Zastanawia mnie fenomen Jarosława Kaczyńskiego, chociaż sama uważam go za nieudolnego tchórza, który niczego w życiu nie dokonał, to jednak posiada on dar prania ludziom mózgów. Taki ,jaki posiadają guru sekt. Potrafią inteligentnych ludzi odgrodzić od rodzin, przyjaciół i życzliwych im osób a przywiązać do siebie więzami silniejszymi od innych. Nawet w obliczu śmierci wierni wyznawcy swojego guru przekazują mu dorobek całego swojego życia nie oglądając się na nic.Znamy to przecież z doniesień medialnych, publikacji, książek. W PIS-ie jest podobnie. Przecież nie brak tam inteligentnych ludzi a jednak ślepo są posłuszni swemu małemu wodzowi i wspierają jego infantylne czy też głupie ale groźne dla narodu pomysły. Nie zważają na zdrowy rozsądek, na ostrzeżenia swoich rodzin czy przyjaciół. Niektórzy z nich nawet rozbili swoje rodziny bo żona była przeciwniczką Kaczyńskiego i nie chciała na niego głosować.Pamiętam J.Kaczyńskiego z młodości. Lubił dyrygować bratem i sprawiało mu to wielką radość. Lech natomiast był raczej ugodowy, nie lubił się kłócić, dlatego we wszystkim bratu ustępował.Pamiętam gdy L. Kaczyński zaangażował się w latach 80-tych w ruch wyzwoleńczy, Jarek radził mu wtedy aby się wycofał i nie narażał jego (Jarka) na niebezpieczeństwo, wszak są bardzo podobni! Lech jednak był tak zafascynowany Wałęsą, jego charyzmą i siłą, że nie posłuchał brata i o to się często kłócili. I myślę, że to był pierwszy impuls niechęci Jarka do Wałęsy - Leszek wybrał jego a nie posłuchał Jarka. Potem, gdy Wałęsa im obydwu dał państwowe stanowiska i Jarek poczuł się bezpiecznie- zaczął swoje intrygi, czyli to co uwielbiał zawsze robić.No a potem, jak wiemy Wałęsa wyrzucił Kaczyńskich, Jarek mu obiecał "zniszczę cię!" i konsekwentnie dąży do swojego celu. Lecz całe rzesze popierających go ludzi, głosujących na PIS, wierzących w jego kłamstwa i intrygi to zatruty owoc jaki Jarosław Kaczyński pozostawi po sobie w historii Polski. Za sto lat dzieci będą wiedziały, że Jarosław Kaczyński to ten co skłócił ze sobą Polaków.