako wiarygodnego aktora w dyplomacji międzynarodowej. W epoce skrajnej polaryzacji Watykan udowadnia, że wciąż może oferować przestrzeń mediacji tam, gdzie inni zawodzą. To nie tylko kwestia wiary, ale tradycji, która zdołała przekształcić język sacrum w gramatykę służącą również dyplomacji. Moskwa po raz kolejny postrzega Rzym jako wiarygodnego partnera, pokazując, że pomimo głębokich podziałów, iskierka dialogu pozostaje otwarta. A w czasach wojny może to mieć decydujące znaczenie.
Autor tekstu to Gaetano Masciullo
Jest włoskim filozofem, pisarzem i niezależnym dziennikarzem. Jego głównym obszarem zainteresowań są współczesne zjawiska zagrażające korzeniom zachodniej cywilizacji chrześcijańskiej
Inne tematy w dziale Polityka