Marszałek Sejmu uruchomił procedurę zgłaszania kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego, co otwiera drogę do wyboru nawet sześciu sędziów jeszcze w tym roku. Przedstawiciele koalicji rządzącej mówią o „realnej woli” przeprowadzenia głosowań, ale jednocześnie przyznają, że ponadpartyjny konsensus jest mało prawdopodobny, a w samej koalicji ścierają się odmienne strategie.
Procedura ruszyła. Pismo marszałka i perspektywa szybkich wyborów
Zgodnie z informacją wicemarszałka Piotra Zgorzelskiego „w tym roku rozpocznie się proces wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego”. Marszałek Szymon Hołownia skierował do klubów parlamentarnych pisma w sprawie zgłaszania kandydatów, co – w razie politycznej decyzji – pozwala Sejmowi obsadzić aż sześć wakatów jeszcze przed końcem roku. Wakatami pozostają miejsca po Julii Przyłębskiej, Piotrze Pszczółkowskim, Mariuszu Muszyńskim i Zbigniewie Jędrzejewskim, a w grudniu wygasa kadencja Michała Warcińskiego. Dodatkowo Krystyna Pawłowicz zapowiedziała rezygnację.
Od „wstrzymania” do „resetu”: zmiana podejścia po sporach o dublerów
Dotąd koalicja rządząca blokowała uzupełnianie składu, wskazując na obecność tzw. sędziów dublerów i instrumentalne – jej zdaniem – wykorzystanie TK do kwestionowania uchwał i ustaw nowej większości. Przykładem miało być orzeczenie dotyczące komisji ds. Pegasusa oraz spór o większość 3/5 przy ewentualnym postawieniu szefa KRRiT przed Trybunałem Stanu. Kontekst międzynarodowy przypomniał ETPC, który w 2021 r. zwrócił uwagę na udział sędziego wybranego na już obsadzone miejsce w sprawie Xero Floor.
„Realna wola” wyboru i plan na pełną przebudowę składu
W koalicji panuje przekonanie, że tym razem wybory sędziów powinny dojść do skutku. Szef senackiej komisji ustawodawczej Krzysztof Kwiatkowski ocenia: „– Sejm tej kadencji może wybrać aż ośmiu członków Trybunału Konstytucyjnego, w tym także na miejsca dwóch „dublerów”, których kadencje kończą się w latach 2026 i 2027. Powinien z tych uprawnień skorzystać, by uporządkować sytuację w TK”. Patryk Jaskulski z sejmowej komisji sprawiedliwości dodaje: „– Należy zresetować i naprawić cały Trybunał Konstytucyjny (…) Łącznie do końca tej kadencji parlamentu będzie można wybrać ośmiu sędziów”. Jednocześnie zastrzega, że nie zapadła decyzja, czy robić to już teraz, czy dopiero po styczniu 2027 r.: „– Sprawa jest analizowana; podejmiemy działania w ramach obowiązującego prawa, by uzdrowić sytuację w TK”.
Spór wewnątrz koalicji: między legitymizacją a demontażem status quo
Część polityków obozu rządzącego ostrzega, że wybory „tu i teraz” mogą zostać odebrane jako autoryzowanie obecnej architektury Trybunału, wciąż kierowanego przez Bogdana Święczkowskiego. Andrzej Szejna z Lewicy mówi: „– Powinniśmy być konsekwentni: jeśli pozostają wątpliwości co do legalności wyboru nowych sędziów TK, nie należy ich dokonywać. (…) to tak, jakbyśmy piłowali gałąź, na której siedzi cała Polska”. Odmienne stanowisko przedstawia Marek Sawicki z PSL: „– Proces wyboru nowych sędziów TK powinien się w Sejmie rozpocząć, za chwilę będzie sześć wakatów, więc (…) powoli dojdziemy do innej większości w TK i być może nominatów politycznych „da się pogonić””.
Kontrargument PiS: „instytucje muszą działać”, a oskarżenia o „schizofrenię”
Po stronie opozycji Michał Woś przypomina, że klub PiS od dawna zgłasza kandydatów, podkreślając potrzebę ciągłości działania organów państwa. Ocenia kurs koalicji ostro: „– Od lat słyszymy, że Trybunał nie istnieje, a nagle zaistniał, gdy zorientowali się, że mogą wprowadzić tam swoich i zdobyć większość. To pokazuje skrajną obłudę (…) i ordynarne łamanie prawa przez Tuska, który nie publikuje orzeczeń Trybunału”.
