Jozef- Londyn Jozef- Londyn
157
BLOG

Powtarzająca się trauma

Jozef- Londyn Jozef- Londyn Rozmaitości Obserwuj notkę 1
Podczas II wojny światowej Polska była cmentarzyskiem, a jednak w obliczu niewyobrażalnego niebezpieczeństwa dziesiątki tysięcy Polaków ryzykowały życie własne i swoich rodzin, by dać schronienie żydowskim sąsiadom, a nawet zupełnie obcym ludziom, skazanym na śmierć

             image


Podczas II wojny światowej Polska była cmentarzyskiem, a jednak w obliczu niewyobrażalnego niebezpieczeństwa dziesiątki tysięcy Polaków ryzykowały życie własne i swoich rodzin, by dać schronienie żydowskim sąsiadom, a nawet zupełnie obcym ludziom, skazanym na śmierć. Całe wsie płaciły krwią; rodziny były zabijane przed dziećmi, domy palone doszczętnie – a wszystko dlatego, że ktoś wybrał współczucie zamiast strachu. Mówi się, że żaden okupowany kraj w Europie nie przewidywał tak surowych kar za pomoc Żydom, a jednak Polacy wielokrotnie podejmowali to ryzyko.

Zastanawiałem się – jak wyglądałaby historia, gdyby tego nie zrobili? Co by to znaczyło, gdyby polscy chłopi zamknęli swoje podwoje, gdyby księża odmówili ukrywania dzieci na plebaniach, gdyby nauczyciele, lekarze i rolnicy uznali, że ich własne życie jest zbyt cenne, by narażać je dla dobra innych? Gdyby te akty miłosierdzia nie zostały zrealizowane w większości miejsc, gdzie dziesiątki tysięcy Żydów zginęłyby w milczeniu, a naród żydowski straciłby jeszcze więcej ze swojej resztki. Być może Polacy nie byliby tak obwiniani jak Ukraińcy, a gdyby tak było, być może ich potomkowie nie odziedziczyliby tej ironii, tej trudnej sprzeczności, gdzie ci, którzy kiedyś zostali uratowani dzięki desperackim aktom odwagi, dziś, po części, zadają cierpienie innemu narodowi.

Trudno przeoczyć smutną prawdę, że naród, który doświadczył gett, masakr i deportacji, powinien w niektórych swoich czynach przypominać ciemiężcę, którego kiedyś przeklinał. Widok żołnierzy uzbrojonych w nowoczesną broń wypędzających rodziny z domów, widok terroryzowanych dzieci i rodziców opłakujących synów pochowanych zbyt młodo – nasuwa pytanie: jak to możliwe, że ten cykl ofiar i ciemiężców może trwać? Jak pamięć o wyzwoleniu jednego narodu może współistnieć z wywłaszczeniem innego?

Powtarzająca się trauma.

I tu polska historia staje się ważniejsza niż kiedykolwiek, bo choć nie była doskonała, pozostaje jednym z najwyraźniejszych przykładów w historii zwykłych ludzi, którzy nie chcieli wyrzec się swojego człowieczeństwa w nieludzkich czasach. Rodzina Radzików z Łużnej, rodzina Olesiuk z Chominnego i niezliczeni bezimienni, którzy nosili chleb głodnym lub wycinali tajne kryjówki w stodołach – wszyscy oni dowiedli, że miłosierdzie jest możliwe nawet w cieniu śmierci. Ich przykład woła przez wieki, przypominając nam, że pamięć o cierpieniu to nie wszystko, trzeba się z niego uczyć i że bycie ofiarą niesprawiedliwości nie daje prawa do jej utrwalania.

To właśnie Izraelczycy powinni chyba najbardziej przeczytać i wziąć sobie do serca, z czym wielu żyje z mrocznymi sercami, ponieważ dzisiejszy świat obserwuję i z niepokojem dostrzega oznaki rasizmu, niestabilności i moralnej ślepoty, które zbyt często pojawiają się, gdy pamięć zostaje wypaczona przez poczucie wyższości, poczucie bycia ofiarą i odziedziczoną władzę. Dziedzictwo przetrwania to nie tylko wytrwanie, ale także zapewnienie, że miłosierdzie i człowieczeństwo nigdy nie zostaną porzucone, bez względu na zagrożenie czy strach.

Zapomnienie o tym oznacza pozwolenie na powtórzenie się najciemniejszych cykli historii, nie w formie bycia ofiarą, ale w formie stania się tym, co się kiedyś wycierpiało.

Dziadek 6 -ga wnuczat

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości