Obudziło mnie skrobanie w drzwi. Nieśmiałe. "Kot!" pomyślałem zły, ale rad, nie rad, poczłapałem po schodach na dół. Otworzyłem, a tu... niespodzianka! Zamiast kota stał na wycieraczce Młody Demokrata. Wymięty nieboże, szary, jak pakowy papier i taki jakiś nijaki (jak nie oni, bo oni zawsze rumiani).
W normalnych okolicznościach połaczyłbym przyjemne z pożytecznym, poczęstował ciasteczkiem, pacnął z liścia w czoło i nakazał oddalenie się (oni zawsze reagują na ton, którym wydaje się komendy).
Ale ten wyglądał jakoś tak, że mi się żal zrobiło, do tego chlipał.
Niechętnie, ale jednak zaprosiłem do środka i poczęstowałem herbatą bez ciasteczka (albo jedno, albo drugie!). Siorbnął, chlipnął i zeznał, a ja przytaczam:
"No bo tak" pociagnął nosem " najpierw to Darek napisał do mnie mejla, żebym pół godziny dziennie wypisywał w internecie dobrze o naszej partii, bo o to prosi sam Pan Grzegorz Schetyna, a to nie żarty, bo jak Pan Grzegorz się zezłości...
"Zaraz, zaraz" przerwałem monolog widząc, że standardowo Młody Demokrata o podobnych horyzontach, co Czesio z wiadomego serialu (nie obrażając Czesia) i zaraz podryfuje w nieznane. "Do rzeczy"
"No więc" podjął watek, a ja podałem mu chusteczkę, bo mi się niedobrze zrobiło "chodziło o to, że znajomi Pana Grzegorza som żołnierzami. Ale nie jakimiś zwykłymi żołnierzami, tylko dzielnymi żołnierzami. I im zalazł za skórę, jakiś zły dziennikarz, który chodził na pasku imperializmu amerykańskiego i razem ze (tu Młody Demokrata wstał i nabrał powietrza w płuca) ŚCIERWEM, GNIDAMI, ODCHODAMI, PAJACAMI, GÓWNIAŻERIĄ I HITLEROWCAMI" (usiadł i uspokoił się) szkalował dobre imię dzielnych żołnierzy, którzy kończyli nawet najwyższe uczelnie za granicą. No i coś trzeba było zrobić..." westchnął ciężko.
"Więc, no, ja myślałem, myślałem, myślałem i myślałem i patrzyłem w internecie, co wypisujom inne chłopaki, Młodzi Demokraci. I oni, tak jak Darek zasugermował natychmiast pisali o Blidzie, że to tak samo, że co porównywać dziennikarzynę jakiegoś z takom zacnom posłankom, co uratowała cały Ślonsk przed upadkiem cywilizacyjnym, a wengiel oddawała darmo najuboższym zgodnie ze swojom wrażliwościom, którą miała po lewej stronie.
Ale ja zawsze byłem z grona tych ambitnych demokratów i zawsze chciałem zostać posłem, a może i ministrem od budowy dróg, bo siem człowiek nie narobi, a wygląda ładnie, jak Czarek. I dlatego chciałem inaczej niż wszyscy. I grzebałem w internecie, i grzebałem, aż wygrzebałem i napisałem tak"
"Masz chusteczkę, młody demokrato, nie musisz wycierać nosa rekawem" zauważyłem kwaśno, ale słuchałem pilnie.
"No i zaczęłem pisać na onecie i innych interiach, że wrzawa wobec tego niezrównoważonego psychicznie dziennikarza nie ma sensu, bo pomijajonc sprawę nobliwej Barbary, to w Polsce popełniano gorsze zbrodnie, a niektóre do niś nie zostały wyjaśnione, jak na przykład, kto zaszczuł Jeremiasza Barańskiego, obywatela polskiego, w austriackim wienzieniu, że ten popełnił samobójstwo wieszając się w celi? Ależ oczywiście, że polscy dziennikarze, którzy pisali niesprawdzone informacje, że jest on jakimś gangsterem, a jeszcze siem proces nie odbył...
To tak, jak pani Blida, a nawet jeszcze bardziej!
No i oczywiście naskoczył na mnie jakiś (Młody Demokrata wstał i zaczął ryczeć): ) ŚCIERWO, GNIDA, ODCHÓD, PAJAC, GÓWNIAŻ I HITLEROWIEC" (usiadł i uspokoił się) i siem pyta, czy ja nie widzem różnicy?
"A jaka róznica? walę prosto z mostu To człowiek i to człowiek, ten zaszczuty i tamten, wienc gdzie różnica (znowu wstał): KATOLU, PISIORZE, MOHERZE, RYDZYKU?" (i znów siadł, jakby nigdy nic).
"No i..." łypnął na mnie przekwionym od spędzania dziesiatek godzin przed monitorem okiem "pisałem i pisąłem w ten deseń, statystyki przytaczałem ilu siem wienźniów wiesza w celach, a to przecież ma znaczenie polityczne, bo naszej partii ubywa w ten sposób elektoratu i to może być robota polityczna na zamówienie imperializmu amerykańskiego, aż tu zadzwonił do mnie Darek. Młody Demokrato - mówi - natychmiast przerwijcie pisanie na osobiste polecenie Grzegorza. Oderwałem natychmiast rence od klawiatury, jako że subordynacja to podstawa.
Na osobiste polecenie szefa, w nagrodę za zaangażowanie i wykazaną wybitną inteligencję (tu Darek odkaszlnął) zostaniecie przeniesieni do sekcji zmywaków w Zjednoczonym Królestwie, gdzie będziecie udanie przygotowywali inne zmywaki do zbliżających się wyborów prezydenckich. Prześlemy wam jednego funta szterlinga i bilet lotniczy tanimi liniami w jedną stronę do Luton.
No i siedzem na tym zmywaku już trzeci miesionc i..." chlipnął i zaczął się mazać na poważnie.
"Niskie zarobki, złe warunki bytowe?" zaciekawiłem się.
"Nie! wszystko normalnie. Śpimy po siedemnastu w jednym pokoju, zarabiamy po 2,50 na godzinę, a jak siem nauczymy jenzyka, jak Grzegorz albo nawet tak biegle, jak Tusk, to dostaniemy trzy na godzinę."
"Więc w czym problem?" zapytałem zdziwiony.
"Kogo ja mam agitować na tym zmywaku, jak u mnie Albańczyk, Etioptczyk i Czech w robocie?
"Może agitować Czecha?" zauważyłem trzeźwo. "Coś zawsze zrozumie."
"Próbowałem" znów pociągnął nosem. Powiedział (wyszeptał mi na ucho)"
"No tak" westchnąłem "nie znam czeskiego, ale to nie brzmi dobrze"
Młody Demokrata wysępił kanapkę i odszedł zgarbiony przez pola, w kierunku na Londyn. Długo nie mogłem zasnąć. "Kurcze" myślałem 'głupi, bo głupi" ale szkoda tej energii..." Dlatego, wzruszony jego partynym zaangażowaniem, nie bacząc na osobiste niechęci i sympatie, apeluję: O LEPSZY ZESTAW INSTRUKCJI PROSIMY CIĘ GRZEGORZU!
Inne tematy w dziale Polityka