Jozef- Londyn Jozef- Londyn
66
BLOG

Polityczny błąd prezydenta Karola Nawrockiego

Jozef- Londyn Jozef- Londyn Polityka Obserwuj notkę 13
Szanuję Orbana i szanuję Nawrockiego i wiem, że każdy z nich na pierwszym miejscu stawia swój kraj. Nie zawsze interesy Polski będą tożsame z interesami Węgier. Pamiętajmy, że i Putin i Zełensky nie są przyjaciółmi Polski



Od wieków polska polityka zagraniczna jest jednym wielkim pasmem nieporozumień i amatorszczyzny. Właściwie Polska nigdy nie prowadziła racjonalnej polityki, ale zawsze w grę wchodziły emocje pomieszane z patetyzmem i czymś, co powszechnie określa się jako „kaleki romantyzm”. W ramach „kalekiego romantyzmu” powstało równie kalekie hasło bojowe: „za wolność naszą i waszą”, co się od momentu powstania hasła, do dziś nigdy nie sprawdziło. Dobitnie i boleśnie się o tym przekonaliśmy w Jałcie, gdzie nam podziękowano za przelaną krew na wszystkich frontach II Wojny Światowej.

Współcześnie wygląda to tak samo, wystarczy wspomnieć, że polska dyplomacja jest obrażona i obrażała prezydenta mocarstwa, jakim niewątpliwie są Stany Zjednoczone. Zdecydowana większość polityków rządowych i opozycyjnych opowiadała też niestworzone brednie o „naszej wojnie” na Ukrainie, która na szczęście naszą wojną nie jest. Płaciliśmy za tę wojnę potężne koszty w każdym obszarze: finansowym, gospodarczym, politycznym, społecznym, a nawet historycznym i w podzięce dostaliśmy ukraińską pogardę. W tym samym czasie Victor Orban na chłodno dbał o narodowy interes Węgier, nie poddając się szantażowi Unii Europejskiej i USA. Dzięki temu Węgrzy mają jasno i ciepło w domach, nie muszą też po paliwo jeździć do sąsiedniej Ukrainy, gdzie pomimo wojny nigdy nie było problemów z dostawami.

Zamiast się uczyć Realpolitik od Victora Orbana, w Polsce władze wszystkich opcji w pierwszej kolejności odcięły się od węgierskiego bratanka, tylko dlatego, że ten bezwarunkowo nie poparł Ukrainy i ostro nie potępiał Putina. Zważyć przy tym należy, że nie było w tym najmniejszego interesu Polski, głównie za czasów rządów PiS nieakceptowanych w Unii Europejskiej. Victor Orban był jedynym sojusznikiem Polski i konsekwentnie wspierał nasz kraj we wszystkich „praworządnościowych” procedurach, za co został widowiskowo sponiewierany przez premiera Mateusza Morawieckiego i cały obóz polityczny skupiony wokół Zjednoczonej Prawicy. Nie zyskaliśmy zupełnie nic na tym pozbawionym sensu „kalekim romantyzmie” wdrożonym do polityki zagranicznej na linii Polska-Węgry i jeszcze do tego wielokrotnie byliśmy poniewierali przez Ukrainę jako „słudzy narodu ukraińskiego”.


Duża nadzieja na zmianę tak katastrofalnej polityki pojawiła się z dniem ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich. Karol Nawrocki w trakcie kampanii udowodnił, że nie boi się odważnego spojrzenia na polityczne realia i potrafił się porozumieć z partiami prawicowymi skłóconymi z PiS. Prezydent zerwał też status „sług narodu ukraińskiego” i konsekwentnie odmawia wizyty na Ukrainie, jednocześnie zaprasza Wołodymyra Zełenskiego do Polski, czyli nijako wzywa na dywanik. Wszystkie te pozytywne działania niestety zostały poważnie zakłócone, bo nie sposób zrozumieć najnowszego komunikatu, który płynie z Kancelarii Prezydenta

Marcin Przydacz

Prezydent Karol Nawrocki konsekwentnie opowiada się za szukaniem realnych sposobów zakończenia wojny na Ukrainie wywołanej przez Federację Rosyjską.

Odwołując się w swej polityce do dziedzictwa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który podkreślal, że bezpieczeństwo Europy zależy od solidarnego działania, także w dziedzinie energii, w związku ze zrealizowaną przez Premiera Viktora Orbana wizytą w Moskwie i jej kontekstem, Prezydent K. Nawrocki zdecydował się ograniczyć program swojej wizyty na Węgrzech wyłącznie do szczytu prezydentów Grupy Wyszehradzkiej w Ostrzyhomiu. 

Wspólnie z prezydentem Czech, Słowacji i Węgier będzie dyskutował o bezpieczeństwie i współpracy w regionie Europy Środkowej.



Ponownie polska dyplomacja wpada w pułapkę emocjonalnych i patetycznych postaw, a do tego całkowicie nielogicznych. Wystarczy przypomnieć, że Donald Trump z honorami witał Władimira Putina na Alasce i miesiąc później prezydent Karol Nawrocki równie serdecznie został przywitany w Białym Domu przez tego samego Donalda Trumpa. Oczywiście warto zauważyć, że USA to mocarstwo, natomiast Węgry to „zaledwie” partner, ale to spostrzeżenie niewiele wnosi.

https://www.patrzymy.pl/polityczny-blad-prezydenta-karola-nawrockiego/

Fotografia pochodzi z czasów gdy Tusk pilnował żeby Putinowi nikt piachu w tryby nie sypał.

image

Przypominam, że kiedyś Orban też wypiął się na Polskę w PE w głosowaniu i Polska pozostała sama. Chodziło o ponowny wybór Tuska.

Świat się od tego nie zawalił. Taka jest polityka i tyle.



ps.

Smutne są i dające do myślenia wpisy typu: "to nie mój prezydent" albo inwektywy kierowane pod adresem Pana Prezydenta.

Po pierwsze, dr Karol Nawrocki  JEST Prezydentem Rzeczypospolitej, a więc wszystkich Polaków. Jeśli ktoś uważa inaczej, sam wyklucza się ze społeczności NARODU.

Myślę, że uczciwą konsekwencją powyższych "wyznań": 'to nie mój prezydent', powinno być powołanie się na 34 ust. 2 Konstytucji RP oraz ustawę z dnia 2 kwietnia 2009 r. i dobrowolne zrzeknięcie się obywatelstwa polskiego. Niemcy i Rosjanie chętnie przyjmą tych, którzy nienawidzą Polski, Jej Przywódcy oraz wstydzą się wartości narodowych i polskiej tradycji.



Dziadek 6 -ga wnuczat

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka