Rolex Rolex
96
BLOG

CONTRA GENTILES*

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 73

Wiele ciekawych analiz pojawiło się w salonie w związku z napięciem na linii Rosja - Zachód. Rozważano siłę i słabość Rosji, analizowano wzrost znaczenia (i samodzielności) pięciu z sześciu krajów tzw. Szanghajskiej Grupy Współpracy (patrz: http://bernardo.salon24.pl/90715,index.html). Wnioski wyciagane z przeprowadzonych analiz słuzyły poparciu bądź poddaniu w wątpliwość jednego z "dwugłosów" w sprawie Gruzji. Dwugłosu dzielącego Europę, ale dzielącego również polską scenę polityczną.

W związku z tym garść uwag własnych, porządkujących, które mają nadzieję uzupełnić ciekawą dyskusję raczej, niż silić się na jakieś zdanie odrębne.

Czy Rosja jest słaba i czy się rozpadnie? A i owszem, wszystko, co Bernard napisał o Rosji to prawda. W ekonomicznym starciu z Chinami i Indiami, w militarnym z Ameryką Rosja nie ma szans. To kraj zacofany technologicznie, z apatycznym społeczeństwem głebokiej prowincji, z typową dla krajów kolonialnych rozdętą do bizantyjskich rozmiarów władzą, i stolicą bijącą rozmachem niejedną stolicę Zachodu.

Siła Rosji tkwi w SŁABOŚCI ZACHODU. W mentalnej słabości. Zachód nie przeciwstawia się Rosji, bo nie wie, dlaczego miałby to robić. Działacze praw człowieka, demokraci z gebą pełną frazesów, doliczą się każdej ofiary w Darfurze czy Tybecie, nie dostrzegają natomiast faktu, że w Rosji władza rękami swoich funkcjonariuszy morduje własnych obywateli tylko po to, by znaleźć pretekst do kolejnej wyniszczającej wojny (Aleksander Litwinienko, Jurij Felsztinski "Wysadzić Rosję").

Po co Rosja wykonuje krwawe jatki na Kaukazie? By odciąć Europie (i Izraelowi) dostęp do złóż kaspijskich "rurą" niezalezną od Moskwy. By uzależnić Europę od własnych dostaw surowcowych i móc te dostawy wstrzymać, jeżeli zechce.

Jednak - wskazują wątpiący - surowców starczy Rosji na lat kilkadziesiąt, a bez inwestycji w przemysł wydobywczy może na lat trzydzieści.

Zgoda. A czy Rosjanie też o tym wiedzą? Nie są durniami. Dlatego swoje cele polityczne muszą osiągnąć szybko. Zanim surowce się skończą.

Inny z blogerów (kajam się, bo nie zapamietałem, który) napisał, że z tym uzależnianiem się od Rosji to bzdura, bo przecież Rosja mogłaby puścić "rurę" do Chin lub Indii i bez problemów z awanturami wokół "Nord Stream" zbyć wszytko, jak leci, na pniu.

Mogłaby. A dlaczego tego nie robi? Bo "rurą" nie da się uzaleznić od Moskwy ani Pekinu, ani Delhi. Z ekonomicznego punktu widzenia (gdyby władcy Kremla mysleli wyłacznie merkantylnie) byłoby to rozwiązanie najwygodniejsze.

Ale myślą imperialnie i ROZSĄDNIE jednocześnie. Rosja może realizować swoją imperialną politykę jedynie w kierunku ZACHODNIM. Bo jak każdy drapieżnik czuje słabość i uderza tam, gdzie może liczyć na szanse powodzenia.

Zachód Europy jest słaby i rozbity. Był jednością w latach zimnej wojny, kiedy zjednoczony wobec Imperium Sowieckiego realizował cele obronne w ścisłym sojuszu z USA. Kiedy wróg "przestał istnieć" jak sen złoty w roku 1991, przestała istnieć wspólnota interesów.

Przynajmniej dwa europejskie kraje, w pozornym upadku imperium sowieckiego, zwietrzyły szanse na zaspokojenie swoich snów o potędze. To Niemcy i Francja. Obydwa te kraje konieczność (związaną z własną słabością) podporządkowania się amerykańskiemu przywództwu odbierały jako plamę na honorze; pierwszy, bo nie mógł zapomnieć upokorzenia po przegranej wojnie, drugi, bo nie mógł zapomnieć upokorzenia wyzwolenia przez amerykańskie wojska.

Nie przeceniajmy jednak talentów klasy politycznej obydwu tych krajów. Pierwszy, dzieki owym talentom całkiem niedawno stracił połowę swojego terytorium, drugi nie tak dawno nieomal wszystkie kolonie i terytoria zależne.

Jeśli II Wojna Światowa miała swoich przegranych i zwycięzców, to w obozie zwycięzców nie było państw Europy Zachodniej. I żadne tam dziamdzianie o zwycięstwie demokracji tego nie zmieni.

Brak talentów i niemożliwe do zrealizowania ambicje wywołują zazwyczaj opłakane skutki. I tak może być i tym razem. Niemcy i Francja, jak każdy kraj, dla realizacji swojej polityki potrzebują surowców. Alternatywą dla surowców pozyskiwanych "rurą" amerykańską (przechodzącą przez terytoria okupowane, zależne bądź pozostające w Sojuszu z Ameryką) jest własnie "rura" rosyjska. Ceną za niezależność od Ameryki są (jak sądzą w Berlinie i Paryżu) drobne koncesje pozwalające Rosji na zaspokojenie imperialnych apetytów. Powiedzmy: Gruzja, Mołdawia, Ukraina... kraje bałtyckie... Szara strefa pomiedzy Odrą i Bugiem?

Nie sądzę, by Rosjanie "cenili" swoją rurę podobnie. To ludzie wielkiego stepu, a tysiąc kilometrów nie robi wielkiej róznicy, tym bardziej jeśli się spojrzy na "klin" euroazjatycki, to łatwo dostrzec, że z Warszawy do Paryża jest bliżej niż z Moskwy do Swierdłowska.

Najbliższy zjazd europejskich polityków światowej drugiej ligi da odpowiedź na pytanie, co dalej?

Szczęśliwie nie obowiązuje Traktat Reformujący i kraje mniejsze (i bardziej zagrożone) mają szansę na skuteczne blokowanie pomysłów niemiecko-francuskich.

Nic dziwnego, że zanim szczyt się rozpoczął pracownicy "Gazpromu" podjęli zdecydowane próby mające na celu storpedować jakiekolwiek próby podjęcia twardego stanowiska wobec Rosji.

Jeden z nich (wymiennie: idiota) rozpoczął dziś w Warszawie akcję dezawuowania pozycji i sensu obecności Prezydenta RP na szczycie, a tym samym prawomocności reprezentowania interesów czterech państw, w kontrze miekkiemu stanowisku Niemiec (wbrew słowom, dużo mówi się o kompromisie), Francji (znamy skutki działania Prezydenta Francji w konflikcie i ZGODĘ na tworzenie "stref buforowych") i Włoch.

Żenująca (i zdecydowanie zaplanowana i skoordynowana) akcja: pytanie (dziennikarza): "Czy Prezydent RP DOBIJAŁ sie do Pałacu Elizejskiego z prośbą o zaproszenie na szczyt" i odpowiedż (agenta/idioty): "tak, dobijał się" nie pozostawia złudzeń, czyje interesy realizuje obecny rząd RP. Przy okazji niejaki Nowak (pamietajmy) przyznał nie wprost, że albo ma romans z Carlą Bruni i ta przekazuje ma poufne informacje z Pałacu (w końcu Włoszka), albo ma romans z Sarkozym (!) albo rząd RP pozakładał podsłuchy w kancelarii polskiego Prezydenta. Facet dodał jeszcze coś o "skakaniu osła w filmie Shrek" w kontekście osoby reprezentującej Państwo Polskie (nieważne, czy to Jaruzelski, Wałęsa, Kwąsniewski czy Kaczyński) za co w Gazpromie dostanie conajmniej stanowisko operatora betoniarki, czego mu życzę i oby jak najszybciej.

Na marginesie: nie można zarzucić rządowi nieróbstwa w tym gorącym czasie, przygotował wszak listę kolejnych "dziestu" koncesjonowanych zawodów (łapówki), co zbliży nas mocno do standardów rosyjskich, a to też wpisuje się w dobrze w "politykę zbliżenia".

Najbliższe dni będą decydujące dla powodzenia rosyjskiej akcji "wysadzenia Europy". Na drodze etapowi podporządkowania Europy jednolitemu kierownictwu (co znacznie ułatwiłoby Rosji grę) stanęli Irlandczycy (pamiętacie stanowisko Sarkozy'ego w tej sprawie?).

Trzymam z Grecją przeciw Persji, z Rzymem przeciw Kartaginie, z Karolem Młotem przeciw Islamowi, z Sobieskim przeciw Turkom, z Piłsudskim przeciw Budionnemu i Tuchaczewskiemu. A Wy?

Pozdrawiam

* Gentile może mieć w tym wypadku i starotestamentowe i tomaszowe znaczenie, ze względu na wspólnotę interesów w tym konflikcie.

P.S.

Wiele z bliskich mi mysli (choć niektóre tezy, jak to u Hrabiego, warte przedyskutowania), w tym samym kontekście, na blogu: http://hrponimirski.salon24.pl/90772,index.html

P.S.P.S.

Pierwszy atak Gazpropmu (za: onet.pl):

Ślązacy za niepodległością Osetii Płd. i Abchazji
Związek Ludności Narodowości Śląskiej (ZLNŚ) chce, aby Polska uznała niepodległość Osetii Południowej i Abchazji. O podjęcie takich działań członkowie związku zwrócili się do premiera Donalda Tuska.
- Polska była jednym z pierwszych państw, które uznały niepodległość Kosowa, a więc powinna być także w czołówce państw uznających niepodległość Osetii Płd. i Abchazji - napisali m.in. członkowie ZLNŚ w apelu do premiera.

 

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (73)

Inne tematy w dziale Polityka