Dopadło mnie totalne zniechecenie do pisania o polskich sprawach bieżacych, bo jak mam się pobabrać w czyichś alimentach, albo zmusić się do wejrzenia w pełną zaufania czwórcę oczu panów Listkiewicza i Drzewieckiego, to... aż się chce wyjść z kina!
Pomiędzy sprawami niepoważnymi starałem się w wodzie metnej wyłowić te ważne. Szło ciężko, ale coś tam się ułowiło. I tak, pan prezes Kaczyński zaapelował o podjęcie debaty na temat światowego kryzysu finansowego. Apel sam w sobie w zasadzie słuszny, bo kryzys jest i mówienie o nim już go nie wywoła; a nawet zaciekli przeciwnicy łupienia podatników w imię ratowania nieudolnych fachowców od inwestowania muszą przyznac, że rozmawiać warto chociażby dlatego, że INNE rzady mogą decyzję o ratowaniu swoich banków podjąć. I co wtedy?
Pan Chlebowski - szef klubu PO - apelu prezesa Kaczyńskiego obwieszczonego ustami p. Natalii-Świat nie zrozumiał. Przyjmijmy ze zrozumieniem, że nie zrozumiał. Ma prawo, podobno jego zdolności rozumienia ekonomii ograniczają się do zadłużania małych jednostek samorządowych na sumy circa 17.000.000 zł, czyli niedużo.
Powiewem nostalgii zawiało po mazowieckich równinach, kiedy p. były prezydent RP Lech Wałęsa ogłosił, że po kolejnej książkowej publikacji Cenckiewicza nareszcie go dorwie. To wyjaśnia, po co biuro Borusewiczo dzwoniło po IPN-ach. Chciało dorwać. Ale Cenckiewicz skrył się za IPN-owskimi wałami i nic z tego nie wyszło. Teraz opuscił twierdzę i błąka się samopas po ulicach, więc były prezydent Wałęsa może go nareszcie spróbować dopaść, sprzedać kopa z kamasza, strzelić z liścia, albo przyłomotać z barana. Krążą słuchy, że była pani preazydentowa niechetnie wypuszcza byłego pana prezydenta "na miasto" bo zdarza mu się "nagrzać na przypadkowe kobitki" i wtedy zamiast z liscia może pomolestować. Osobiscie radzę posłać p. Wachowskiego, który po szkoleniach w Świdrze powinien wiedzieć jak p..., żeby nie zostawić śladów.
Cóż, są narody zasługujące na plagi, widać my zasłuzyliśmy.
Obiecałem, że w oczy p.p. Drzewieckiemu i Listkiewiczowi zaglądał nie będę, więc pora złamać to przyrzeczenie. Pan minister "zlecił" Trybunałowi Arbitrażowemu wyznaczenie kuratora w PZPN, co tenże Trybunał wykonał. W odpowiedzi Zarząd PZPN napisał do ministra list od p.p. Blattera i Platiniego, w którym zagroził walkowerem z Czechami i Słowacją. Wszystko w imię dobra polskiej piłki. Zresztą 0-3 z Czechami to nie tragedia. Jak zagramy może być gorzej.
Chodzą oburzające ploty, że cała akcja ma na celu wynegocjowania godziwych stawek za prawa do transmisji z wilekich imprez piłkarskich przez wiodącą stację telewizyjną, a p.p. Blatter z Platnim mają generalnie w nosie porachunki lokalnych mafiozów, o ile w terminie dostają swoją "dolę", ale takim niegodziwym i spiskowym teoriom musimy postawić tamę, bo jak wyglądałby nasz świat, gdyby choć w części były prawdziwe?
Prawdziwy może być inny trop mówiący o tym, że do polskich władz dotarła wiedza o niemożliwości przygotowania infrastruktury drogowo-hotelowo-stadionowej w terminie do 2012 i grozi nam, że przywitamy drogich gości z zagranicy w kufajkach, oparci o stylisko łapaty, więc dlaczegóż by nie załatwić nas rękami łefofify unikając "Misia", który tym razem podbiłby cały świat?
Osobiście rozwiązałbym ten cały PZPN bez oglądania się na łefy i fify. Ewentualnie wprowadziłbym ustawowy zakaz finansowania z budżetu państwa jakichkolwiek imprez i obiektów sportowych firmowanych przez to towarzystwo. Dla każdego, kto obejrzał choćby jeden odcinek "Porucznika Cojaka" jest jasne, że fify i uefy to swoista zalegalizowana mafia czerpiąca pieniądze z faktu istnienia ludzkiej ułomności w postaci zadurzenia skórzanym balonem. Walczyć jak z uprawami opium! Albo niech się odurzają za swoje!
A na koniec zwyczajowego, krajowego obertasa partię solową wyłomotała niezawodna Julia Pitera, która jak na zawodową łowczynię korupcji przystało, postanowiła powalczyć z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Jak wiadomo Centralne Biuro Antykorupcyjne korupcję stworzyło, dopuszczajac się uwiedzenia posłanki PO Sawickiej.
Pani Pitera ma racje: zwalczanie hydry nalezy ropocząć od ucięcia jej głowy. CBA jak wiadomo istnieje w Polsce jeszcze od lat pięćdziesiatych, kiedy to zjmowała się pokątnym handlem mięsem. W latach sześcdziesiatych brała udział w wielkich aferach gospodarczych, w tym niewątpliwie w cukrowej, butelkowej i mięsnej-bis, zwanej wielką aferą mięsną. W latch siedemdziesiatych rabowała zachodnie sklepy z bizuterią w porozumieniu z Kiszczakiem(tak zwana afera: żelazo), a w osiemdziesiatych zakładała wraz z funkcjonariuszami Wojskowych Służb Wewnetrznych (potem: WSI) firmy polonijne.
W latach dziewięćdziesiatych przekazywała dane wrażliwe do Rosji, a w XXI wieku wypełzła na powierzchnię za czasów faszyzmu i ukoronowała polską historie korupcji w formie molestowania niewinnych posłanek Sawickich, co było zamachem na młodą polską demokrację.
Dziekuję Ci Julio, że jesteś.
A na koniec wiadomość najistotniejsza pośród przytoczonych. Otóż w podkrakowskich wioskach grasuje puma bądź lwica, jak doniósł TVN. Sprawa jest jasna. Rzeczone zwierze to Lew Brytyjski, któren uciekł tanimi liniami z pogrążonego w finansowym chaosie Zjednoczonego Królestwa do Irlandii Numer Dwa, gdzie chciał zrobić karierę. Po bolesnych wnisoskach wyciągnietych z obserwacji polskich służb ratowniczo-specjalnych chcących go pojmać, Lew Brytyjski przemieszca się w kierunku Archipelagu Wysp Galapagos, gdzie być może zostanie schwytany przez żółwie, a nastepnie wybrany Prezesem.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka