Szanowni Państwo
Ponieważ jestem w drodze, poniższy artykuł umieszcza autoryzowany umyślny. Niestety, nie udało mi się odpisać na wszystkie komentarze z wczoraj, niemniej wszystkie udało mi się przeczytać i za wszystkie dziękuję. Do sprawy „usiłowania samobójstwa”, po naszej wspólnej analizie, chciałbym dodać krótki komentarz.
Życie potwierdziło Państwa przypuszczenia, że cała sprawa jest „szyta” w celu uchronienie środowiska prokuratury wojskowej. Przed czym? Po pierwsze przed likwidacją, a po drugie przed przejęciem jej akt przez prokuraturę cywilną. Wydaje się, że w szafach tej instytucji są już nie tylko, że trupy, ale masowe groby. Napisałem wczoraj kilka krytycznych uwag pod adresem Prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, i w zakresie, w którym te uwagi poczyniłem, podtrzymuję je.
Biorąc pod uwagę skalę i zakres matactw prokuratury rosyjskiej w sprawie Smoleńska, w sprawie Katynia, i historię "współpracy" poczynając od powstań, a kończąc na „procesie szesnastu”, planowaną wizytę prokuratora Seremeta w Moskwie uważam za skrajnie szkodliwą i błędną.
Ale ponieważ pan prokurator Seremet znalazł się właśnie w sporze z polską prokuraturą wojskową, a więc – nie owijajmy w bawełnę, w bezpośrednim sporze z z carem Władimirem; ma na koncie takie wpadki jak oczyszczenie prokuratora Pasionka (a przecież kontaktował się z wrogimi służbami amerykańskimi!), odrzucenie (obarczonego rażącymi błędami dyskredytującymi prawnika) wniosku o uchylenie immunitetu A. Macierewiczowi, podjęcie kontroli w sprawie bezprawnych działań prokuratury wojskowej inwigilującej dziennikarzy, na jego miejscu zastanowiłbym się, czy powietrze w Moskwie zdrowe.
Jesli wczytamy się dokładnie w oświadczenie niedoszłego samobójcy dostrzeżemy jakie przerażenie budziła w prokuraturach próba podjęcia rozmów z oficerami FBI pracującymi przy Ambasadzie USA w Warszawie. A najgorsze, że bez towarzystwa chłopaków z kontrwywiadu. Takie rozmowy bez towarzystwa są wszak zupełnie nieczytelne dla Kremla!
Cały tekst tego „oświadczenia”, którego autorem jest moim zdaniem prokurator Parulski, pokazuje porażające uwikłanie całego środowiska w... PRL. To są te same „nawyki lojalnościowe”, ten sam pokrętny język i ten sam „honor”. Jak napisała mi kiedyś pewna mądra Rosjanka: „niech pan nie pisze do Rosjan o honorze, oni po prostu nie znają tego pojęcia”. Na moją uwagę, że może zbyt ostro ocenia swoich ziomków, odpowiedziała: „Ja ich nie oceniam, ja po prostu zwracam uwagę, że usiłuje się pan posłużyć pojęciem nie znanym w tamtej kulturze, a więc niezrozumiałym”.
I tak było w PRL-u, i tak zostało do dzisiaj.
Popełniłem błąd sądząc po pierwszych doniesieniach prasowych, że było inaczej, że mamy tu do czynienia z gestem na miarę Walerego Sławka. Na dziś wygląda na to, że mamy farsę ze zranionym policzkiem (sic!) w tle, jako pretekstem do rozpaczliwej obrony „szafy z masowymi grobami”. Cały ten kontekst zmusza do postawienia kilku pytań odnoszących się do prokuratury wojskowej. Nie mam złudzeń, że zostaną one postawione dzisiaj, ale mogą się przydać jako zarys planu przyszłego śledztwa i głębokiej weryfikacji działań tej służby (podobnie jak sądownictwa wojskowego). Oto one:
1. Jak głęboko sięgały związki prokuratury wojskowej ze służbami wywiadu i kontrwywiadu wojskowego (WSW, WSI)?
2. Czy służby wywiadu wojskowego werbowały pracowników prokuratury i sądów wojskowych, a jesli tak to w jakim zakresie?
3. Jakiego rodzaju kontrakty wojskowe znalazły się „pod lupą” śledczych z prokuratury wojskowej?
4. Czy w związku z działaniami służb prokuratury wojskowej doszło do opóźnienia realizacji planów modernizacji polskiej armii?
A na koniec zamieszczam tłumaczenie z dzisiejszego Times’a. Trochę groch z kapustą, ale co innego cieszy. Jak widać z poniższego artykułu informacje o rzeczywistym stanie śledztwa smoleńskiego docierają do prasy na zachodzie. Kanał drożny i informacja działa bez zakłóceń.
Z drugiej strony znajdziecie Państwo w tekście informacje, których źródłem była rosyjska propaganda; dawno sfalsyfikowane, dzięki usłużnym tubom medialnym w Polsce udało się utrwalić. Panowie utrwalacze możecie spodziewać się obiecanej nagrody, choć nie aż tak dużej jak się spodziewaliście – nie udało się utrwalić wszystkiego.
Pozdrawiam, przez najbliższy tydzień odpoczywam w ciepłym klimacie w towarzystwie szczelnej osłony kontrwywiadowczej, więc mnie nie będzie; do spotkania w przyszłym tygodniu.
The Times Europe, Roger Boyes, Tuesday 10.01.2012.(podkreślenia moje)
Polski prokurator wojskowy wyprosił reporterów z sali, w której odbywała się konferencja prasowa, po czym przeładował broń i się postrzelił. To dramatyczny zwrot w trwającym blisko 2 lata niezwykłym śledztwie w sprawie katastrofy samolotu, w której zginął polski prezydent i dziesiątki wysokich dygnitarzy państwowych.
Mikołaj Przybył przeżył próbę samobójczą, jak informuje poznański szpital.
Skonfrontowany z krytycznymi pytaniami płynącymi od dziennikarzy, a związanymi z rzekomymi próbami odczytywania ich wiadomości tekstowych i pozyskiwania informacji o połączeniach telefonicznych, prokurator wydawał się być coraz bardziej podenerwowany i podjął decyzję o wstrzymaniu konferencji, która odbywała się w jego biurze w Poznaniu.
“Podczas mojej służby, jako cywil, a później jako prokurator wojskowy nigdy nie naraziłem imienia Rzeczpospolitej Polskiej na szwank. Będę bronił honoru oficera i polskich sił zbrojnych oraz ich służb prokuratorskich” oświadczył prokurator lekko łamiącym się głosem. „Poproszę o minutę odpoczynku, potrzebuje przerwy”.
Dziennikarze, zakładając, że Przybył potrzebuje przerwy na wykonanie prywatnego telefonu, opuścili biuro. Wtedy, zza zamkniętych drzwi, usłyszeli odgłos wystrzału. Zapis włączonej wideokamery pozostawionej w biurze pokazuje, że prokurator podszedł do szafki, z której wyciągnął swój pistolet.
„Usłyszeliśmy głośny huk i wróciliśmy do pokoju sądząc, że wywróciła się któraś z kamer” relacjonował jeden z reporterów. „Wtedy zobaczyliśmy prokuratora leżącego nieruchomo na ziemi w kałuży krwi, jego służbowa broń leżała obok.
Prawnik został przewieziony do szpitala i z dzisiejszego oświadczenia wynika, że nie znajduje się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia.
Końcowy raport dotyczący katastrofy z 10 kwietnia był źródłem napięć pomiędzy Polską a Rosją. Samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim i 95 innymi osobami leciał na uroczystości zorganizowane w miejscu pamięci tysięcy polskich oficerów zamordowanych w lesie katyńskim przez sowiecką tajną policję; to zdarzenie jest jedną z najbardziej wrażliwych ciemnych plam w relacjach polsko-rosyjskich. Polski samolot usiłował trzykrotnie podchodzić do lądowania, ostatecznie skończył kosząc drzewa i rozbijając się o ziemię.
Rosyjski raport wydawał się sugerować, że polscy piloci pozostawali pod ciśnieniem presji płynącej od wysokich dowódców podróżujących samolotem. Ale wewnętrzny raport przygotowany przez zespół specjalistów ustanowiony przez rodziny poległych w katastrofie w listopadzie ubiegłego roku pokazał, ze Rosjanie ukryli bądź manipulowali dowodami starając się utrzymać ciężar winy z dala od Moskwy. Ingerowano nawet zapisy rozmów w kabinie pilotów by dowieść odpowiedzialności po polskiej stronie.
Wiele z kontrowersyjnych ustaleń śledztwa przedostało się do polskiej prasy. Prokuratura wojskowa podjęła dochodzenie w celu ustalenia źródła tych przecieków – i wystąpiła formalnie o dostarczenie nie tylko danych o połączeniach telefonicznych dwóch dziennikarzy, ale również o zapis treści wiadomości tekstowych. Zgodnie z polskim prawem taka treść jest objęta „tajemnicą korespondencji” i wymaga zgody sądu. Śledczy wojskowi nie starali się o taką zgodę i wygląda na to, że złamali prawo.
Ten fakt również “wyciekł” do wiadomości dziennikarzy, a prawdopodobnym źródłem mogą być prokuratorzy prokuratury cywilnej. Spór wewnątrz zespołu prokuratorskiego został wystawiony na widok publiczny. Jak się wydaje, sprawdzeniu poddano nawet zapisy połączeń telefonicznych samego pana Przybyła.
Próba samobójcza byłby więc próbą naprawienia działań pana Przybyła zmierzających do „zabagnienia” głęboko upolitycznionego śledztwa, które wciąż, po blisko dwóch latach, wykopuje przepaść pomiędzy Polakami i Rosjanami.
Inne tematy w dziale Polityka