Nieskuteczna próba „odpolitycznienia” i weto TK
Latem 2024 r. uchwalono ustawę przygotowaną w resorcie sprawiedliwości, która miała odpolitycznić TK. Wprowadzała m.in. czteroletni okres „ochłodzenia” po aktywności politycznej, większość 3/5 przy wyborze sędziów, sąd dyscyplinarny z byłych członków TK i uznanie za nieważne orzeczeń z udziałem dublerów. Prezydent skierował ustawę do Trybunału, a ten orzekł o jej niezgodności z konstytucją. W debacie wrócił temat polityków w składach TK; jako przykłady upolitycznienia wskazywano m.in. wybory Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza oraz powołanie Bogdana Święczkowskiego.
„Politycy w TK” – tradycja czy błąd konstrukcyjny?
Woś broni praktyki, wskazując, że to „pewna tradycja w III RP”, a TK „to organ konstytucyjny, który musi być wyczulony państwowo”. Przypomina kariery polityczne części dawnych sędziów i prezesów. Z kolei Patryk Jaskulski podkreśla potrzebę zamknięcia furtki dla kandydatów „mocno kojarzonych” politycznie i wskazuje na konieczność wyboru „niekwestionowanych autorytetów prawnych”. Krzysztof Kwiatkowski dodaje, że wzorcem powinien być skład z lat 90., budowany z osób o „niepodważanym autorytecie”. Marek Sawicki zauważa przy tym, że porozumienie ponad podziałami jest mało realne, więc „trzeba będzie wybierać zwykłą większością”.
Geneza kryzysu i status „dublerów”: spór o legalność i skutki
Autorzy przypominają kryzys 2015 r., gdy PO-PSL wybrała „awansem” pięciu sędziów, a prezydent nie odebrał ślubowania, co otworzyło drogę dla nowych nominacji i późniejszej konstrukcji „sędziów dublerów”. Późniejsze zdarzenia – w tym śmierć dwóch dublerów i wejście do składu Justyna Piskorskiego i Jarosława Wyrembaka – dodatkowo skomplikowały obraz. Część interpretacji uznaje, że „dublerstwo” wygasło z końcem kadencji pierwotnie zajmowanych miejsc, lecz prezes NRA Przemysław Rosati polemizuje: „– Jeśli sędziowie zostali wybrani na miejsca już obsadzone, ich wybór jest nieskuteczny. Upływ kadencji poprzedników nie zmienia prawnej sytuacji ich wyboru”. Dodaje, że po faktycznym wygaśnięciu kadencji Piskorskiego i Wyrembaka „normalnie będzie można wybrać” następców na 9-letnie kadencje.
Publikacja orzeczeń TK: rządowa odmowa i głosy prawników
Robert Kropiwnicki argumentuje, że część niepublikowanych orzeczeń „miało wady prawne”, bo uczestniczyły w nich osoby „nieuprawnione do orzekania”. Inaczej ocenia to RPO Marcin Wiącek: „– Nie ma podstaw prawnych, żeby odmawiać publikowania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Rola KPRM jest wyłącznie techniczna (…) Jeżeli są wątpliwości co do statusu składu, powinny być rozstrzygane przez sędziów, a nie przez polityków”. Przypomina jednocześnie, że precedens odmowy publikacji zaczął się już w 2016 r.
Rola prezydenta: ślubowanie jako próg polityczno-prawny
Na koniec powraca pytanie o postawę prezydenta Karola Nawrockiego przy ewentualnym ślubowaniu nowych sędziów. Robert Kropiwnicki ocenia, że „nie ma żadnych podstaw, by tego nie uczynić”. Marek Sawicki dodaje, że „gwarancji nie ma, ale bez próby nie można tego stwierdzić”. Michał Woś przypomina zaś, że zwyczajowo prezydent nie odmawia zaprzysiężenia kandydatów wybranych zgodnie z prawem, zaznaczając, że to prerogatywa głowy państwa.
Z tego artykułu dowiedziałeś się:
- Na jakiej podstawie i w jakim tempie Sejm może wybrać nawet sześciu sędziów TK jeszcze w tym roku
- Dlaczego w koalicji rządzącej ścierają się dwa podejścia
- Jakie argumenty przedstawiają politycy KO, PSL, Lewicy i PiS
- Skąd wziął się spór o „sędziów dublerów” i jak różnią się oceny legalności orzeczeń
na zdjęciu: Siedziba Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie, fot. PAP/Rafał Guz
Redakcja
Inne tematy w dziale Polityka