Jozef- Londyn Jozef- Londyn
548
BLOG

Żołnierzowi paradyktatury Tuska, puściły nerwy

Jozef- Londyn Jozef- Londyn Polityka Obserwuj notkę 14
Marek Czyż, wierny i oddany reżimowy propagandysta prowadząc w neo-TVP Info program „Bez retuszu”, wyrwał mikrofon działaczowi Konfederacji, ponieważ ten, zadając pytanie z widowni, nazwał Justynę Dobrosz-Oracz „pseudodziennikarką”.

To był naprawdę trudny dzień dla pseudodziennikarzy. Właściwie – jeden z tych dni, kiedy "wolne media" pokazują, jak bardzo są wolne… od zasad, przyzwoitości i elementarnego poczucia wstydu.


Marek Czyż, ten sam, który przez dwa lata konsekwentnie okłada Polaków terminologią "neo" – neoKRS, neosędzia – nagle doznał olśnienia i odkrył, że nie wolno mówić "pseudodziennikarka". Wyrwał więc mikrofon działaczowi Konfederacji, który próbował zadać pytanie dotyczące męża świętej Justyny Dobrosz-Oracz z Partii Wolne Media.

              


image


"Bez retuszu" w TVP Info to program na żywo, z publicznością w studiu. Oprócz prowadzącego, pytania uczestnikom dyskusji mogą zadawać także działacze partyjnych młodzieżówek. Jak się jednak okazało, nie każde pytanie da się dokończyć.

Poniedziałkowe wydanie programu dotyczyło projektu tzw. ustawy praworządnościowej autorstwa ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Waldemara Żurka. Gośćmi w studiu byli: Mariusz Gosek (Prawo i Sprawiedliwość), Krzysztof Kwiatkowski (Koalicja Obywatelska), Andrzej Stankiewicz (Onet) oraz Piotr Trudnowski (Klub Jagielloński).

Jedno z pytań próbował zadać przedstawiciel Młodych dla Wolności, młodzieżówki partii Nowa Nadzieja, wchodzącej w skład Konfederacji. – Mam pytanie do pana senatora Kwiatkowskiego. Mówimy o praworządności, więc chciałbym zapytać odnośnie stosunkowo nowej afery, związanej z panią pseudodziennikarką Dobrosz-Oracz – zaczął działacz.


– Niech pan nie przesadza łaskawie, dobrze? Bo odbiorę panu głos – wtrącił prowadzący Marek Czyż. – Mówię prawdę – usłyszał w odpowiedzi. Wtedy dziennikarzowi TVP Info, znanemu ze słów o "czystej wodzie", puściły nerwy. – Nie, nie mówi pan prawdy – stwierdził Czyż i ruszył w stronę przedstawiciela Konfederacji, a następnie wyrwał mu mikrofon. – Nie ma pan żadnych kompetencji, żeby oceniać czyjekolwiek kompetencje zawodowe. Nie ma pan kompetencji do tego – grzmiał Czyż, grożąc palcem młodemu działaczowi.

image

– Panie redaktorze, ale to było niekulturalne. Wyrywa pan mikrofon – zareagował poseł PiS Mariusz Gosek. – Bo nie pozwolę obrażać mojej koleżanki – odparł dziennikarz TVP Info

https://www.youtube.com/shorts/kv6XvgP8dNY?feature=share

Działacz Konfederacji prawdopodobnie chciał zapytać o doniesienia portalu TV Republika. Dziennikarz Marcin Dobski opisał, że Paweł Oracz, mąż Justyny Dobrosz-Oracz pracuje na kierowniczym stanowisku w Centralnym Ośrodku Informatyki (COI), który podlega pod Ministerstwo Cyfryzacji.

Burza w sieci. "To nie powinno tak wyglądać"

"Ludzie z TVP, którzy w swojej codziennej propagandzie używali tak fachowych określeń jak »neosędzia«, »neoKRS« czy »TK Julii Przyłębskiej« będą się oburzać, że ktoś nie ma kompetencji do nazwania Dobrosz-Oracz pseudodziennikarką" – skomentował na platformie X użytkownik Profesor Pingwin. "Jeszcze ważne słowa senatora Kwiatkowskiego: »nie popieram nazywania kogokolwiek pseudodziennikarzem«. Ja tylko przypomnę, że politycy KO regularnie w ten sposób nazywają dziennikarzy wPolsce24 czy TV Republika" – zauważył Konrad Hryszkiewicz, dziennikarz wPolsce24.


Oburzenie zachowaniem Czyża wyraził także Marek Mikołajczyk z "Dziennika Gazety Prawnej". "Jeśli zaprasza się kogoś do studia i daje mu mikrofon, dobrze by było pozwolić mu dokończyć jedno zdanie. Młody chłopak ma prawo uznawać Justynę Dobrosz-Oracz za »pseudodziennikarkę« – tak samo, jak ktoś może uznawać za »pseudodziennikarza« mnie lub Marka Czyża. Nie wiem, jakie pytanie chciał zadać (mogło być najgłupsze na świecie), ale na miejscu red. Czyża wysłuchałbym je do końca i ewentualnie zripostował, a nie ostentacyjnie wyrywał mikrofon po paru słowach. To nie powinno tak wyglądać" – napisał.


https://rozrywka.dorzeczy.pl/film-i-telewizja/792150/czyz-wyrwal-mikrofon-dzialaczowi-w-studiu-tvp-poszlo-o-dobrosz-oracz.html


Pewne jest jedno. Kiedy władza widzi swój koniec, traci nerwy i rzuca się na mikrofon, żeby uciszyć przeciwnika. Traci rozum. A kiedy traci sens, zostaje jej już tylko emocja, cenzura, silny razem drwal w Ministerstwie Sprawiedliwości i mąż propagandystki na państwowej posadzie.


To jest koniec. Nie symboliczny, nie polityczny – egzystencjalny. Bo władza Koalicji Obywatelskiej gnije. I nawet "neodziennikarze" to dostrzegają, frustrując się, bo to po części właśnie przez nich. I gdzieś głęboko, w tym niebycie intelektualnym, odzywa się w nich przeczucie, że to będzie koniec. Również ich koniec. Koniec Partii Wolne Media.

Dziadek 6 -ga wnuczat

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka