Dziś proszę Państwa wielki dzień! Przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów rozpoczyna się moralna odnowa IV RP! Prawdziwa odnowa! Wydarzenia na żywo komentują dla państwa: GAWROŃSKI REDAKTOR (dalej G-RED) i zaproszony specjalnie do studia nasz wybitny komentator PROF. BADURSKI! (dalej: PROF B-SKI) (applause groupies)
A o to nasza pierwsza interlokutorka: STEFANIA PIELĘGNIARKA (dalej: STEF), witam, pani Stefaniu!
STEF: Witam!!!
G-RED: Proszę powiedzieć o waszych postulatach
STEF: Dwójka na rękę i zakaz zwolnień z pracy...
G-RED: Bo faszystowska prasa twierdzi, że tyle to już macie na rękę...
STEF: A g... prawda!!! To znaczy... w papirach to może i mam, ale - panie - rata za pralkę, czesne dla dziecka (przecie sie nie bedzie tuałało po państwowej szkole), rata za samochód, pożyczka na remont... to ile zostaje?
G-RED (stropiony): minus tysiąc...
STEF: Jakbym od łóżka nie brała prywatnie za opiekę na moim własnym dyżurze stówy od łba, to wie pan, co bym miała? O! (prezentuje figę)
G-RED: Poprosimy o komentarz Profesora...
PROF B-SKI: Oczywiście, tej słusznej artykulacji gniewu nie należy odczytywać wprost. Bo spójrzmy na to okiem analityka. Dwa tysiące, prawda... Dwa tysiące to liczba, tak? A liczby to co? To zawsze można dodać, odjąć, podnieść do potęgi albo... no, panie redaktorze?
G-RED: Wyp...ierwiastkować można...
PROF B-SKI (z galanterią): pan to jest taki bystry, jak pan redaktor naczelny! O pierwiastek chodzi! Te dzielne kobiety są oburzone do żywego, ze względu na nieodpowiedzialną wojnę, którą ich własny rząd (którego nota bene nie wybierały, bo nigdy nie wybierały) wydał całej Europie! A postulaty płacowe to tylko przykrywka, jak w latach 80, kiedy mówiło się: pieniądze, ale myślało się: Ojczyzna!
G-RED: Wróćmy do p.Stefanii - Słyszeliśmy, że tu wczoraj przelano krew...
STEF: Może niedokładnie krew... w każdym razie koleżance zadeptano kanapkę... (z oburzeniem): z ogórkiem!
G-RED: A to skąd informacjia o krwi?
STEF: Bo... oprócz ogórka to tam kaszanka była w plasterkach...
G-RED: To koleżanka nie mogła wczesniej zjeść, zanim nastąpił szturm uzbrojonych po zęby falang?
STEF: No jak miała zjeść, jak jadła bezy? Co miała na zmianę zagryzać? Kaszankę z bezą? W drugiej ręce miała do tego różę, co ją ta... w polisie przyniesła...
G-RED: w polisie ???
PROF B-SKI (szybko): Pani miała na mysli PELISĘ - to część eleganckiego stroju damy...
G-RED: Ach tak, no i co pan teraz powie, jak pan zinterpretuje te krwawe wydarzenia?
PROF B-SKI: Tu muszę nawiązać do pewnej historycznej anegdoty. Otóż w przeddzień Wielkiej Rewolucji Październikowej cesarzowa Rosji zapytała, co dzieję się w Petersburgu, że tak głośno? - Rewolucja, ludzie krzyczą, że nie mają chleba - odpowiedziała służąca. - A nie mogą jeść bułek? Tak, tak... Potem wiadomo, co było; szturm na pałac, etc... I tutaj chciałem zauważyć i podkreślić klasę elity politycznej III RP. Zanim stało się najgorsze i padło pytanie o bułkę już były bezy... Także widać wyraźnie, że rząd nie kontroluje sytuacji, ale stary rząd zaczyna w zastępstwie kontrolować.
G-RED (do Stefanii): A ten Gosieski co tu był, faszysta, to naubliżał podobno?
STEF: A któren to?
G-RED: Taki do Schreka podobny bardzo.
STEF: Szrek? To nie wiem. Taki nieduży, hipopotamowaty był.
G-RED (śmieje się zakrywając usta): Ten, ten...
STEF: Co tam zaraz obraził... powiedział, że pieniędzy nie ma i poszedł... No... koniec końców to tak wyglądał, jakby nie miał, ja tam do chłopa nic nie mam...
PROF B-SKI: udawał, że nie ma, panie redaktorze, to ta słynna faszystowska obłuda; na pielęgniarki po dwójasiu to nie ma, a na wycieczki w Honkerach po Afganistanach to ma!
G-RED (do Stefanii): No, niech pani leci, bo pani bezy wyjedzą... Inteligencja musi pogadać, a pani i tak nie zrozumie... (Stefania oddala się niespiesznie).
G-RED (do Profesora): Czy pan sądzi, że tu może być Budapeszt?
PROF B-SKI: Ale z którego roku...
G-RED: No ostanio tam się coś działo...
PROF B-SKI: A nie, proszę pana, to były grupki rozwydrzonej, skrajnie antysemickiej i faszystowskiej młodzieży próbujące obalić legalnie wybrany rząd Republiki Węgierskiej z wybitną postacią ruchu socjalistycznego na czele, premierem Gongadze...
G-RED: Giuliani, czy jakoś tak...
PROF B-SKI: mniejsza, ten węgierski to nie bardzo, panie redaktorze, język jest...
G-RED: No ta... Czyli sumując, Węgry nie?
PROF B-SKI: Raczej nie, bo premier G... (memle) jednak reprezentuje siły antyfaszystowskie, prawda, a jego postawa na szczycie jest rozsądna...
G-RED: Nie zgadza się na pierwiastek?
PROF B-SKI: Nie, nie zgadza się. Na Niceę też nie... On wolałby, żeby głos Wegier Niemcy wykorzystywali, bo mają dostęp do morza...
G-RED: A Węgry nie mają?
PROF B-SKI: No nie...
G-RED (z podstępnym uśmiechem): A admirał Horthy? Skąd? Jak nie mają?
PROF B-SKI: A, panie redaktorze, to był faszysta!
G-RED: To wiele tłumaczy... (do widzów): Szanowni państwo (groupies szaleją), zawsze z wami, zawsze o czasie, zawsze tam, gdzie rodzi się jutro! Dobranoc!
Inne tematy w dziale Polityka